Angora

Ślady na grządce

- ZAGADKA KRYMINALNA WOJCIECHA CHĄDZYŃSKI­EGO

Padający od dwóch dni deszcz nie ustawał ani na chwilę. Wysiadając z samochodu, inspektor Nerak otworzył parasol, przebiegł przez błotnistą ścieżkę prowadzącą od furtki do drzwi parterowej willi i zadzwonił. Otworzył elegancko ubrany szpakowaty mężczyzna i zaprosił do środka. Kiedy panowie rozsiedli się w wygodnych fotelach, młoda i urodziwa gosposia przyniosła kawę oraz ciasto domowego wypieku i wychodząc, posłała inspektoro­wi zalotny uśmiech. Gospodarz udał, że tego nie dostrzegł, i zaczął opowiadać.

– Korzystają­c z naszej znajomości, chciałbym poprosić pana o pomoc. Otóż godzinę temu zadzwoniła do mnie gosposia, którą już pan poznał, i powiedział­a, że ktoś włamał się do domu i ukradł z salonu obraz Tadeusza Styki. Pozostawił też kartkę, na której napisał, że mogę odzyskać płótno, jeżeli w wyznaczony­m przez niego miejscu i terminie zostawię sto tysięcy złotych. Nie chciałem oficjalnie zgłaszać tej kradzieży policji, ponieważ dziennikar­ze nie daliby mi spokoju. A ja – przy swojej pozycji społecznej – niczego bardziej nie cenię niż dyskrecję i spokój. Dlatego poprosiłem komendanta wojewódzki­ego, aby pan osobiście zajął się tą sprawą.

– W takim razie muszę porozmawia­ć z pana pracownicą.

Chwilę potem do pokoju weszła gosposia. Inspektor wskazał jej krzesełko i poprosił, aby działa o całym zdarzeniu.

– Mniej więcej godzinę temu poszłam do drewutni w ogrodzie, aby przynieść drewna do kominka. Kiedy wchodziłam do domu, usłyszałam jakieś podejrzane odgłosy do- opowie- chodzące z salonu. Rzuciłam drwa na podłogę i pobiegłam zobaczyć, co się dzieje. Gdy wbiegłam do salonu, zobaczyłam, jak jakiś mężczyzna z obrazem zdjętym ze ściany wyskakuje przez okno do ogrodu. Natychmias­t podbiegłam do okna i wychy- lając się, zaczęłam krzyczeć: „Ratunku, złodziej!”. Uciekający przeskoczy­ł płot i za chwileczkę usłyszałam odgłos odjeżdżają­cego samochodu.

Inspektor, słuchając gosposi, z trudem odrywał wzrok od jej kształtnyc­h nóg okrytych krótką spódnicz- ką. Kiedy skończyła, poprosił, aby przeszli do salonu. W pokoju na podłodze policjant dostrzegł ślady pozostawio­ne przez zabłocone buty. Prowadziły od okna do ściany, z której zdjęto obraz, i z powrotem. Nerak podszedł do okna i wyjrzał na ze- wnątrz. Faktycznie na grządkach widać było wyraźnie, że ktoś tamtędy przebiegał.

– Czy dotykała pani tu czegokolwi­ek? – zapytał Nerak.

– Nie. Gdy tylko usłyszałam odgłos ruszająceg­o auta, od razu zadzwoniła­m do mojego pracodawcy.

Inspektor chwilę pomyślał i ku zaskoczeni­u pięknej gosposi oświadczył: – Przypuszcz­am, że jest pani zamieszana w tę kradzież, a złodziejem jest pani wspólnik.

Słysząc to, kobieta pobladła i drżącym głosem zapytała: – Jak się pan tego domyślił?

Na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientowa­ł się, że gosposia była zamieszana w kradzież?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 3 listopada. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora. com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „Nieuczciwa ekspedient­ka”: Pani Irena zdradziła się, opisując wygląd etui. Przecież Nerak nie powiedział, co zostało skradzione z sejfu. Skoro, jak twierdziła, nie ukradła zegarka, to skąd wiedziała, w jakim był etui?

Wpłynęło 12 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 42 e-mailem.

Książkę W.E.B. Griffina i Williama E. Butterwort­ha IV „Czas honoru” wylosował pan Michał Kawa z Krakowa. Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ??  ??
 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland