Ślady na grządce
Padający od dwóch dni deszcz nie ustawał ani na chwilę. Wysiadając z samochodu, inspektor Nerak otworzył parasol, przebiegł przez błotnistą ścieżkę prowadzącą od furtki do drzwi parterowej willi i zadzwonił. Otworzył elegancko ubrany szpakowaty mężczyzna i zaprosił do środka. Kiedy panowie rozsiedli się w wygodnych fotelach, młoda i urodziwa gosposia przyniosła kawę oraz ciasto domowego wypieku i wychodząc, posłała inspektorowi zalotny uśmiech. Gospodarz udał, że tego nie dostrzegł, i zaczął opowiadać.
– Korzystając z naszej znajomości, chciałbym poprosić pana o pomoc. Otóż godzinę temu zadzwoniła do mnie gosposia, którą już pan poznał, i powiedziała, że ktoś włamał się do domu i ukradł z salonu obraz Tadeusza Styki. Pozostawił też kartkę, na której napisał, że mogę odzyskać płótno, jeżeli w wyznaczonym przez niego miejscu i terminie zostawię sto tysięcy złotych. Nie chciałem oficjalnie zgłaszać tej kradzieży policji, ponieważ dziennikarze nie daliby mi spokoju. A ja – przy swojej pozycji społecznej – niczego bardziej nie cenię niż dyskrecję i spokój. Dlatego poprosiłem komendanta wojewódzkiego, aby pan osobiście zajął się tą sprawą.
– W takim razie muszę porozmawiać z pana pracownicą.
Chwilę potem do pokoju weszła gosposia. Inspektor wskazał jej krzesełko i poprosił, aby działa o całym zdarzeniu.
– Mniej więcej godzinę temu poszłam do drewutni w ogrodzie, aby przynieść drewna do kominka. Kiedy wchodziłam do domu, usłyszałam jakieś podejrzane odgłosy do- opowie- chodzące z salonu. Rzuciłam drwa na podłogę i pobiegłam zobaczyć, co się dzieje. Gdy wbiegłam do salonu, zobaczyłam, jak jakiś mężczyzna z obrazem zdjętym ze ściany wyskakuje przez okno do ogrodu. Natychmiast podbiegłam do okna i wychy- lając się, zaczęłam krzyczeć: „Ratunku, złodziej!”. Uciekający przeskoczył płot i za chwileczkę usłyszałam odgłos odjeżdżającego samochodu.
Inspektor, słuchając gosposi, z trudem odrywał wzrok od jej kształtnych nóg okrytych krótką spódnicz- ką. Kiedy skończyła, poprosił, aby przeszli do salonu. W pokoju na podłodze policjant dostrzegł ślady pozostawione przez zabłocone buty. Prowadziły od okna do ściany, z której zdjęto obraz, i z powrotem. Nerak podszedł do okna i wyjrzał na ze- wnątrz. Faktycznie na grządkach widać było wyraźnie, że ktoś tamtędy przebiegał.
– Czy dotykała pani tu czegokolwiek? – zapytał Nerak.
– Nie. Gdy tylko usłyszałam odgłos ruszającego auta, od razu zadzwoniłam do mojego pracodawcy.
Inspektor chwilę pomyślał i ku zaskoczeniu pięknej gosposi oświadczył: – Przypuszczam, że jest pani zamieszana w tę kradzież, a złodziejem jest pani wspólnik.
Słysząc to, kobieta pobladła i drżącym głosem zapytała: – Jak się pan tego domyślił?
Na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientował się, że gosposia była zamieszana w kradzież?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 3 listopada. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora. com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Nieuczciwa ekspedientka”: Pani Irena zdradziła się, opisując wygląd etui. Przecież Nerak nie powiedział, co zostało skradzione z sejfu. Skoro, jak twierdziła, nie ukradła zegarka, to skąd wiedziała, w jakim był etui?
Wpłynęło 12 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 42 e-mailem.
Książkę W.E.B. Griffina i Williama E. Butterwortha IV „Czas honoru” wylosował pan Michał Kawa z Krakowa. Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.