Patrzmy...
11 różne obiekty, wśród których może trafić się taki, który jest na kolizyjnej orbicie z Ziemią.
– Wspomniał pan kometę Halleya. Czy komety także mogą uderzyć w naszą planetę?
– To, czy uderzy w nas planetka czy kometa, nie ma wielkiej różnicy. Często się zdarza, że coś, co uważamy, za planetkę, jest wygasłym, nieaktywnym jądrem komety. Ważna jest tylko ich masa i szybkość, od których zależy energia uderzenia (masa razy prędkość do kwadratu podzielone przez dwa).
– Jeżeli astronomowie znajdą planetoidę, która znajduje się na torze kolizyjnym z Ziemią i ma w nas uderzyć dopiero za kilkadziesiąt lat, to przecież jeszcze nie oznacza, że tak się na pewno stanie.
– Gdybyśmy zauważyli takie zagrażające nam obiekty na kilkadziesiąt lat przed domniemanym uderzeniem, to trzeba mieć świadomość, że przez ten bardzo długi czas może się bardzo wiele zdarzyć, gdyż taka planetka czy kometa może wiele razy zmienić swoją orbitę. Dlatego przez ten cały czas trzeba ją obserwować.
– Jeżeli nawet zauważymy planetoidę mającą 10 kilometrów i zmierzającą w naszą stronę, to przy dzisiejszej technologii chyba byłoby nam trudno jakoś ją zneutralizować i uniknąć uderzenia.
– Obawiam się, że niewiele moglibyśmy zrobić. Na świecie nie ma opracowanych żadnych procedur, metod postępowania. Nikt nie prowadził też żadnych testów. Teoretycznie byłoby możliwe wysłanie sondy, która wylądowałaby na powierzchni takiego obiektu, uruchomiła silniki i dostarczyła mu trochę energii. Gdyby wówczas udało się zmienić jego prędkość tylko o centymetr na sekundę, to już mogłoby wystarczyć, żeby nie doszło do zderzenia.
– Niektórzy wojskowi uważają, że można by na takiej planetoidzie przeprowadzić kontrolowany wybuch bomby atomowej.
– Takie rozwiązanie niesie jednak ze sobą ryzyko, że zamiast jednego dziesięciokilometrowego obiektu będzie kilkanaście jednokilometrowych.
– Czyli wbrew temu, co mówią nam mniej lub bardziej kompetentni specjaliści, nie ma co panikować, gdyż ani ze strony 2015 EG, ani innego obiektu na razie nic nam nie grozi.
– Dlatego nie wolno panikować, tylko trzeba obserwować.