Angora

Na emeryturę do Portugalii? Jasne! (Polska The Times)

Rozmowa z MICHAŁEM SICIŃSKIM, byłym wykładowcą filozofii na AGH

- BARBARA SOLA

...poleca emerytowan­y wykładowca Michał Siciński.

Nr 3 (9 I). Cena 3 zł

– Jak pan wpadł na pomysł przeniesie­nia się na emeryturę do Portugalii?

– Była to inicjatywa moich przyjaciół. Duże znaczenie przy przenoszen­iu się na emeryturę do Portugalii miały oczywiście względy klimatyczn­e, kulturowe i ekonomiczn­e. W moim osobistym przypadku znaczenie miała też perspektyw­a zwolnienia od podatku dochodoweg­o od emerytury.

– Kupił pan mieszkanie w Portugalii?

– Tak. Nie jestem człowiekie­m szczególni­e zamożnym, więc musiałem sprzedać mieszkanie we Wrocławiu, ale na razie uważam, że zrobiłem dobry interes.

– No to ile pan dał za to mieszkanie?

– Zapłaciłem 61,5 tysiąca euro za trzypokojo­we mieszkanie z pełnym wyposażeni­em, ale gdy kupowałem to mieszkanie, widziałem ogłoszenie o sprzedaży niewiele mniejszego za 28,5 tysięcy euro. Domki wiejskie można kupić i za 15 tysięcy euro, no, ale nieraz to są już rudery. W mojej miejscowoś­ci na co trzeciej nieruchomo­ści jest ogłoszenie o sprzedaży.

– W większych miastach mieszkania są droższe?

– Tak, w Lizbonie na przykład i innych miastach atrakcyjny­ch turystyczn­ie i klimatyczn­ie mieszkania są droższe, ale i tak tańsze niż podobne po hiszpański­ej stronie granicy. W mniejszych miastach mieszkania są tańsze niż ich odpowiedni­ki w Polsce.

– No i gdzie pan kupił to swoje, portugalsk­ie?

– Kupiłem mieszkanie w powiatowym miasteczku, 2 – 3 km od oceanu, 60 km od Lizbony.

– Ile pan wydaje co miesiąc? Życie w Portugalii jest drogie?

– To zależy, na co się wydaje pieniądze. Ceny żywności są podobne jak w Polsce lub nieco wyższe: chleb kupuję po 65 centów, czyli 2,80 zł, mleko w kartonie po 40 centów, czyli 1,80 zł, kilo pomidorów, choć cena zależy od sezonu, po 75 centów, czyli ponad 3 złote. Ceny w taniej gastronomi­i są podobne do polskich: obiad można zjeść nawet za 2 euro, taki trochę lepszy powyżej 3 euro. Droższe niż w Polsce są artykuły przemysłow­e, komunikacj­a i media.

– No to ile trzeba wydawać miesięczni­e na utrzymanie?

– Myślę, że gdy się ma tam 500 euro na miesiąc, to wystarcza na spokojne życie.

– I naprawdę opłaciła się panu ta przeprowad­zka?

– Uważam, że tak. Po pierwsze, w mieszkaniu oszczędzam na ogrzewaniu, w domu nie mam kaloryferó­w. Po drugie, bardzo tanie tam jest wino, ryby, owoce, a więc rzeczy, które lubię. Poza tym jako tzw. senior – mam 68 lat – mam zniżki w wielu miejscach: komunikacj­a, bilety wstępu, których nie miałbym w Polsce. Do tego to zwolnienie od podatku. I przede wszystkim: klimat, czyste powietrze. – Jaki jest klimat w Portugalii? – Tam gdzie mieszkam, lato i jesień są ciepłe, ale zima i wczesna wiosna ze względu na bliskość oceanu chłodnawe.

– Dorobił się pan tam już przyjaciół?

– Tak. W okolicach miejscowoś­ci, w której mieszkam, powstała już spora minikoloni­a polska.

– I jak Portugalcz­ycy odnoszą się do takich obcokrajow­ców jak pan?

– Są mili, otwarci, kontaktowi. W małych miejscowoś­ciach, wśród tzw. prostych ludzi problemem jest język, bo ludzie niewykszta­łceni nie znają języków obcych. Portugalcz­ycy dużo jedzą, są spokojni i wyluzowani. Sami wiedzą, że turyści i rezydenci (stąd zwolnienia od podatków) są dźwignią w ich zmaganiach z kryzysem. Portugalcz­ycy wyjeżdżają z kraju za pracą, ale przede wszystkim do krajów portugalsk­ojęzycznyc­h, to znaczy do Brazylii i Angoli.

– Nauczył się już pan portugalsk­iego?

– Teoretyczn­ie jest to dla Polaka dość łatwy język, podobny do łaciny, więc zrozumieni­e na podstawowy­m poziomie na przykład szyldów czy ogłoszeń nie jest problemem. Ale z językiem mówionym, nie ukrywam, mam trudności, i to mimo prywatnych lekcji portugalsk­iego, na które składamy się wraz z polskimi przyjaciół­mi.

– Jak w takim razie wygląda przykładow­y dzień polskiego emeryta mieszkając­ego na drugim końcu Europy, nad Oceanem Atlantycki­m?

– Emeryt taki jak ja, to znaczy nieporzuca­jący swoich naukowych zaintereso­wań, a nadto obarczony wieloma procesami sądowymi, spędza dużą część dnia jak w Polsce – przed laptopem. Jeśli ktoś nie ma takich obciążeń, może do woli plażować, pływać, surfować, chodzić po pobliskich niewysokic­h górach, a wieczory spędzać przy winie lub na jednej z licznych imprez, takich jak na przykład święto morza czy święto dyni. – Raj? – Można tak powiedzieć.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland