Pokaz ekonomicznego palenia w piecu na wrocławskim osiedlu Sępolno
„Gdzie kupię ładną maseczkę antysmogową?”, „Tak wygląda świat przed i po odkryciu apki antysmogowej” – w sieci aż huczy od dowcipów i memów związanych ze smogiem. Tylko czy rzeczywiście sprawę należy bagatelizować? A może faktycznie jest się czego obawiać? O zagrożeniach rozmawiamy z lekarzami i ekologiem.
Pyły PMlO, dioksyny, furany i benzopiren – brzmi to tajemniczo, ale między innymi te właśnie związki składają się na smog. Prym wiedzie powstający w procesie spalania węgla benzopiren – w żadnym kraju Unii Europejskiej nie ma go tak dużo jak u nas.
W sieci huczy od dowcipów, a tymczasem...
Internauci problem smogu zdają się bagatelizować, tymczasem sprawa jest poważna, a naukowcy o zagrożeniach informowali już w XVIII wieku. Wtedy Percivall Pott odkrył, że wysokie stężenie benzopirenu może mieć wpływ na ryzyko wystąpienia nowotworu moszny u mężczyzn. Dziś wiemy, że smog może być również przyczyną raka pęcherza.
– Toksyny i związki takie, jak benzopiren dostają się przez krew do naszych nerek i pęcherza moczowego, podrażniając go. Nie ulega wątpliwości, że smog może być bezpośrednią przyczyną raka pęcherza – jednego z nowotworów najdroższych w leczeniu. Rocznie rozpoznaje się go u 6 tysięcy osób w Polsce. Ta liczba mogłaby być mniejsza, ale potrzeba zmian systemowych – mówi dr hab. Anna Kołodziej, urolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. I dodaje, że zanieczyszczenie powietrza może również prowadzić do raka nerki. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z zagrożenia smogiem, bo jego skutki możemy odczuwać dopiero po wielu latach. Tym bardziej że ogromną uwagę poświęca się przede wszystkim problemom z oddychaniem.
– Płuca to jeden z najważniejszych narządów człowieka, to prawie 100 metrów kwadratowych wymiany gazowej. 100 metrów kwadratowych, czyli powierzchnia kortu tenisowego – zaznacza dr Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, alergolog, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP. – Codziennie musimy radzić sobie z tzw. cząstkami stałymi, takimi jak
W takiej sytuacji dużo łatwiej o infekcje i osłabienie odporności, a stąd – jak twierdzi nasz ekspert – już tylko krok do astmy oskrzelowej. Smog to jednak nie tylko zagrożenie dla naszego układu oddechowego, lecz także dla układu krążenia.
– O tym często zapominamy, a mikrocząstki dostają się też do naszego krwiobiegu – dodaje dr Piotr Dąbrowiecki. – Wzrasta ryzyko rozwoju miażdżycy, a poprzez to ryzyko wystąpienia zawału serca czy udaru mózgu. Wszystko przez 5-, 10-krotne przeciążenie pyłem.
U nas i tak nie jest tak źle. Dla porównania w Pekinie normy są przekroczone o kilkanaście tysięcy procent. Natomiast w Londynie tylko w latach 50. z powodu smogu zmarło 12 tysięcy osób.
– Pojęcie smogu pojawiło się, gdy ludzie zaczęli spalać kopaliny w miastach. Oczywiście wina leży także w czynnikach atmosferycznych. Normy przekroczone są także wtedy, gdy mamy wyż i niemożliwe jest dopuszczalnych ilości pyłów zawieszonych i benzo(a)pirenu), wynikającym m. in. z niskiej temperatury i braku wiatru, apelujemy do wrocławian, by ograniczyli do niezbędnego minimum przebywanie na powietrzu” – można było przeczytać w specjalnym komunikacie.
Powstaje jednak pytanie: czy pozostawanie w domach jest naprawdę najlepszym rozwiązaniem?
Dr Piotr Dąbrowiecki twierdzi, że nie – krótkotrwałe 5-, 10-krotne przekroczenie norm nie powinno odbić się znacząco na organizmie przeciętnego, zdrowego, dorosłego człowieka. Ale na zdrowiu dzieci i osób starszych już może.
– Takie apele warto wystosować do rodziców małych dzieci lub też tych w wieku przedszkolnym oraz osób starszych, powyżej 75. roku życia. Również do osób z chorobą wieńcową, nadciśnieniem czy chorobami układu oddechowego ( mowa tu na przykład o astmie oskrzelowej – przyp. red.) – wyjaśnia dr Dąbrowiecki. – Dla nich spacer na dworze, kiedy powietrze