Salon jadła i napitku
gura. W RPA poczęstowano mnie niezwykle delikatną w smaku solą z pustyni. Finowie przywieźli wina z leśnych owoców, bo winogrona w ich klimacie nie rosną. Białe, lekko słodkie, jest idealne do foie gras, różowe to świetny aperitif, a czerwone, słodkie, pasuje do deseru. Węgrzy częstują rosnącym na dziko niedźwiedzim czosnkiem. Ma intensywny aromat i jest przepyszny do steków. Bretończycy zaś – sałatką z alg z białym sezamem i z czarnymi grzyba- mi... chińskimi. Królują produkty bio albo czysta od wszelkich dodatków chemicznych tradycja, jak w gruzińskich konfiturach.
Polski smak
Stoisko polskie jest niewielkie w porównaniu z włoskimi czy hiszpańskimi „gigantami”, ale ładnie skomponowane i niezwykle atrakcyjne. W tym roku proponuje się już nie tylko cieszące się powodzeniem słodycze (krówki z Bielska podbijają tutaj ku- beczki smakowe i przebijają saudyjskie czy tunezyjskie specjały), wędliny (bijące na głowę portugalskie) lub ogórki konserwowe (te też się sprzedają), bo polscy producenci odważnie sięgają po najnowsze technologie. Romuald Sułowski z łódzkiej firmy produkującej zdrową żywność, do błyskawicznego przygotowania, powiedział: – Niektórzy w Paryżu twierdzą, że przyjechaliśmy tutaj z technologią kosmiczną, bo rzeczywiście jest to technologia stosowana na wyprawach w kosmos. Żadnej chemii, żadnych konserwantów, sztucznych aromatów. To wszystko jest naturalne. Tendencję potwierdza radomski producent suszonych owoców, którego pomidory wprawiły w zdumienie i trudną do stłumienia zazdrość potentatów w tej dziedzinie – Włochów i Turków. Jak można wchodzić na rynki włoskie z makaronem? Zrobiła to firma spod Warszawy, proponując całą gamę spaghetti z cynamonem, z chili, z czosnkiem. – Cały świat obecny w Paryżu wypytuje naszych przedsiębiorców o ich produkty – mówi Agata Sarzała z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego, który promuje lokalne produkty. Agnieszka Chudzik z Agencji Rynku Rolnego odpowiedzialnego za nasze stoisko wyjaśnia, że promocja żywności odbywa się pod hasłem „Polska smakuje”. Potwierdza to kucharz Marcin Piotrowski, przygotowujący specjały. – Wszyscy się nimi zajadają – zapewnia.