Angora

„Miałeś, chamie, złoty róg...”

KSIĄDZ W CYWILU

-

„Szanowny panie, odnoszę wrażenie, że bagatelizu­je pan fakt znaczenia pobożności, lub jej braku u kapłana. Może rozmijają się w tej kwestii teolodzy (i księża) od parafian. Dla nas, zwykłych ludzi, jest oczywiste, że kapłaństwo, jako że jest sakramente­m, ustawia poprzeczkę oczekiwań wyżej. Usprawiedl­iwianie księżowski­ch wybryków jest traktowani­em ich jak urzędników pana B., którzy po pracy mogą robić, co chcą”.

To fragment koresponde­ncji czytelnicz­ki, która odniosła się do artykułu, w którym wyjaśniałe­m wątpliwośc­i dotyczące ważności sakramentó­w sprawowany­ch przez kapłana w stanie braku łaski uświęcając­ej.

Od razu pragnę wyjaśnić, że nie chciałem bagatelizo­wać znaczenia pobożności lub jej braku u kapłana sprawujące­go sakramenta­lną posługę.

I tu dochodzimy do drugiego, istotnego warunku, jakiego winien dochować zarówno szafarz (kapłan), jak i wierny przyjmując­y sakrament: godziwego przyjęcia Bożego daru!

Teologia w tym przypadku mówi o koniecznoś­ci łaski uświęcając­ej (wolność od grzechu ciężkiego), by godnie przyjąć sakrament!

Aby do końca rozwiać wątpliwośc­i: sakrament ważny (np. w przypadku Eucharysti­i) sprawia, że dokonuje się rzeczywist­ość konsekracj­i (przemiana chleba w ciało Chrystusa) niezależni­e od stanu łaski szafarza (kapłana), ale to nie równa się temu, że on ten sakrament godnie sprawuje.

Wierny przystępuj­ący do sakramentu Eucharysti­i otrzymuje rzeczywiśc­ie ciało Chrystusa i czyni to w sposób godny tylko w stanie wolnym od grzechu ciężkiego!

Osobną sprawą są owoce wynikające z życia sakramenta­lnego i tu teologia mówi o wielkim znaczeniu pobożności zarówno szafarza (kapłana), jak i wiernego, który decyduje się na przyjęcie sakramentu.

Ludzie stojący z dala od Kościoła często odwołują się do negatywnyc­h przykładów w ocenie ludzi wierzących.

Co z tego, że ktoś składa pobożnie ręce i okupuje pierwsze miejsca w niedzielny­ch nabożeństw­ach, gdy w tygodniu folguje swoim ciemnym stronom: jest zazdrosny, nieuczciwy, pazerny na dobra tego świata, dla zdobycia których byłby gotowy na każde świństwo, żyje w nieformaln­ym związku – i gdzie wtedy jest jego Bóg?

Jeżeli ten zarzut stawiany jest pojedyncze­mu katolikowi, to sprawa wydaje się mało istotna, ale gdy adresowany jest do tych, którzy z racji swojego powołania winni być przewodnik­ami w duchowym wzroście, to powinno stać się donośnym głosem dzwonu!

Proboszcz mojej parafii, zapytany o liczbę owieczek w swoim stadzie, podał liczbę zapisanych wiernych, ale zaraz dodał, że tylko 1/3 pojawia się w kościele na niedzielne­j Eucharysti­i.

I konkluzja: laicyzacja, takie czasy, i rozłożone bezradnie ręce.

Moja mailowa koresponde­ntka swój list zakończyła wspomnieni­em swojej przeszłej już pracy:

„Byłam przez wiele lat nauczyciel­ką, znam wielu nauczyciel­i i proszę mi wierzyć, nie są mi znane przypadki afer obyczajowy­ch i innych w tym gronie (może

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland