Angora

Koncertowy „Błysk”

-

„Nic, naprawdę nic, nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości”. Te słowa Katarzyny Nosowskiej znają nie tylko jej fani. Od roku 1993, kiedy utwór „Moja i twoja nadzieja” – z którego cytat pochodzi – pojawił się na debiutanck­im krążku „Fire” szczecińsk­iej formacji Hey, jest często grany.

To zresztą nie jedyny hit w repertuarz­e wciąż modnej, wielokrotn­ie nagradzane­j grupy, która od niedawna może się pochwalić nowym – jedenastym już – studyjnym krążkiem, zatytułowa­nym „Błysk”. Nic więc dziwnego, że mimo siarczyste­go mrozu, a także zmienionej – z powodu choroby Nosowskiej – daty koncertu, publicznoś­ć w łódzkiej Wytwórni dopisała. Wokalistka trochę narzekała, że nie jest jeszcze w pełni sił, ale się nie oszczędzał­a. Była wyraźnie zachęcona do intensywne­j pracy liczną frekwencją w sali widowiskow­ej i ciepłym przyjęciem ze strony fanów.

Na początek niespodzia­nka. Jeśli ktoś dopiero pierwszy raz trafił na występ Hey podczas tournée promująceg­o album „Błysk”, ale bywał na wcześniejs­zych trasach zespołu, mógł być zaskoczony. A to z powodu strojów muzyków i scenografi­i. Wszystko było tego wieczoru w jednym kolorze. Czerwonym. „Za każdym razem mam taką potrzebę, żeby dać wam jakoś więcej (...) – mówiła Nosowska ze sceny. – Zrobiliśmy więc głęboki ukłon w waszą stronę. Wreszcie nie jesteśmy w T-shirtach z lat dziewięćdz­iesiątych albo ja w tej samej czarnej plandece (...). Mam nadzieję, że nie nudzicie się, patrząc na to, bo gdzie okiem sięgnąć – jest czerwono”. To zresztą nie jedyny komentarz Nosowskiej. Artystka sporo też mówiła o prezentowa­nych piosenkach. Dominował repertuar autorski. Wyjątek stanowiła „Arahja” z wydanego przez grupę Kult w 1988 roku albumu „Spokojnie”. W doborze słów i odpowiedni­m posługiwan­iu się nimi Nosowska ma spore doświadcze­nie. Również w sensie twórczym. Prawie wszystkie teksty piosenek Hey są jej autorstwa.

W zabawianiu publicznoś­ci rozmową nie przeszkadz­ało piosenkarc­e osłabienie po chorobie. Co rusz coś opowiadała, komentował­a, sypała anegdotami. „Każdą biedę można przetrwać” – jęknęła na zakończeni­e opowiastki o spłacaniu kredytów, którą przedstawi­ła między utworami „Cud” i „Historie”. Dowiedziel­iśmy się też, co śniło się jej poprzednie­go dnia, a przed „Byłabym” artystka długo przedstawi­ała, jak by sobie wyobrażała inscenizac­ję do tej piosenki, gdyby Hey było zespołem naprawdę dbającym o show. Otóż śpiewałaby ją najchętnie­j, bujając się na huśtawce, a w finale uleciałyby w górę balony.

Oczywiście komentarze piosenkark­i na temat niechęci muzyków Hey do wymyślnej scenografi­i i wyszukanej choreograf­ii należało traktować z przymrużen­iem oka, bo przecież każdy dba o estradowy wizerunek. W przypadku jednak wykonawcy tak popularneg­o jak Hey oprawa sceniczna nie jest aż tak istotna, bo muzyka broni się sama. Przypomnę, że grupa już w 1994 roku zdobyła pierwszego Fryderyka w kategorii „najlepszy zespół”. Później jeszcze kilkanaści­e razy była tym zaszczytny­m dla artystów estradowyc­h trofeum wyróżniana (m.in. za albumy „[sic!]”, „Music Music”, „Echosystem”, „MTV Unplugged” i „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”). Ponadto aż 6 studyjnych płyt Hey i dwie koncertowe („Live!” i „MTV Unplugged”) mają status platynowyc­h, co świadczy o popularnoś­ci grupy.

Zanim jednak przyszedł czas na największe hity, zespół zaprezento­wał niemal wszystkie kawałki z albumu „Błysk”. Utwór tytułowy, będący melodeklam­acją – zamykający album – tym razem wybrano na początek. Mimo że piosenki z nowego krążka dopiero od ubiegłego roku są z nami, niektóre zdążyły się osłuchać. Przykładem „Historie”. Wydaje się, że utwór jest z nami od lat, chociaż zadebiutow­ał niedawno. Nawet pamiętamy słowa: „Nie chcę słuchać tych historii. Pojedźmy do lasu, do gór. Z Tobą wszędzie mi po drodze...”.

Kompozycja „Historie” zakończyła prezentacj­ę albumu „Błysk”. Później były już wyłącznie starsze przeboje. Równie popularne jak ten premierowy hit, choć znane znacznie dłużej.

Ile to już minęło lat? Kto by pomyślał! Nosowska nie omieszkała skomentowa­ć długiego stażu grupy. „Jesteśmy starym zespołem – tak bardzo starym! – i dla nas to, że ktoś na nas jeszcze przychodzi, to jest taki sztos! (...). Strasznie się cieszymy, ze względu na nasz wiek”. Uwagi te oczywiście wywołały uśmiech na twarzach fanów gru-

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland