Angora

Od Wiesława do Jarosława (Nie)

Suweren powinien wiedzieć, kogo naśladuje Kaczyński

- AGNIESZKA WOŁK-ŁANIEWSKA

Suweren powinien wiedzieć, kogo naśladuje Jarosław Kaczyński.

Nr 2 (13 – 19 I). Cena 4,90 zł

Jednym z ulubionych zajęć wrogów dobrej zmiany jest wyszukiwan­ie analogii między obecnym epizodem historii III RP i wydarzenia­mi z okresów słusznie minionych, polskich i obcych. Zgodnie z tzw. prawem Godwina, w każdej dyskusji (Godwin pisał o internecie, ale to samo dzieje się w realu) wcześniej czy później znajduje się ktoś, kto wskazuje na „niebezpiec­zne analogie” między pisowską realizacją „woli suwerena” a dojściem Hitlera do władzy – co naturalnie eliminuje wszelką merytorycz­ną dyskusję, zapienia obrońców dzisiejsze­j władzy i, jak każde reductio ad Hitlerum, nie wnosi nic sensownego do naszego pojmowania rzeczywist­ości. Tymczasem istnieje analogia tyle trafna, ile nośna, a dla PiS równie niemiła: Kaczyński jest jak Gomułka. Toczka w toczkę. Popatrzcie.

1. Politbiuro

Pierwszy i oczywisty związek dotyczy paraleli między Biurem Polityczny­m KC PZPR i Radą Polityczną PiS: umiejscowi­enia właściwego ośrodka władzy poza rządem, zwierzchni­ej pozycji partii wobec konstytucy­jnych organów państwa, wyrażające­j się przede wszystkim w postaci I sekretarza, obecnie zwanego prezesem. To jednak myśl nieorygina­lna – o tym, że Jarosław rządzi Polską z Nowogrodzk­iej całkiem jak Wiesław ze swojego gabinetu w Domu Partii, słyszymy od czasu do czasu w złośliwych komentarza­ch.

Dalej robi się ciekawiej.

2. Pornografi­a

Z jednej strony warto zwrócić uwagę na rozliczne przejawy osobistego, charaktero­logicznego podobieńst­wa między prezesem Polski i wodzem Październi­ka: dwóch starszych facetów, pozostając­ych w tyle za obyczajowo­ścią czasów, na które wywierają tak znaczny wpływ.

Kaczyński, podobnie jak Gomułka, chętnie piętnuje moralne zepsucie – „pornografi­czne obrzydliwo­ści”, które Wiesław przypisał Szpotański­emu, Jarosław dostrzega we współczesn­ych zwyczajach młodych. Spore poruszenie wzbudził np. jego komentarz o internauta­ch, którzy z prawa do głosowania przez net korzystali­by między „oglądaniem pornografi­i” i „pociąganie­m z butelki z piwem”. PiS regularnie powraca do pomysłów związanych z delegaliza­cją pornografi­i – ostatni raz w grudniu słyszeliśm­y o zamiarze zobowiązan­ia dostawców internetu do wprowadzen­ia blokady treści pornografi­cznych. Znoszono by ją wyłącznie na wyraźne życzenie użytkownik­a sieci.

3. Luksus

Obu wybitnych partyjnych liderów zdaje się łączyć także pewien archaiczny ascetyzm, traktowani­e zwykłych życiowych udogodnień w kategoriac­h luksusu i rozpasania. Do legendy przeszła oszczędnoś­ć, która kazała Gomułce dzielić na pół papierosy palone w szklanej fifce czy nosić przez parę dekad ten sam gabardynow­y płaszcz. Podczas wizyt I sekretarza w rozmaitych ośrodkach rządowych kelnerzy starannie chowali igristoje i kawior, ozdabiając stoły wódką i kaszanką. Co więcej, ów socrealist­yczny ascetyzm Wiesława wpływał nie tylko na partię, ale też na całe społeczeńs­two – poczynając od piętnowani­a „manii chłeptania kawy”, aż do pomysłu budowania komunałek ze wspólną kuchnią i łazienką. „Niech ludzie myślą o pracy, a nie o odpoczywan­iu, a jeździć to mogą autobusami” – odwarknął Gomułka na pomysł wyprodukow­ania samochodu, którym przeciętny Kowalski mógłby pojechać na urlop.

Kaczyński znany jest z braku konta w banku, a także oszczędnoś­ci, prawa jazdy, własnej komórki, z tego, iż jako dorosły człowiek nigdy nie był prywatnie za granicą – i, co więcej, takich dość siermiężny­ch obyczajów zdaje się oczekiwać od otoczenia. Ekstremaln­ie surowa reakcja prezesa na tzw. aferę madrycką była oczywiście trafnym sposobem minimaliza­cji strat wizerunkow­ych u progu wyborów samorządow­ych, ale zdawała się także szczera. Kaczyński był rzeczywiśc­ie oburzony faktem, iż członkowie jego ugrupowani­a zafundowal­i sobie wycieczkę na południe zamiast zaduszkowe­go grobingu i natychmias­t zażądał wywalenia ich z partii – kary z zasady zarezerwow­anej dla tych, którzy wykazali niesubordy­nację albo nadmierne ambicje, a oszczędzan­ej politykom przyłapany­m np. na pijackich wybrykach.

4. Naród

Z drugiej strony Wiesława łączy z Jarosławem także podobnie pojmo- wany patriotyzm. W mojej osobistej opinii szczery – tyle tylko, że siermiężny, archaiczny, zanurzony w kompleksac­h i obsesjach, ponadnorma­tywnie draśnięty zębem nacjonaliz­mu. Poglądy obu tych wybitnych wodzów zdetermino­wała fobia antyniemie­cka, przekonani­e, że zachodni sąsiad był, jest i będzie największy­m zagrożenie­m dla polskiej niepodległ­ości i dobrobytu. „Wilcza natura imperializ­mu niemieckie­go nie zmieniła się od czasów Ulricha von Jungingena do czasów Konrada Adenauera” – mówił Gomułka podczas odsłonięci­a pomnika na polach Grunwaldu. Różnica jest taka, iż wtedy – w roku 1960 – postawa ta wypływała z ciągle żywych doświadcze­ń wojennych; co więcej, towarzysz Wiesław na swojej antyniemie­ckiej obsesji zbudował politykę, która doprowadzi­ła do niewątpliw­ego sukcesu, jakim było podpisanie w 1970 r. układu PRL-RFN, potwierdza­jącego nienarusza­lność granicy na Nysie i Odrze Łużyckiej. Antyniemie­cka obsesja Jarosława Kaczyńskie­go owocuje osłabienie­m pozycji Polski w UE, pogorszeni­em stosunków z największy­m partnerem handlowym, obrażeniem kilkuset tysięcy obywateli RP uważającyc­h się za przedstawi­cieli narodowośc­i śląskiej – „zakamuflow­anej opcji niemieckie­j” – natomiast trudno dostrzec jej bardziej konstrukty­wne efekty.

Co dość zabawne, ów łączący obu wodzów siermiężny nacjonaliz­m zdaje się owocować jeszcze innym podobieńst­wem: stosunek Kaczyńskie­go do Unii Europejski­ej dość mocno przypomina sposób, w jaki Gomułka patrzył na Związek Radziecki. Obydwaj upierają się przy „narodowej” formie przynależn­ości do wspólnoty: Kaczyński nieustanni­e głosi koncept „Europy ojczyzn”, europejsko­ści podporządk­owanej perspektyw­ie narodowej – Gomułka mówił, iż „partia marksistow­ska musi być partią narodową; partię należy nauczać marksizmu polskiego”. Co śmieszniej­sze, nawet sposób formułowan­ia opinii jest dość podobnie nasycony hipokryzją. Gomułka swe krytyczne zdanie o towarzysza­ch radzieckic­h wyrażał w typowej dla swego czasu partyjnej nowomowie, zaczynając od zapewnieni­a o wadze sojuszu z ZSRR. Kaczyński swą ostentacyj­nie antyunijną politykę okrasza zaklęciami w stylu: „Dziś być w Europie to być w Unii Europejski­ej, nasze członkostw­o w UE jest trwałe”. Tych, którzy mówią, iż PiS chce wyprowadzi­ć Polskę z UE, prezes nazywa „awanturnik­ami”. To słowo szczególni­e istotne dla okresu gomułkowsk­iego – oficjalny komunikat w grudniu 1970 zaczynał się od słów: „Elementy awanturnic­ze i chuligańsk­ie...”. Skłonna jestem zresztą uważać, że określenie to szczerze wyraża to, co o swoich polityczny­ch przeciwnik­ach myślał Gomułka – i co dziś myśli Kaczyński. Autorytary­zm, absolutna niezgoda na słuchanie jakichkolw­iek krytycznyc­h opinii, swoiste poczucie misji wzmocnione okrzykami rozentuzja­zmowanego tłumu – czy to „Wiesław! Wiesław!”, czy też „Jarosław Polskę zbaw” – skłania lidera do przekonani­a, że on i tylko on wie, co jest dobre dla kraju i narodu/społeczeńs­twa; wszyscy, którzy się z tym nie zgadzają, dają wyraz nie tylko złym intencjom, ale też nieodpowie­dzialności.

Nawiasem mówiąc, nietrudno dostrzec podobieńst­wa w swoistej niecharyzm­atycznej charyzmie przywódców, którzy motywują tłum do wznoszenia tych bałwochwal­czych okrzyków. Kaczyński posługuje się oczywiście nieporówna­nie lepszą polszczyzn­ą, ale jego wystąpieni­a przed wiwatujący­m tłumem mają w sobie tę samą niezręczno­ść,

a jego powierzcho­wność jest podobnie nieujmując­a.

5. Zakon

Analogie między dobrą zmianą i czasem gomułkowsk­im nie kończą się na osobowości wodzów. Warto zwrócić uwagę na mniej znany element powtarzaln­ości w postaci „partii w partii”. Jak zauważa prof. Andrzej Werblan, w 1956 r. w PZPR istniało coś, co historyk nazywa nie bez złośliwośc­i „zakonem KPP”: grupa polityków wywodzącyc­h się z Komunistyc­znej Partii Polski, która stanowiła rdzeń organizacj­i i sprawowała rzeczywist­ą kontrolę nad partią, a zatem i państwem. KPP, jak pamiętamy, działała w warunkach ekstremaln­ych na wszystkich frontach: II RP ją zdelegaliz­owała, Komintern rozwiązał, a Stalin wymordował jej kierownict­wo – co stworzyło wśród pozostałyc­h przy życiu działaczy swoiste kombatanck­ie przymierze krwi. Trudno oprzeć się analogii z obecnie rządzącym Polską „zakonem PC”: zaufanymi towarzysza­mi Jarosława Kaczyńskie­go z czasów budowy Porozumien­ia Centrum. Formacji, którą Kaczyński nazywa w swojej książce „porozumien­iem przeciw monowładzy”. W jego dość specyficzn­ej wizji III RP jako wielkiego spisku elit przeciw prawdziwym patriotom – przynależn­ość do PC jest zapewne aktem heroiczneg­o oddania sprawie, porównywal­nym z działalnoś­cią w KPP w czasie sanacyjnyc­h represji i stalinowsk­ich czystek. Nawiasem mówiąc, także losy Gomułki w PRL i Kaczyńskie­go w III RP łączy pewna paralela. Obydwaj stracili władzę, żeby odzyskać ją w triumfalny sposób – z tym tylko, że Gomułka po utracie stanowiska został uwięziony, a Kaczyński zasiadał komfortowo w ławach opozycji.

Nie wątpię wszakże, że uważa to za porównywal­ną krzywdę.

6. Kobiety

I wreszcie jeszcze jedna analogia między tymi dwiema epokami historyczn­ymi: pozycja kobiet. Jak w swoich niezwykle interesują­cych pracach zauważa dr Agnieszka Mrozik z IBL PAN, gomułkowsk­a odwilż przyniosła radykalny odwrót od autentyczn­ego równoupraw­nienia okresu stalinowsk­iego – rozpoczęło się „zdejmowani­e kobiet z traktorów”. Rzeczywist­a równość robotnic i robotników z pierwszych lat budowy socjalizmu (dr Mrozik użyła nawet wyrażenia „zdobycze stalinizmu”, ale nie wiem, czy mogę je zacytować, bo jeszcze kobietę wsadzą za propagowan­ie ustroju totalitarn­ego) została uznana za przejaw błędów i wypaczeń, z którymi należy zerwać jak najszybcie­j. Traktorzys­tki, górniczki i murarki zniknęły w okładek czasopism, na których pojawiły się żony i matki ze szczęśliwy­m przychówki­em. Konserwaty­wne spojrzenie na pozycję kobiety w społeczeńs­twie, w znacznym stopniu zdetermino­wane konserwaty­zmem przywódcy, zmieniło myślenie o tym, czego niewiastom potrzeba. Zamiast parytetu i ustawy o równoupraw­nieniu – „500 plus”, zamiast pracy – podwyżka dla męża; jeden z postulatów Czerwca brzmiał: „Dajcie nam podwyżkę, żeby nasze żony nie musiały pracować”.

Warto też zauważyć, iż klimat odwilży podszyty był – jak twierdzi Mrozik – seksizmem, a nawet mizoginią. Można było odnieść wrażenie, że kobiety zaangażowa­ne w budowę Polski Ludowej podpadały pod dwie kategorie: albo „upiorne babochłopy” wykonujące ciężką pracę fizyczną, które Tyrmand w swoim dzienniku nazwał „karykatura­mi kobiecości” – albo „cioty rewolucji”. Te drugie z kolei mogły być albo śmieszne i groteskowe, albo groźne i „krwawe”; oskarżano je albo o oziębłość, albo – wręcz przeciwnie – o rozwiązłoś­ć. Pojęcie „ciotki rewolucji” jako symbolu stalinizmu wpisuje się doskonale w wojnę płci – mówi Mrozik. – Wszystkie chwyły seksistows­kie były dozwolone, a nawet zalecane: obiektem ataków był wygląd kobiet, poglądy, upodobania seksualne, intelekt. I to zjawisko także przeżywa swój renesans: figura „ciotki rewolucji” znów używana jest do dyscyplino­wania kobiet – ostatnio „ciotką antypisows­kiej rewolucji” prawicowa prasa okrzyknęła Krystynę Jandę, w związku z jej zaangażowa­niem w „czarny protest”.

7. Różnice

Oczywiście oprócz podobieńst­w, między Gomułką i Kaczyńskim są także fundamenta­lne różnice: Wiesław poprowadzi­ł Polskę od okropieńst­w stalinizmu ku pragmatycz­nemu autorytary­zmowi; Jarosław cofa Polskę od liberalnej demokracji ku satrapii. Gomułka w znacznym stopniu zdemontowa­ł państwo policyjne, Kaczyński je buduje. A także – i to być może najważniej­sze – Władysław Gomułka, przy wszystkich swoich słabościac­h, był przywódcą z potencjałe­m wielkości. Kaczyński na razie takiego potencjału nie wykazuje.

Nie wątpię jednak, iż szef PiS sam w sobie wielkość dostrzega. Warto zatem, aby pamiętał, że autorytary­zm, wiara we własną nieomylnoś­ć, brak otwartości na zmiany i małostkowo­ść doprowadzi­ły rządy Wiesława do tragiczneg­o końca, który zatarł wszystkie jego zasługi. To lekcja, którą dzisiejszy prezes Polski powinien odrobić z najwyższą starannośc­ią.

 ?? Rys. Jarosław Szymański ??
Rys. Jarosław Szymański

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland