„Prosimy wiernych o zmiłowanie”
Zainteresowani odpowiadają
„Witam, ja do pana Piotra. Mam problem i szukam pomocy. Chodzi o to, iż moja córka stara się o mieszkanie od ładnych kilku lat, i nadal spuszczają ją na drzewo. Napisała nawet w tej sprawie do prezydenta Polski, ponieważ prezydent Częstochowy w sprawach mieszkaniowych nie przyjmuje. Dostała odpowiedź od prezydenta RP, odpis tego pisma dostał też Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, z którego córka korzysta, a także urząd miasta i nadal nic. Mieszka w paskudnych warunkach u zięcia ciotki: z ciotką, jej synem i ich psem no i ich czworo, bo jest dwoje dzieci. Młodsza wnuczka jest chora. Ma alergię. Zadłużyli się, by coś wynająć, ale w ubiegłym tygodniu właścicielka mieszkania poinformowała ich, że 5 lutego muszą je opuścić. Dziś córka pojechała do urzędu. Odsyłali ją od pokoju do pokoju aż w końcu do MOPS-u, gdzie usłyszała, żeby szli do przytułku albo do ośrodka interwencji kryzysowej na 3 miesiące. Mam nadzieję, że Pan coś pomoże, bo jak interweniowała głowa państwa i nic nie pomogło, to nadzieja w panu”.
Takich listów dostajemy setki. Kiedy ludzie zwracają się o pomoc mieszkaniową, dowiadują się, że najpierw muszą zamieszkać w przytułku. Sęk w tym, że bezdomni oczekują na mieszkanie o wiele dłużej niż osoby eksmitowane.
Dopóki człowiek gdzieś mieszka, nawet zadłużony, bez umowy, przysługuje mu prawo do sądu. Podczas rozprawy o eksmisję sąd często znajduje podstawy do przyznania uprawnienia do lokalu socjalnego, bo osób tych nie stać na wynajmowanie na wolnym rynku. Wtedy, wydając wyrok, sąd zawiesza eksmisję do czasu dostarczenia przez gminę lokalu. Tymczasem właściciel (prywatny bądź spółdzielnia) domaga się od gminy odszkodowania za okres, w którym musi czekać na opróżnienie swego lokalu. Te kary są tak dotkliwe, że gminy starają się jak najszybciej znaleźć mieszkania dla eksmitowanych. Pójście do przytułku, co radzą często urzędnicy, oznacza wejście w program wychodzenia z bezdomności, który trwa latami, bo do programu przystępuje (jak w Warszawie) kilkadziesiąt osób, a do przydzielenia jest jedno góra dwa mieszkania. Gminy wolą trzymać ludzi w przytułkach, niż budować mieszkania socjalne i komunalne, bo im się to „bardziej opłaca”.
Zwykle normalna rodzina, zwłaszcza z dziećmi, nie decyduje się na dobrowolne pójście do różnego rodzaju placówek dla bezdomnych, bo są to miejsca, w których nie da się godnie żyć, gdzie dramatycznie ogranicza się ich wolność osobistą. My to też odradzamy.
Około 1200 złotych to nagroda dla naczelnika, który zlecił policjantom cięcie kolorowych papierków zrzuconych ze śmigłowca podczas obchodów Święta Niepodległości w Augustowie. Komenda Główna wszczęła w tej sprawie postępowanie, a mimo to policjant, który za to odpowiadał, został nagrodzony.
Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku dostał od komendanta
23-letnia mieszkanka Hrubieszowa zawiadomiła policję o nietrzeźwej stomatolog, do której trafiła z bolącym zębem. Dentystce wypadały z rąk narzędzia, dziwnie się zachowywała. Badanie potwierdziło, że kobieta była pijana. Miała 2,8 promila. Policja wszczęła dochodzenie w sprawie narażenia pacjentki na uszczerbek na zdrowiu.
W grudniowe popołudnie 23-letnia mieszkanka Hrubieszowa wybrała
W artykule Piotra Ikonowicza pojawiły się informacje, które wymagają sprostowania:
Właścicielem nieruchomości położonej przy ul. Kredytowej 4 w Warszawie nie jest „Kościół”, a Parafia Ewangelicko-Augsburska Świętej Trójcy w Warszawie.
Nie jest prawdą, że decyzja o wypowiedzeniu umów najmu lokatorom nieruchomości przy ul. Kredytowej 4 w Warszawie jest decyzją Proboszcza Parafii; decyzję podjęła kilkunastoosobowa Rada Parafialna, składająca się w większości z osób świeckich. Decyzję tę zna i potwierdza Zgromadzenie Parafialne (ogół wiernych Parafii). Na oświadczeniach o wypowiedzeniu umów widnieje podpis Proboszcza wyłącznie dlatego, że jest on organem reprezentującym Parafię na zewnątrz.
Nie jest prawdą, że Parafia odmówiła rozmów z lokatorami. Podczas spotkania z lokatorami, w którym uczestniczył P. Ikonowicz, Parafia postawiła jeden warunek się do jednego z tamtejszych gabinetów dentystycznych. Doskwierał jej nieznośny ból zęba. Zapukała do drzwi gabinetu dentystycznego. Przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał. Hrubieszowianka pukała nadal. Po kilku minutach drzwi gabinetu otworzyła dentystka.
Dentystka była niekompletnie ubrana. Zdziwiona pacjentka weszła jednak do gabinetu. Zdjęła kurtkę i usiadła na fotelu dentystycznym.
Dentystka dziwnie się zachowywała. Przybory wypadały jej z rąk. Miała nieskoordynowane ruchy. Wacik ze znieczuleniem zamiast na dziąśle prowadzenia dalszych rozmów: usunięcie z internetu szkalujących Parafię wpisów, zawierających nieprawdziwe informacje, które zostały umieszczone przez lokatorów lub osoby, które lokatorzy poinformowali o treści wypowiedzeń, względnie opublikowanie przez lokatorów sprostowań pod tymi wpisami. Warunek ten nie został przez lokatorów do dziś spełniony.
Nie jest prawdą, że Parafia dokonywała „drakońskich” podwyżek czynszu. Czynsz nie był podwyższany o więcej, niż 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu (najniższa możliwa podwyżka) i nie przekraczał wartości 12 – 13 zł za 1 m .
Parafia nigdy nie zamierzała i nie zamierza zbyć nieruchomości położonej przy ul. Kredytowej 4 w Warszawie. Parafia zamierza przebudować wspomnianą nieruchomość i stworzyć w niej centrum parafialne – miejsce wykonywania praktyk religijnych, spotkań grup parafialnych i punkt katechetyczny. Plany inwestycyjne dotyczą całej nieruchomości, pacjentki wylądował w pobliżu jej ucha. Zaskoczona i przestraszona 23-latka zaproponowała dentystce, że może lepiej dzisiaj zakończyć zabieg. Dodała, że przyjdzie do gabinetu innym razem. Lekarka zapewniła pacjentkę, że wszystko jest w najlepszym porządku. Zaproponowała jej, aby się zrelaksowała. Pacjentka zorientowała się, że dentystka prawdopodobnie jest nietrzeźwa. Zdenerwowana zawiadomiła policję. Ta, po wejściu do mieszkania i gabinetu znalazła lekarkę leżącą na podłodze. W szpitalu od pani stomatolog pobrano krew do badania. Wynik – 2,8 promila alkoholu (...). a większość lokali została już opuszczona i opróżniona.
ks. Piotr Gaś, Proboszcz Parafii