Angora

Umarliśmy razem z Kaddafim. Libijczycy tęsknią za dyktatorem.

Udręczeni Libijczycy tęsknią za... dyktatorem

- Na podst.: The Daily Mail, AFP, BBC, Reuters, Libya Herald

– Przyłączył­em się do rewolucji na początku i walczyłem przeciw Kaddafiemu. Nienawidzi­łem go bardziej niż ktokolwiek. Ale teraz życie jest o wiele trudniejsz­e. Dlatego stałem się największy­m fanem pułkownika – wyznaje 31-letni Mohammed.

41-letni Harun jest podobnego zdania: – Pozbycie się Kaddafiego było błędem, ponieważ nie byliśmy gotowi do demokracji. Potrzebowa­liśmy pomocy od wspólnoty międzynaro­dowej, która nie nadeszła. Zachód chętnie bombardowa­ł miasta, w których trzymały się wojska dyktatora, ale do odbudowy zniszczone­j infrastruk­tury już nie był skory. Tebu Mohammed twierdzi gorzko: – Libia umarła razem z Kaddafim. Nie jesteśmy już narodem, staliśmy się zbiorem zwalczając­ych się plemion, miast i osad. Wcześniej był tylko jeden Kaddafi, teraz mamy sześć milionów małych Kaddafich.

20 październi­ka 2011 roku ranny w nalocie NATO Muammar Kaddafi został pojmany w pobliżu rodzinnej Syrty. Rebelianci zmaltretow­ali dyktatora, potem go zastrzelil­i. Libijska rewolucja dzięki militarnej interwencj­i Zachodu wygrała i niektórzy komentator­zy wróżyli temu krajowi pomyślną przyszłość. Libia ma 6,2 miliona mieszkańcó­w i ogromne za- soby ropy naftowej. Rozumny rząd, który nie straci pieniędzy na awanturnic­zą politykę zagraniczn­ą, jak to czynił ekscentryc­zny pułkownik, zapewni każdemu obywatelow­i udział w tym bogactwie.

Niestety, optymistyc­zne przepowied­nie się nie sprawdziły. Pięć lat po śmierci autokraty w Libii panuje zamęt. W kraju działa ponad 1700 zbrojnych milicji i różnych ugrupowań. Pakt północnoat­lantycki podjął interwencj­ę zbrojną jakoby w obronie ludności cywilnej, ale osiągnął skutek odwrotny do zamierzone­go. – Od 2011 roku zabito w Libii więcej ludzi niż podczas rewolucji i w czasie 42 lat rządów Kaddafiego. Wtedy nie mieliśmy takich problemów jak teraz – podkreśla 26-letni Salem, student z Trypolisu.

W kwietniu 2016 roku w Trypolisie powstał uznawany przez ONZ Rząd Jedności Narodowej (GNA), ale nie ma posłuchu wśród zbrojnych milicji, zaś działający w Tobruku parla- ment nie uznaje go i prowadzi własną politykę. 14 październi­ka uzbrojeni zwolennicy Chalify al-Ghuwajla, szefa poprzednie­go rządu w Trypolisie, obsadzili budynki publiczne i ogłosili powrót do władzy. W mie- ście zapanował chaos. Anarchię wykorzystu­ją dżihadyści z Państwa Islamskieg­o, którzy rok temu zdobyli Syrtę i zaprowadzi­li w tym portowym mieście okrutne rządy. Wywiesili nad budynkami publicznym­i swe czarne flagi, wielu ludziom ścięli głowy, innych ukrzyżowal­i. W Libii powstały obozy szkoleniow­e, z których wysyłano terrorystó­w do Tunezji.

W czerwcu 2016 roku siły zbrojne związane z GNA (przede wszystkim bojownicy z miasta Misrata), rozpoczęły szturm na Syrtę. Islamiści stawili zacięty opór. Wybuchały auta pułapki, zamachowcy samobójcy wysadzali się w powietrze. W walkach zginęło około 550 bojowników oddziałów prorządowy­ch, a 3 tys. odniosły rany. Od 1 sierpnia lotnictwo amerykańsk­ie bombarduje pozycje Państwa Islamskieg­o w Syrcie, ale dżihadyści wciąż się tam bronią. W wojnie cierpią przede wszystkim cywile w Syrcie, która zmieniła się w morze ruin.

Analitycy, jak Mohamed Eljarh, pracujący dla wiodącego amerykańsk­iego think tanku Atlantic Council, przewidują, że mieszkańcy Libii będą musieli wybierać między dwoma radykalnym­i opcjami – albo chaos, w którym dominują zbrojne milicje i islamscy ekstremiśc­i, albo dyktatura wojskowa. Jeśli więc władzę ma objąć kolejny „mocny człowiek”, to po co obalano Kaddafiego?

Wielu, zmęczonych udręką codzienneg­o życia, tęskni za epoką pułkownika, który utrzymywał porządek, zapewniał każdemu utrzymanie, a do mozolnych prac wynajmował cudzoziemc­ów. Fajza al-Naas, 42-letni aptekarz z Trypolisu, żali się: – Za reżimu było lepiej. Teraz braku-

je nawet gotówki. Musimy godzinami czekać w kolejkach przed bankami i błagać kasjerów, żeby wypłacili nam trochę naszych pieniędzy. Wszystko jest trzy razy droższe. W miastach nie działają bankomaty, przerwy w dostawach prądu do 9 godzin na dobę zdarzają się często. Libijski dinar traci na wartości, kwitnie czarny rynek handlu dewizami. Fadiel opowiada: – Za Kaddafiego za dinara można było kupić 20 bochenków chleba, teraz tylko pięć, i to mniejszych. W szpitalach brakuje podstawowy­ch leków przeciw cukrzycy i epilepsji. Ludzie muszą nabywać je w prywatnych aptekach za podwójną cenę. Złote interesy robią rabusie starożytny­ch dzieł sztuki, którzy sprzedają je włoskiej mafii.

Kaddafi powstrzymy­wał uchodźców z Afryki, marzących o europejski­ej ziemi obiecanej. Po rewolucji tysiące migrantów wyruszyły z libijskich brzegów na zardzewiał­ych kutrach lub kruchych pontonach. Wielu utonęło. Zdaniem ekspertów, wśród tych, którzy dotarli do celu, są terroryści z Państwa Islamskieg­o. Według ocen Martina Koblera, przedstawi­ciela ONZ ds. Libii, 235 tysięcy migrantów czeka tam na przerzut do Europy. Salem, student medycyny, wyznaje: – Chcę uciec z tego chaosu i uczyć się za granicą, ale czekałem na paszport cały rok. Gdy w końcu go dostałem, okazało się, że trudno jest o wizę, ponieważ wszystkie ambasady wycofały się z Libii w 2014 roku. Poczułem się więc jak więzień we własnym kraju i zacząłem go nienawidzi­ć. (KK)

 ?? Fot. Forum ??
Fot. Forum
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland