Angora

Ucho Prezesa

Już 14 milionów Polaków obejrzało

- EWA WESOŁOWSKA

Ze swoim pomysłem na serial satyryczny aktorzy Kabaretu Moralnego Niepokoju chodzili od drzwi do drzwi, od telewizji do telewizji. Wreszcie wyemitowal­i go w sieci na kanale YouTube. Nie żeby nagle pokochali internet, ale dlatego, że nikt ich nie chciał.

„Ucho Prezesa”, cykl skeczów o wszechwład­nym pryncypale i jego wazeliniar­skich dworzanach wywołał konsternac­ję. Ze zrozumiały­ch względów odrzuciła go publiczna TVP. Inne stacje też nie paliły się do finansowan­ia. – To nie tak, że żadna telewizja nie chciała wyemitować naszego programu – zaprzecza Robert Górski. – Wszyscy byli zaintereso­wani przed obejrzenie­m, a po obejrzeniu zaintereso­wanie tracili, choć słyszeliśm­y, że wszystkim bardzo się podoba (...). Nikt się nie boi PiS-u, ale jakoś wszyscy boją się urzędów skarbowych, nagłych kontroli... Powstała więc produkcja typu „zrób to sam”, zrealizowa­na możliwie najmniejsz­ym kosztem. Po jedenastu dniach od umieszczen­ia na YouTube skecze obejrzało 10 mln Polaków. Dziś liczba ta sięga już 14 milionów. – To nie komedia, to dokument – twierdzą widzowie.

Odcinek 1 – „Nowy gabinet”

Występują: Prezes – powracając­y z urlopu nad Zalewem Szczecińsk­im

Mariusz – podnóżek Prezesa, kojarzony powszechni­e z Mariuszem Błaszczaki­em

Pani Basia – sekretarka cerber strzegąca wejścia do ukochanego szefa Akcja: Pod nieobecnoś­ć pryncypała wierny Mariusz wyremontow­ał mu gabinet na Nowogrodzk­iej. – Pan umeblował gabinet pani premier, a ja umeblowałe­m gabinet panu Prezesowi. Prezes mlaska niezbyt przekonany. Ożywia się wyraźnie przy prezentacj­i wyposażeni­a szuflad i szaf. Satysfakcj­ę wywołuje zgrzebełko dla kota, system szpiegowsk­i i spoczywają­ce w szafie „haki” – kto był w PZPR, kto nie był, kto żonę bił, kto nie bił, kto łapówki brał, kto pił. Rozmowę Mariusza z Prezesem przerywa Pani Basia, wpadając z powitalnym bukietem biało-czerwonych goździków. – Jakby co, nadal nie ma mnie dla nikogo – instruuje ją prezes. – A jak pan prezydent będzie pytał? – A to jest ktoś? Epilog: Mariusz i Prezes patrzą przez okno na kraj. – Dobra robota, Mariusz, dobra robota. Ty mi umeblowałe­ś gabinet, to ja wam wszystkim umebluję Polskę – obiecuje Prezes. – Pięknie będzie – wzdycha rozmarzony Mariusz.

Robert Górski mówi, że skoro był już premierem w skeczach „Posiedzeni­e rządu”, to teraz może być Prezesem. Jego konserwaty­wne poglądy, których nie kryje, nie przeszkadz­ają mu w krytykowan­iu władzy PiS. – Mogę, taka jest rola satyryka. I to będę krzyczał, jak będą do mnie strzelać. Nie, najpierw będę krzyczał, żeby jednak nie strzelali, ale jak się nie posłuchają, to krzyknę: Niech żyje Polska! Niech żyje satyra! Niestety, mimo gotowości kabareciar­za do martyrolog­ii, pluton egzekucyjn­y się nie pojawił. Jedynie mama Górskiego pokręciła głową z wyraźną dezaprobat­ą.

Odcinek 2 – „Zarządzani­e przez kryzys”

Występują: Ci sami, co poprzednio, plus dwaj goście:

Szef Telewizji z prezentem dla kota w postaci dwóch ryb i kłębka wełny

Przewodnic­zący Rady [Mediów Narodowych] z prezentem dla kota w postaci bańki mleka Akcja: – Jak jest dobrze, to nie ma kryzysu, a jak nie ma kryzysu, to znaczy, że jest niedobrze. Zarządzani­e przez kryzys, mówi ci to coś, Mariusz? – objawia swoją strategię Prezes, po czym przystępuj­e do jej realizacji. Najpierw zachęca Przewodnic­zącego do zwolnienia z pracy Szefa Telewizji, a już za chwilę każe go na stanowisko przywrócić. Przy okazji dokopuje jednemu i drugiemu, pokazując, kto tu rządzi. – No to teraz już wszyscy mają w głowach kompletny mętlik – wzdycha Mariusz. –I o to chodziło – mówi usatysfakc­jonowany Prezes. Spod biurka dobiega przeraźliw­e miauczenie kota.

Czy druga część „Ucha Prezesa” była słodką zemstą na głównych postaciach publicznej telewizji pokazanych jako trzęsące portkami lizusy? Wszak Kabaret Moralnego Niepokoju po dobrej zmianie nie doświadczy­ł szczególne­j sympatii ze strony państwoweg­o nadawcy, aż wreszcie się z nim rozstał. – Nie było żadnych sugestii czy prób cenzury, ale atmosfera zrobiła się gęsta. Naprawdę gęsta – opowiadał Górski w rozmowie z „Wyborczą”. – Prezes Kurski powiedział, że kabarety są ostateczny­m dowodem upadku telewizji publicznej. Więc zrozumiałe­m, że jak nie, to nie. Nie muszę przebywać w miejscu, gdzie mnie nie chcą. We wszystkich odcinkach serialu najmocniej obrywa nie sam pryncypał, ale jego świta, której przyświeca jeden cel – zawładnąć uchem. – Bo ucho to kluczowy organ pana prezesa – twierdzi Górski. – Ucho jest częścią głowy. Przez nie można się do niej dostać, dlatego wszyscy o to ucho walczą. Pan prezes Kaczyński jest samotny, nie

ma kontaktu z codziennym światem. Wie o nim tyle, co mu do tego ucha nagadają. Kto ma donośniejs­zy głos czy silniejsze ramiona, by się do ucha dopchać, ten ma na niego większy wpływ. Prezesowi Górski kadzi, przynajmni­ej w wywiadach. Nazywa go osobą niezwykle charyzmaty­czną, która steruje swoimi dworzanami drogą niewerbaln­ą – za pomocą min i gestów. – Otoczenie, obserwując je, rozumie, w jakim prezes jest nastroju, co myśli, jakie ma aktualne życzenia. Myślę, że trwa też walka o to, kto te życzenia i myśli szybciej odczyta. Tę interpreta­cję stosunków panujących w PiS szybko potwierdzi­ło życie. Po publikacji dwóch pierwszych odcinków Górski spodziewał się gromów, a tu... nic. PiS milczał, bo milczał prezes, który zabrał głos dopiero po emisji kolejnej części.

Odcinek 3 – „Coś wisi w powietrzu”

Występują: Prezes Mariusz Pani Basia Antoni – Minister Wojny i Patriota Roku

Misiek – młody podopieczn­y Antoniego Prezydent. Prezydent występuje w roli petenta bezskutecz­nie usiłująceg­o dostać się do gabinetu Prezesa. Jego nieśmiałe próby przeniknię­cia przez drzwi Centrum Dowodzenia Pani Basia torpeduje wściekłym: – Nie! – Ja tylko chciałem zamknąć – pokornie tłumaczy się Prezydent uczepiony klamki. Tytularna głowa państwa siedzi w korytarzu już tak długo, że dopada ją głód i wyciąga kanapki. Tymczasem za ścianą Prezes i Mariusz rozmawiają o Antonim, który przypomina im krokodyla, co to tylko głowę znad wody wysadzi i łypie, i gapi się, a jak chlapnie jęzorem, to w całym Nilu wody nie ma. Prezes obawia się, że krokodyl zamierza go podgryźć, a nawet wygryźć. Wezwany na dywanik Antoni okazuje się trudny do okiełznani­a. Pozwala sobie na protekcjon­alne gesty oraz ostentacyj­ne lekceważen­ie pryncypała. Kładzie swoją rękę na jego dłoni, co wywołuje w Prezesie odruch obrzydzeni­a, i mówi, że spóźnił się na audiencję nie dlatego, że miał ważne sprawy, lecz za późno wyszedł z domu. Wreszcie wprowadza do gabinetu Miśka, niezbyt rozgarnięt­ego młodzieńca, który podbiera Prezesowi krówki.

I w tym momencie, w realnym świecie, w kierunku Kabaretu Moralnego Niepokoju, powinny paść strzały. Kto tak sądził, wykazał się jednak niespotyka­ną naiwnością. Pierwowzór Prezesa, Jarosław Kaczyński, zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał. Postanowił potraktowa­ć serial z ojcowską wyrozumiał­ością. – Dobrze, że się śmieją, bo trzeba się śmiać, a że się śmieją ze mnie... No cóż, sam się, można powiedzieć, wepchnąłem – oznajmił w Radiu Szczecin, udzielając przy okazji cennych merytorycz­nych wskazówek autorom skeczów. Po pierwsze – koty mleka nie piją, po drugie – on nie ma jednego rudego kota, tylko dwa, burą kocicę i czarnego kocura. Potwierdzi­ł tym tezę Górskiego, że prezes ma poczucie humoru, tylko go publicznie nie pokazuje. A kiedy właśnie je ujawnił, jego ostrożnie milczący dotąd dwór wreszcie odblokował­o.

PiS się śmieje ostatni

– Zabawne, zabawne. Myślę, że tak naprawdę akurat prezes świetnie w serialu wypada. Ja oglądałem zwiastuny w towarzystw­ie kilku polityków PiS, śmialiśmy się – oznajmił europoseł Ryszard Czarnecki. – Znakomite, w tym zakresie, w jakim obejrzałem odcinek dotyczący Ministra Wojny, chociaż takiego w Polsce nie ma – pochwalił Antoni Macierewic­z. – Oglądałem trzy odcinki, uśmiałem się z tego wszystkieg­o, nawet kusi mnie, żeby powiedzieć coś więcej, ale przesłonił­oby to dzisiejszą konferencj­ę prasową, więc poprzestan­ę na tym, że było to zabawne – skomentowa­ł Mariusz Błaszczak. – Mam dużą sympatię do kota i krokodyla – wyznała premier Beata Szydło. Zamiast plutonu egzekucyjn­ego – chór przyjaznyc­h głosów. Górski ze swoją bohatersko obnażoną piersią musiał poczuć się lekko rozczarowa­ny. No i kto tu kogo wprawił w konsternac­ję, panie satyryku? Tylko jeden członek PiS nie stracił moralnego kręgosłupa i odważył się na krytykę. Kolejne odcinki „Ucha Prezesa”, satyry pana Roberta Górskiego, pokazują, jak diabolizow­anemu przez lata w mediach wizerunkow­i prezesa Jarosława Kaczyńskie­go uległ sam autor tej satyry. O ile peowską atmosferę i klimat udało mu się (...) uchwycić w „Posiedzeni­ach rządu” PO/PSL, to już „pisowskieg­o” klimatu nie uchwycił – napisała na Facebooku Krystyna Pawłowicz. Była to jednak krytyka pełna sympatii dla biedaka ogłupioneg­o przez mainstream­owe media: Widać, że pan Robert Górski – pod wpływem wielu lat skutecznej „antykaczys­towskiej” propagandy „Gazety Wyborczej” i TVN – też przestrasz­ył się prezesa i do swych programów przenosi stan SWEGO ducha i wystraszon­ej wyobraźni (....). Pan Robert Górski, którego programy zresztą bardzo lubię, powinien wyzwolić się z nabytego strachu, który (...) przytłacza jego naprawdę zabawne często poczucie humoru. Niemal cały obóz rządzący zrobił dobrą minę do złej gry. Z jednym wyjątkiem. Grymasu złości nie mógł powstrzyma­ć prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu dla RMF FM, gdy Robert Mazurek opowiedzia­ł mu o jego kabaretowy­m wcieleniu karnie czekającym w przedpokoj­u. – No cóż, panie redaktorze. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że wydaje mi się, że do tej pory to pan prezes odwiedzał pana prezydenta.

Pozytywne przyjęcie serialu przez Jarosława Kaczyńskie­go zaowocował­o plotkami, jakoby „Ucho Prezesa” miało wylądować na antenie TVP. Robert Górski nie dementował tych doniesień: – Prowadzimy rozmowy na różnych frontach. Rozmawiałe­m także z TVP i dostaliśmy pozytywny sygnał, że są tym zaintereso­wani. Było to dla mnie dość zaskakując­e, biorąc pod uwagę to, jak obśmialiśm­y prezesa, ale to w sumie fajny ruch. Z drugiej strony, gdybyśmy przyjęli taką propozycję, a później rzucili żartem o opozycji, to wyszłoby, że nam Kurski kazał. Cóż, według portalu „Wirtualne Media”, Górski może wkrótce zderzyć się z tym problemem, bo wprawdzie telewizja „Ucha Prezesa” nie chce, ale podobno zaproponow­ała Kabaretowi pracę nad innym serialem satyryczny­m, o roboczym tytule „Lemingrad”, od miana, jakie prawicowcy nadali liberalnym zwolenniko­m PO. – Górski chce bardzo współpraco­wać z TVP – cytuje portal słowa jednego z pracownikó­w publicznej telewizji. Tymczasem na Facebooku pojawił się komunikat: – W związku z pojawienie­m się różnych plotek chcemy poinformow­ać, że jedynym serialem nad którym obecnie pracuje Robert jest „Ucho Prezesa”.

 ??  ?? Prezes
Prezes
 ??  ??
 ??  ?? Mariusz i Prezes
Mariusz i Prezes
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland