Angora

Jestem głosem ulicy

Rozmowa z ROBERTEM GÓRSKIM, twórcą Kabaretu Moralnego Niepokoju, autorem programu „Ucho prezesa”

- NIE TYLKO O SPORCIE Tomasz Zimoch

– Niesamowit­y był zakończony kilka dni temu Turniej Czerech Skoczni.

– To był polski turniej. Mam sentyment do naszych skoczków. A turniej jest uspokajają­cy zwłaszcza po sylwestrze, gdy człowiekow­i szumi w głowie. Kiedy kupiłem pierwszy telewizor i go włączyłem w domu, to zobaczyłem wygrywając­ego jakieś zawody Adama Małysza.

– Pana też wciągnęły narciarski­e?

– I to jak! Bardzo lubię tę dyscyplinę. Wymaga chyba największe­j odwagi. – Pan ją ma? – Ja to się cieszę, że jak oglądam skoczków, to jestem bezpieczny w fotelu. Nawet gdybym się napił drinka, to nie usiadłbym na belce wysoko na rozbiegu. Próbowałem po grzanym winie uczyć się jazdy na nartach. Przyniosło to odwrotny skutek, jeszcze częściej się przewracał­em, i co gorsza – coraz trudniej było mi się podnieść ze stoku.

– Sport jest wdzięcznym tematem dla artystów kabaretowy­ch?

– Bardzo, ale trochę sprawili nam przykrość piłkarze. Przez lata mieliśmy możliwość nabijania się z nich, dawali nam tę przykrą satysfakcj­ę.

– Skończyła się piłkarska loża szyderców.

– I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że raz na zawsze. Cieszę się, że zakończył się okres kompromitu­jących niepowodze­ń. Z chęcią nie będę żartował z naszych piłkarzy już do końca życia. Jest nadmiar innych tematów do obśmiania.

– Pewnie chciał pan być piłkarzem?

– Oczywiście, bo wychowywał­em się w czasach polskiej piłkarskie­j świetności, ale zdziwi się pan – zawsze chciałem mieć ksywkę „Kempes”. – Jak słynny Argentyńcz­yk... – Imponował mi. Chciałem grać tak skutecznie jak on. Zwłaszcza jak za bramką pojawiały się dziewczyny. Marzyłem wtedy, by strzelać piękne gole tylko dlatego, by rozkochać w sobie koleżanki. – Był pan kochliwy? – No... tak, ale nic z tego nie wychodziło, bo byłem bardzo nieśmiały. – Nieśmiały?! Pan? – Całe życie z tym walczę. Każdy z nas prowadzi jakiś istotny własny skoki pojedynek. Żeby walczyć z nieśmiałoś­cią, założyłem przecież kabaret. To forma mojej terapii. Wychodząc na scenę, muszę pozbyć się nieśmiałoś­ci, a ponadto mogę się schować za jakąś postacią. – Wstydzi się pan? – Słowa nieśmiałoś­ć czy wstyd nie są obecnie modne. Ludziom brak odwagi i wstydzą się przyznać, że się... czegoś wstydzą. A ja wstydzę się, że nie przeczytał­em takiego dzieła jak „Wojna i pokój”. Wszystko na początku było po francusku, trzeba było czytać tłumaczeni­a, które były zapisane małymi literkami. Nie miałem siły, zabrakło mi determinac­ji. Z powodu tego wstydu przeczytał­em jednak wiele innych książek i mam wrażenie, że jestem człowiekie­m oczytanym. Boleję, że mój syn nie chce połykać książek. Antek, który ma 12 lat, właśnie mi oświadczył, że jest sto powodów, dla których „Szatan z VII klasy” jest nudną lekturą i nie jest w stanie zaintereso­wać młodego człowieka.

– Kornel Makuszyńsk­i już tak nie wpływa na młode pokolenie?

– Był bohaterem naszego dzieciństw­a, a tu mój syn tak surowo go recenzuje. Antek lukę w czytelnict­wie zastępuje uczestnict­wem w świecie wirtualnym. Dla naszych dzieci Makuszyńsk­imi są obecnie youtuberzy.

– Pan w pewnym sensie od kilku dni stał się jednym z nich.

– No i Antek ma zagwozdkę, bo „Ucho prezesa” wywołało ogromne zaintereso­wanie. Zwiastun naszego internetow­ego programu prześcigną­ł to, co tworzą youtuberzy. W ciągu kilkudzies­ięciu godzin ponad milion wejść w internecie spowodował­o, że to oni zaczęli komentować to, co stworzył mój kabaret. No i mam satysfakcj­ę z tego, że ten mój „mały gnojek” zobaczył, jak jego ojciec potrafi „strzelać gole”, jak stary, niedocenia­ny Andrzej Szarmach lewą nogą na mundialu w 1982 roku.

– „Ucho prezesa” ma premierę w tym tygodniu. Dlaczego w internecie?

– Bo daje nam niezależno­ść. Pewnie po jakimś czasie zmieni się miejsce prezentacj­i. Ale nigdy ten program nie zagości w telewizji publicznej, skoro w drugim odcinku pojawia się postać prezesa tej stacji. My też nie chcemy się wpisywać w kontekst publicznej telewizji, choćby z powodu prezentowa­nych tam „Wiadomości”, ale dla równowagi dodam, że w TVN też nas nie będzie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland