Miliardy biskupów
Kościół w RFN opływa w pieniądze i dostatki
Kościół katolicki w RFN należy do najbogatszych na świecie. Według oficjalnych danych 27 diecezji dysponuje majątkiem ocenianym na 21 miliardów euro. „Bogatsi niż wszyscy Niemcy”, napisał portal Finanzen100. W rzeczywistości zasoby Kościoła nad Sprewą, Łabą i Renem są znacznie większe. Wartość aktywów, akcji, nieruchomości, dzieł sztuki wynosi z pewnością kilkaset miliardów.
Przez długi czas katoliccy hierarchowie i ich współpracownicy wypowiadali się na temat swych finansów lakonicznie. Sytuację zmienił dopiero skandal wokół biskupa Franza-Petera Tebartz-van-Elsta, który w latach 2007 – 2014 kierował diecezją Limburga. Duchowny znany był z zamiłowania do przepychu. Latał pierwszą klasą, a na budowę swej rezydencji wydał 30 milionów euro (początkowo koszty inwestycji oceniono na 2,5 miliona). Rozpętał się huragan oburzenia i „luksusowy biskup” musiał złożyć rezygnację na ręce papieża Franciszka.
Po tej aferze niemiecki episkopat obiecał, że sprawy związane z pieniędzmi Kościoła staną się bardziej przejrzyste, zaś diecezje będą publikować sprawozdania finansowe zgodnie z zasadami kodeksu handlowego. Dzięki opublikowanym bilansom majątek 27 diecezji oszacowano na 21 miliardów (jest on jednak wyższy, ponieważ diecezje Monastyru, Eichstätt i Ratyzbony nie przedstawiły jeszcze swych dochodów).
Najbogatszym biskupstwem jest archidiecezja Paderborn (4,2 miliarda euro), na drugim miejscu znalazła się kolońska (3,5 miliarda), na trzecim monachijsko-fryzingijska (3,3 miliarda). Wszystko jednak zależy od sposobu liczenia.
Archidiecezja Kolonii woli np. nie rozwodzić się na temat udziałów w Akwizgrańskiej Spółce Osiedlowej i Mieszkaniowej, która jest koncernem na rynku nieruchomości, właścicielem 17 tysięcy mieszkań wartych kilkaset milionów euro. Archidiecezja monachijska znaczną część majątku przekazała trzem wielkim fundacjom, które kierowane są przez ekspertów niezależnych, jak zapewniają duchowni, od arcybiskupa. Według niektórych szacunków, to właśnie arcybiskupstwo Monachium (1,7 miliona wiernych) opływa w największe dostatki, a wartość jego zasobów sięga 6 miliardów euro, i to nie licząc finansów 750 parafii. Przedstawiający powyższe informacje wikariusz generalny diecezji Peter Beer był nieco zakłopotany. Przyznał, że w świetle Ewangelii finanse są „cierniem w ciele Kościoła”. Postawił też pytanie: „Czy my zapanujemy nad mamoną, czy mamona nad nami?”.
Na czele archidiecezji monachijskiej stoi arcybiskup Reinhard Marx, przewodniczący episkopatu Niemiec i bliski doradca papieża. Komentatorzy przypuszczają, że arcybiskup Marx czuje się nieco niepewnie, gdy Franciszek propaguje „ubogi Kościół dla ubogich”. Władze archidiecezji podkreślają, że znaczne sumy przeznaczane są m.in. na płace dla 15 tysięcy pracowników, pomoc dla uchodźców oraz na wspieranie krajów rozwijających się, zwłaszcza partnerskiego Ekwadoru.
Zamożny Kościół niemiecki jest potężnym koncernem gospodarczym. Miliardy euro inwestowane są w nieruchomości, w fundusze, akcje. Archidiecezja kolońska ma ulokowane na rynkach finansowych 2,5 miliarda euro. Inicjatywy obywatelskie chciałyby się dowiedzieć, w jakich krajach, w jakich branżach, na jakich zasadach inwestowane są pieniądze. Władze kościelne mówią na ten temat niechętnie.
Najważniejszym źródłem dochodów niemieckich biskupstw jest podatek kościelny. Na terenie dawnej NRD dominują już osoby bezwyznaniowe i ateiści, ale i tak 60 procent obywateli Republiki Federalnej deklaruje przynależność do jednego z Kościołów chrześcijańskich. Zarejestrowani wierni mogą nie uczestniczyć w nabożeństwach i zaniedby-
wać modlitwy, ale podatek kościelny muszą płacić, jeśli tylko osiągają dochód. Wynosi on 9 procent podatku dochodowego ( w Bawarii i Badenii-Wirtembergii – 8 procent). Opodatkowane są też emerytury i renty. Daninę zbiera państwo, które w zamian za tę usługę zapewnia sobie 3 procent podatku.
Paradoksalnie, mimo że Niemcy wciąż występują z Kościołów, w ostatnich latach dochody z podatku wzrastały. W 2014 roku wyniosły one 10,77 miliarda euro, w roku następnym – 11,46 miliarda, z czego 6,09 miliarda przypadło Kościołowi katolickiemu. Podatek przyniósł w 2015 roku archidiecezji Monachium 570 milionów euro. Zdaniem ekspertów, fenomen ten jest wynikiem dobrej koniunktury gospodarczej, spadku bezrobocia i wyższych płac. Niekiedy rozpalają się dyskusje na temat zniesienia ściąganego przez urzędników podatku kościelnego jako anachronizmu. Mają one tylko rytualne znaczenie. Istniejący system nie zostanie zmieniony w dającej się przewidzieć przyszłości. (KK) Na podst.: Focus, Tagesspiegel, Bild, Süddeutsche Zeitung, Die Welt i inne