Życie jest grą...
jako piłkarza, niezwykłego człowieka, ale popieram decyzję o powierzeniu dowódcy drużyny właśnie Lewandowskiemu. Zwracam uwagę i na rozsądny sztab szkoleniowy. To trenerzy młodego pokolenia, którzy kapitalnie uzupełniają warsztat Adama. Podobno godzinami dyskutowany jest każdy detal w przygotowaniach do ważnych spotkań. Widoczna jest dobra obserwacja i analiza gry przeciwników.
– Adam Nawałka zawsze dbał o szczegóły.
– I to nie tylko gdy sam był piłkarzem. Poza boiskiem też zawsze jest elegancki, wrażliwy na piękno. To bardzo dobra i wskazana często cecha u osoby na takim stanowisku. Jest ponadto medialny, choć może zdaniem niektórych powtarza się na konferencjach prasowych, ale piłka jest przecież powtarzalna. Doceniam to, że nie strzela, jak z armaty na polu bitwy, pomysłami. Przemyśli wiele spraw, nim publicznie się nimi podzieli. Uważam, że lepiej niekiedy cedzić każde słowo i pozostawić wiele znaków zapytania.
– Zaskoczyła pana decyzja kierownictwa Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej – 48 zespołów w finałach mistrzostw świata? Nie za dużo?
– Jeszcze parę lat temu byłem w zdecydowanej, żeby nie rzec totalnej opozycji do takich pomysłów, ale dzisiaj jestem za! – Dlaczego? – Zainteresowanie piłką nożną rośnie z roku na rok, coraz więcej pieniędzy wpompowanych jest w tę dyscyplinę, powstają nowe obiekty, nowe projekty. Piłka nożna wspaniale się rozwija. Na mistrzostwa przyjadą reprezentacje, które w innej, starej formule awansu by nie wywalczyły. Prawdopodobieństwo ich gry w finałach staje się większe. Niech przykład Islandii z ostatnich mistrzostw Europy będzie wymowny dla każdego, kto krytykuje rozszerzenie turnieju finałowego mistrzostw świata. Dla Islandii to było wielkie święto – ile nowego, radosnego spojrzenia na piłkę wnieśli piłkarze i kibice tej reprezentacji.
– To może, trochę żartując, w jednym turnieju niech zagrają systemem pucharowym reprezentacje wszystkich państw zrzeszonych w FIFA?
– To byłaby już przesada. Działacze FIFA analizują pewnie wszystko dokładnie. Dokonano rachunku ekonomicznego, czasowego, bo nikt przecież nie chce, by turniej „rozwodnić”. Wydaje mi się, że wszyscy marzą, by mistrzostwa stały na wysokim poziomie i emocjonowały każdego z nas od pierwszego spotkania.
– Ale jak będą wyglądały eliminacje?
– Stawka będzie wysoka, nie będzie wypadało odpaść. Nawet wstydem będzie nie awansować. Zatem mogą wbrew pozorom być jeszcze bardziej interesujące.
– Zatem pana zdaniem rozszerzenie turnieju jest dobre dla światowej piłki.
– Wydaje mi się, że bardzo dobre. To ogromna szansa dla tych teoretycznie słabszych, bo postawią na rozwój.
– A jak ogarnąć tak duży turniej?