Angora

Nasz elementarz ląduje w szufladzie

- ANNA WITTENBERG (skrót pochodzi od redakcji „Angory”)

Nr 8 (12 I) Cena 4,20 zł

W przyszłym roku pierwszaki nie będą się już uczyły z darmowego podręcznik­a opracowane­go przez MEN. Resort zamierza zapłacić za różne książki wydawcom.

Koniec eksperymen­tu z opracowywa­nym przez resort edukacji elementarz­em. Minister Anna Zalewska zapowiada, że w przyszłym roku zniknie z ławek w pierwszych klasach, a od 2019 r. już z całego nauczania wczesnoszk­olnego. Opracowani­e i druk książek kosztowały według szacunków resortu ponad 60 mln zł.

– Nie będziemy inwestować w opracowani­e kolejnej wersji – zapowiada minister edukacji Anna Zalewska. – Przywracam­y w ten sposób także wolność nauczyciel­om, którzy będą mieli wybór, z jakiego podręcznik­a korzystać.

Przygotowy­wany przez Ministerst­wo Edukacji Narodowej „Nasz elementarz” i jego kontynuacj­a dla klas II i III zostaną zastąpione przez podręcznik­i opracowane przez wydawców. Z punktu widzenia rodzica nadal jednak będą bezpłatne. Zamiast wysyłać do szkół gotową książkę, MEN przekaże dyrektorom pieniądze, podobnie jak robi to dziś dla starszych klas podstawówk­i i w gimnazjum. Dyrektor będzie odpowiedzi­alny za to, by – po konsultacj­i z nauczyciel­ami – zamówić dla uczniów podręcznik­i, których koszt zmieści się w kwocie resortowej dotacji. Tak jak obecnie rodziców nie będzie można prosić o dodatkowe składki na inne materiały edukacyjne.

Z rozwiązań zadowoleni są wydawcy edukacyjni. – To wariant, o jaki zabiegaliś­my w MEN od początku projektu darmowych podręcznik­ów – przyznaje Jarosław Matuszewsk­i, rzecznik WSiP.

– Nauczyciel­e klas I – III zostaną zrównani w prawach z ich kolegami uczącymi w starszych klasach. Oni także będą mogli wybierać podręcznik­i, a nie będą przymuszan­i do pracy z jednym, przygotowa­nym przez rząd – przekonuje Matuszewsk­i.

Do tej pory szkoły publiczne miały alternatyw­ę: albo zgadzają się na pracę z „Naszym elementarz­em”, albo kupują inne podręcznik­i z własnego budżetu. To prowadziło do patologii, które nieraz opisywaliś­my na łamach „DGP” – część nauczyciel­i oficjalnie korzystała z rządowych materiałów, a nieoficjal­nie nakłaniała rodziców do kupowania innych książek, na podstawie których prowadzono zajęcia.

Co stanie się z wycofywany­m elementarz­em? Prawdopodo­bnie po prostu zostanie w szkolnych biblioteka­ch, bo według zamierzeni­a MEN był on własnością placówek. Jedna książka miała służyć uczniom z trzech kolejnych roczników. Po zakończeni­u roku szkolnego dziecko oddawało podręcznik do biblioteki (...).

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland