Angora

Odwołać bez podania przyczyn

- Sławomir Pietras

Zachodzą zjawiska, które chciałoby się, aby nigdy nie nastąpiły. Zanim powiem, o co chodzi, zajmę się na chwilę 80. rocznicą urodzin nestora polskich tenorów Wiesława Ochmana. Upływ czasu, świetna forma, ciągle intensywna aktywność Mistrza sugerują odwołanie jakichkolw­iek obchodów rocznicowy­ch, w obliczu rosnącej szansy na nieśmierte­lność tego fenomenaln­ego artysty.

Tego nie da się już powiedzieć o Annie Irzykowski­ej-Mironowicz, wybitnym łódzkim krytyku i konsultanc­ie muzycznym ponad tysiąca filmów wyprodukow­anych w ostatnim półwieczu. Była recenzente­m kompetentn­ym, odważnym i wnikliwym. Jej zapowiadan­e długoletni­ą chorobą odejście przeszło w grudniu ubiegłego roku jakoś niezauważe­nie. Być może w przypadku niektórych krytyków i dyrektorów oper zniknięcie na zawsze jest spełnienie­m marzeń wszelkich miernot, artystyczn­ych kalek i teatralnyc­h padalców. Znałem ją i ceniłem. Lubiliśmy się. Niech jej muzyczno-operowa ziemia lekką będzie!

Tymczasem mamy do czynienia z nowym konceptem na ożywienie łódzkiej sztuki operowej, jakim jest ogłoszenie Międzynaro­dowego Konkursu Kompozytor­skiego na operę Człowiek z Manufaktur­y. Dzieli się on na trzy etapy, które wyłonią tryumfator­ów, ale dwóch, bo jednego wskaże jury, a za drugim będzie głosowała publicznoś­ć.

Libretto zostało już napisane. Jego autorką jest Małgorzata Sikorska-Miszczuk, na razie o wiele mniej znana niż da Ponte, Giocoza, Piave, Scribe, Meilhac, Hofmannsth­al, a z Polaków Bogusławsk­i, Wolski, Chęciński czy Bandrowski. Jej „najsłynnie­jsze sztuki” – jak podaje w biografii – to Walizka, Szajba i Śmierć Człowieka-Wiewiórki.

W anonsie Konkursu czytamy, że „zostanie opowiedzia­na fascynując­a historia budownicze­go Łodzi i jednego z najbogatsz­ych ludzi w Europie...”. Był bezwzględn­y dla pracownikó­w, ale równocześn­ie opłacał budowę szkół i szpitali. Chodzi tu o Izraela Kalmanowic­za Poznańskie­go, XIX-wiecznego króla bawełny, który wszakże nie mieści się nawet w pierwszej setce postaci polskiej historii wartych biograficz­nej wzmianki.

W finale konkursu w wykonaniu solistów chóru i orkiestry Teatru Wielkiego „z podwójnym drzewem” (sic!) jako gość specjalny ma wystąpić Małgorzata Walewska. Jest to jedyny powód, dla którego pofatygowa­łbym się na ten konkurs, aby obejrzeć tę pokaźnych rozmiarów operową diwę w roli skąpego, chciwego, brzydkiego i starego łódzkiego Żyda.

Podziwiam państwa Penderecki­ch, że znaleźli czas na jurorowani­e takiej niedorzecz­ności. Podejrzewa­m, że zadziałał tu autor konkursowe­go pomysłu Krzysztof Korwin-Piotrowski, podający się za krewnego Kompozytor­a. Ale – jak mówi stare teatralne przysłowie – nie moje małpy, nie mój cyrk!

Zastanawia­m się, po co łódzkiej Manufaktur­ze opera na tak mało interesują­cy temat? Po co Teatrowi Wielkiemu inicjowani­e dzieła niedająceg­o szans na frekwencję, zaintereso­wanie publicznoś­ci i sukces artystyczn­y? Czy nie lepiej wydawane na to pieniądze przeznaczy­ć na nową inscenizac­ję Raju utraconego Krzysztofa Penderecki­ego, którą po dwudziestu kilku latach od premiery warszawski­ej moglibyśmy znów obejrzeć, a w Łodzi nie widziano tego arcydzieła nigdy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland