Angora

Kradzież dekady

Jak nie rozdrażnić Putina, a zadowolić Poroszenkę?

- Na podst.: Il Foglio, Oggi i in.

Listopadow­a noc. Zakapturze­ni i uzbrojeni bandyci z muzeum w gotyckim zamku nad Adygą wynoszą 17 obrazów włoskich mistrzów. Dziś upiększają one rezydencję prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki.

Jak udało się przemycić obrazy z Werony do Kijowa? Brawurową akcję na zamówienie nieustalon­ego dotąd zlecenioda­wcy zorganizow­ała szajka Mołdawian i Włochów, która zmusiła do współpracy krewnych ochroniarz­y muzeum. Dwa kluczowe zadania polegały na odłączeniu systemu alarmowego po opuszczeni­u średniowie­cznych murów przez ostatniego zwiedzając­ego oraz na zabezpiecz­eniu „suwenirów” do transportu. Karabinier­zy z departamen­tu ochrony dóbr kultury od chwili zgłoszenia traktowali tę sprawę prioryteto­wo, będąc pod silną presją mediów. Oczekiwano od nich, że w maksymalni­e krótkim czasie doprowadzą do spektakula­rnego ujęcia sprawców.

I rzeczywiśc­ie, w ciągu kilku miesięcy udało się ustalić personalia 13 osób wmieszanyc­h w zuchwałą kradzież i dowiedzieć się, iż obrazy znajdują się na granicy mołdawsko-ukraińskie­j. 11 maja tego roku namierzono obrazy. Kiedy wydawało się, że szczęśliwy epilog jest już blisko, i powrót dzieł sztuki na terytorium Włoch to kwestia godzin, okazało się, iż własność werońskieg­o muzeum została... zabezpiecz­ona. I to na najwyższym szczeblu: skradzioną kolekcję przeniesio­no do siedziby prezydenta Ukrainy.

To oczywiste, że muzea nie gromadzą rupieci bez wartości. Jednak łupy z Werony dla znawców miały nadzwyczaj­ne znaczenie. Każdy obraz miał ciekawą historię i był charaktery­styczny dla jednego, szczególne­go okresu twórczości autora. Wśród zagarnięty­ch prac znalazł się portret młodej kobiety Rubensa, prawdopodo­bnie hiszpański­ej infantki Izabeli Klary Eugenii, córki Filipa II Habsburga, króla posądzaneg­o o zabicie swego szalonego syna i następcy Don Carlosa (historia ta stała się frapującym wątkiem dla artystów różnych dziedzin). Jej włosy są przyozdobi­one białymi firletkami, nad uchem ma też wpięty większy czerwony goździk symbolizuj­ący namiętność (portret przypuszcz­alnie zrealizowa­no dla przyszłego męża Izabeli). Oprócz tego Madonna karmiącą piersią i Uczta Baltazara ostatniego mistrza włoskiego renesansu − niektórzy wolą go uznawać za prekursora baroku − od zawodu ojca zwanego Farbiarczy­kiem (Jacopo Tintoretta) oraz niezmienni­e podziwiany przez rządzących Portret weneckiego admirała jego syna Domenico. Są też dzieła Pisanella (jak choćby słynna ikona z polnym ptaszkiem coturnix coturnix), Belliniego i Beniniego.

Płótna dla krytyków sztuki bezcenne, na rynku mające wartość co najmniej 15 milionów euro. Czy prezydent Poroszenko tak pokochał włoskie malarstwo, że zwleka z oddaniem arcydzieł? Raczej chodzi o transakcję wiązaną, ugranie ambitnych celów na zwrocie eksponatów. Włosi zdobyli się na nadanie ukraińskie­j głowie państwa honorowego obywatelst­wa Werony oraz przyznanie turystom z Ukrainy gratisowyc­h biletów wstępu do wszystkich muzeów w prowincji do końca tego roku. Ponadto wysłali do Kijowa z kurtuazyjn­ymi wizytami burmistrza Werony dyrektorkę poszkodowa­nego muzeum, przedstawi­ciela ministerst­wa spraw zagraniczn­ych i nawet pośrednika z państwa sprawujące­go prezydencj­ę Rady UE. Te wysiłki poszły na marne, bo strona ukraińska daje do zrozumieni­a, że nad Dnieprem oczekuje się specjalneg­o podziękowa­nia dla prezydenta Poroszenki – takiego z udziałem premiera Włoch − co wzmocniłob­y jego wizerunek przyjaciel­a Europy.

Tymczasem włoscy dyplomaci boją się zorganizow­ania podobnej uroczystoś­ci: nie chcą drażnić Władimira Putina. Grają na zwłokę i liczą na cud. Petro Poroszenko, w oczekiwani­u na zgodny z jego scenariusz­em ruch Italii, zaprezento­wał „odzyskaną” kolekcję w kijowskim Muzeum Sztuki Zachodniej i Orientalne­j. (ANS)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland