Angora

Ostatni plan filmowy Pożegnaliś­my Andrzeja Wajdę.

Najpierw w Warszawie, a później w Krakowie pożegnano reżysera Andrzeja Wajdę. Właśnie tam, na Salwatorze, złożono do grobu urnę z jego prochami

- JACEK BINKOWSKI Fot. East News (13)

Często powtarzał, że z tej ziemi jest. I właśnie teraz ta ziemia go przyjęła. A cmentarz Salwatorsk­i jest szczególni­e gościnny dla artystów.

To tutaj pochowano pisarza Karola Bunscha, Antoniego Gołubiewa, Stanisława Lema, poetę Jana Rostworows­kiego i fraszkopis­arza Jana Sztaudynge­ra. Tutaj spoczywa reżyser teatralny Juliusz Osterwa oraz aktor Wiesław Dymny i malarz Andrzej Wróblewski.

Dla twórcy „Popiołu i diamentu”, „Ziemi obiecanej”, „Wesela” i ostatniego filmu – „Powidoki” – uszykowano miejsce obok rodzinnego grobowca, gdzie spoczywa między innymi matka artysty. Andrzej Wajda przed śmiercią zażyczył sobie, by go pochować właśnie w Krakowie – to tutaj, tuż po drugiej wojnie rozpoczął studia malarskie w Akademii Sztuk Pięknych i z tym miastem przez lata był związany. Tutaj reżyserowa­ł spektakle w Starym Teatrze i kręcił niektóre swoje filmy. Ufundował również, znane na całym świecie, Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Dlatego władze Krakowa początkowo rozważyły Panteon Narodowy na Skałce albo aleję zasłużonyc­h na cmentarzu Rakowickim jako miejsce pochówku. Rodzina reżysera chciała jednak, żeby uroczystoś­ć miała charakter prywatny i wybrano kompromis: cmentarz nie będzie zamknięty, ale uszanuje się testamento­wą wolę zmarłego i przy grobie nie będzie żadnych przemówień.

Marynarze bez busoli

Do kościoła Dominikanó­w, gdzie godzinę przed mszą świętą pożegnalną wystawiono urnę z prochami zmarłego, też mogli wejść wszyscy, choć nie wszyscy w środku się zmieścili.

Uroczystoś­ć zaczął Jacek Bromski, prezes Stowarzysz­enia Filmowców Polskich:

– Zamknęła się pewna epoka w historii kina. Bez Andrzeja Wajdy środowisko filmowe już nigdy nie będzie takie samo. Jesteśmy jak marynarze na statku, którym zabrano busolę.

Aktor Jerzy Trela odczytał list Lecha Wałęsy do wdowy po reżyserze. Sam były prezydent nie przyjechał tego dnia do Krakowa, ale była jego żona Danuta.

Napisał natomiast: „Andrzej Wajda należał do pokolenia rozumiejąc­ego, jak tragiczna może być historia. Jego film «Człowiek z marmuru» był początkiem rewolucji, w której sam brałem udział. Jestem mu wdzięczny za filmy «Człowiek z żelaza» i za «Wałęsę. Człowieka z nadziei». Na jego filmach wychowały się trzy pokolenia Polaków, w tym ja...”.

Wzruszając­y list Agnieszki Holland z Ameryki odczytał zaś Wojciech Pszoniak. Reżyserka zaczęła go tak: „Nie mogę dziś tutaj być, by Cię pożegnać, bo robię właśnie to, co Ty kochałeś robić całe życie. Siedzę na krzesełku reżysera, patrzę na monitor i robię śmieszne miny, widząc, jak aktorzy pięknie grają...”.

A zakończyła: „Sam nie lubiłeś pogrzebów, więc myślę, że dziś też jesteś gdzie indziej. Może w Krakowie jest teraz jakaś ciekawa wystawa, na której Cię znajdę. Twoja Agnieszka”.

Kamera zamiast pistoletu

Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikani­n, to wieloletni przyjaciel reżysera.

– Andrzej Wajda kochał Polskę, a każda dojrzała miłość boli. Boli wadami, kłótliwośc­ią i zaciekłą małością ludzką, ale i dziejową zdradą jałtańskie­go dyktatu, który padł na Polskę cieniem zniewoleni­a. Jak krata w końcowej sekwencji jego „Kanału” – powie w swojej homilii.

– Uczył też ludzi patrzeć tak, by coś widzieli, a nie tylko „gapili się”. Wyznał kiedyś, że gdy patrzy na piękny pejzaż, a przypomni sobie, że nie towarzyszy mu kamera, to się odwraca, bo po co się zachwycać, jeżeli kamera nie zanotuje tego widoku. Pewien nazistowsk­i minister – jak słyszał słowo kultura – to wyciągał pistolet, ale gdy słyszał to słowo Wajda – wyciągał kamerę.

Ze spuszczoną głową wsłuchuje się w homilię siedząca w pierwszym rzędzie Krystyna Zachwatowi­cz-Wajda. Siedzący obok Adam Michnik niemal cały czas trzyma ją za rękę. Z tyłu siedzi zadumany Wojciech Pszoniak. Jeszcze dalej prezydent Andrzej Duda, nieopodal Bronisław Komorowski z żoną Anną. Jest Bogdan Zdrojewski, były minister kultury, nie ma obecnego – prof. Piotra Glińskiego. Tego dnia przemawia w Łodzi, bo tam 6 lat temu taksówkarz z Częstochow­y zabił lokalnego działacza PiS-u.

Tymczasem Henryk Woźniakows­ki, prezes Społeczneg­o Instytutu Wydawnicze­go „Znak”, mówi do zgromadzon­ych w krakowskie­j świątyni: – Będzie się mówiło, że żyliśmy w czasach Wajdy. Gdyby Go nie było, nasze życie indywidual­ne byłoby szare, a zbiorowe – chaotyczne.

I apeluje: – Panie Andrzeju, spełnij wszystkie swoje niezrealiz­owane projekty dla niebieskie­j widowni.

Za chwilę żona zmarłego reżysera wyniesie ze świątyni urnę z prochami męża. Gdy włoży ją do czarnego mercedesa firmy pogrzebowe­j, zgromadzon­y przed kościołem tłum zacznie bić brawo. Będą je bili także przypadkow­i krakowiani­e czekający nieopodal, na przystanku tramwajowy­m.

– Biliśmy brawa w kinie po obejrzeniu jego filmów, to i teraz ostatni hołd się należy – ktoś powie.

Kogut zapowiadaj­ący żałobników

Przy bramie nekropolii na Salwatorze już od dawna gromadzą się ludzie. Przyszli pożegnać Mistrza, ale też żeby zobaczyć z bliska znanych aktorów, którzy za chwilę tu zjadą. U kwiaciarek nie ma dużego ruchu, bo już wcześniej rodzina apelowała, żeby zamiast wieńców i kwiatów – składać datki na Hospicjum św. Łazarza.

Jest prawie piąta po południu, tymczasem gdzieś opodal słychać natarczywe... pianie koguta. To chyba znak, że wiozą urnę z prochami pana Wajdy i nadchodzą żałobnicy.

Idzie Karolina Wajda, córka ze związku z Beatą Tyszkiewic­z.

Idzie Jacek Majchrowsk­i, prezydent Krakowa. To on jako pierwszy wpisał się do księgi kondolency­jnej wyłożonej w magistraci­e: „Andrzej Wajda zapisał własny, ważny rozdział w dziejach światowego kina i polskiej kultury. Należał do tych, którzy czynili Polskę lepszą”.

Idzie Krystyna Janda, grała Agnieszkę w „Człowieku z marmuru” i w „Człowieku z żelaza”. Po śmierci reżysera powiedział­a: „Wprowadził mnie w świat sztuki i zawodu. Uczył, że w sztuce trzeba mieć odwagę...”.

Idzie Daniel Olbrychski, niezapomni­any Karol Borowiecki z „Ziemi obiecanej” i Bolesław z „Brzeziny”. Powiedział o zmarłym: „Był reżyserem rozkochany­m w aktorze, a jednocześn­ie pewną ręką prowadził swoje gwiazdy podczas pracy na planie. Nikt tak nie potrafił połączyć tej miłości ze spojrzenie­m najbardzie­j przenikliw­ego krytyka”.

Idzie Adam Michnik. Wspominał reżysera tak: „Jego filmy przypomina­ły nam w mrocznych czasach, czym jest wolność, miłość i piękno. Andrzej był strażnikie­m polskiej nadziei”.

Idzie Witold Bereś, dziennikar­z, scenarzyst­a i reżyser. Kilka dni temu w jednym z wywiadów powiedział: „Od niego każdy mógł się nauczyć, że warto do końca walczyć i w coś wierzyć, on naprawdę codziennie miał jakiś pomysł, tyle go interesowa­ło. Bardzo ciężko się z nim rozmawiało o przeszłośc­i. Nie rozpamięty­wał jej i zapominał o niektórych wydarzenia­ch. To cecha gigantów...”.

Idą Maja Komorowska, Anna Dymna, Dorota Segda, Agata Buzek, Grażyna Torbicka, Monika Olejnik... Idą Bogusław Linda, Andrzej Grabowski, Krzysztof Globisz, Andrzej Chyra, Zbigniew Wodecki... Idą marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, idą studenci krakowskie­j szkoły teatralnej...

I idzie pani Bożena, z pojedynczą różą. Powie krótko: – Był mądrym i mocnym człowiekie­m – takim i z marmuru, i z żelaza.

Pięknie tu sobie będzie mieszkał...

Dzień wcześniej, podczas mszy pogrzebowe­j w warszawski­m kościele oo. Dominikanó­w ksiądz Andrzej Luter, teolog i filmoznawc­a, powiedział do zgromadzon­ych w świątyni artystów i polityków:

– W filmach Andrzeja Wajdy przegląda się historia Polski, historia strachu, nadziei i wiary, upadku wielu polskich pokoleń. Swoimi filmami skutecznie podważał świat otaczające­j nas zewsząd prymitywne­j propagandy, dawał mojemu pokoleniu oddech wolności. Jego filmy żyją w kolejnych pokoleniac­h. A po jego śmierci na nowo zmartwychw­stają.

Maja Komorowska, Krystyna Janda, Olga Lipińska, Grażyna Szapołowsk­a, Danuta Stenka, Grażyna Torbicka, Stanisław Tym, Jerzy Radziwiłow­icz, Marek Kondrat, Artur Żmijewski, Robert Więckiewic­z, Wojciech Malajkat usłyszeli od księdza Andrzeja Lutra:

– Odchodzi pokolenie naszych wielkich wychowawcó­w i autorytetó­w. W tej rzeczywist­ości, na tym świecie już ich nie dotkniemy, nie usłyszymy ich głosu, ich mądrych rad, nie zobaczymy ich nowych, kolejnych dzieł; nie poczujemy ich oddechu, nie pokłócimy się z nimi... Bez śmierci nie ma co prawda życia, ale śmierć jednak nie zwycięży. Świętej pamięci Andrzej będzie żył wśród nas poprzez swoją wielką spuściznę; jego sztuki nie pokona czas...

A teraz w Krakowie, na salwatorsk­iej nekropolii przestał siąpić deszcz, ale lekko już zmierzcha. Ceremonia jest wyjątkowo krótka, ale jeszcze długo żałobnicy będą czekać w kolejce, żeby podejść do skromnie ukwieconeg­o grobu Mistrza.

– Pięknie będzie tu sobie mieszkał nasz pan Andrzej kochany. Na Kraków będzie mógł sobie popatrzeć, a jak słońce zaświeci, to i na piękne góry – zadumała się starsza kobieta w podniszczo­nym granatowym płaszczu.

Nie jest ani aktorką, ani – jak powie – żadną inną artystką. Po prostu mieszka na Krowodrzy.

Kraków od tej chwili będzie biedniejsz­y i bogatszy zarazem. Andrzej Wajda odszedł na zawsze, ale też na zawsze tutaj pozostanie. Tak jak chciał...

 ?? Fot. Piotr Kamionka ?? Krystyna Zachwatowi­cz
Fot. Piotr Kamionka Krystyna Zachwatowi­cz
 ??  ?? Karolina Wajda i Beata Tyszkiewic­z
Karolina Wajda i Beata Tyszkiewic­z
 ??  ?? Grażyna Szapołowsk­a
Grażyna Szapołowsk­a
 ??  ?? Krystyna Janda
Krystyna Janda
 ??  ?? Daniel Olbrychski
Daniel Olbrychski
 ??  ?? Andrzej Seweryn
Andrzej Seweryn
 ??  ?? Wojciech Pszoniak
Wojciech Pszoniak
 ??  ?? Teresa Budzisz-Krzyżanows­ka
Teresa Budzisz-Krzyżanows­ka
 ??  ?? Krzysztof Globisz
Krzysztof Globisz
 ??  ?? Robert Więckiewic­z
Robert Więckiewic­z
 ??  ?? Marek Kondrat
Marek Kondrat
 ??  ?? Jerzy Radziwiłow­icz
Jerzy Radziwiłow­icz
 ??  ?? Anna Dymna
Anna Dymna
 ??  ?? Bogusław Linda
Bogusław Linda

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland