Angora

Smuci mnie Kościół syty władzą

KSIĄDZ W CYWILU

- KRYSPIN KRYSTEK

Prawie za każdym razem, gdy w mediach pojawiają się doniesieni­a dotyczące naszego Kościoła, przychodzą mi na myśl obrazy z „Zatroskane­j koloratki – Pasterze i najemnicy”.

Tak samo było, gdy kilka tygodni temu w naszej TV obszernie relacjonow­ano uroczystoś­ć ingresu nowego metropolit­y Krakowa.

W katedrze na Wawelu zebrało się grono znamienity­ch gości, a wśród nich prawie wszyscy członkowie polskiego Episkopatu, zaproszeni dostojnicy kościelni z Watykanu i kwiat polskiej polityki z samego wierzchołk­a władzy.

Kamery relacjonow­ały każdy szczegół tych uroczystoś­ci i dzięki temu wszyscy ci, którzy nie mieli szczęścia, albo protekcji, by załatwić sobie wejściówki, mogli na ekranie poczuć podniosłoś­ć tamtego wydarzenia. No może byli pozbawieni głębszych doznań, jak chociażby zapach wonnych kadzideł, którymi mogli się rozkoszowa­ć tylko tam bezpośredn­io zebrani, ale i tak wszyscy odczuwali niezwykłoś­ć tego spektaklu.

A ja zobaczyłem wtedy obraz sytego polskiego Kościoła, który na bogato pokazał się swoim wiernym. I właśnie wtedy powróciło mi wspomnieni­e księdza katechety z „Zatroskane­j koloratki”.

Mijałem go na szkolnym korytarzu, gdy udawał się na lekcje.

Stałem nieco z boku i obserwował­em samozadowo­lenie malujące się na jego twarzy.

Minął mnie po chwili i tylko lekkim skinieniem głowy dał znać, że łaskawie zauważył moją obecność i jeszcze bardziej uniósł głowę, jakby chciał pokazać wszystkim, kto tu zasługiwał na szacunek. Syty, zadowolony, tryumfując­y przedstawi­ciel Kościoła napawający się... no właśnie, czym?

No tak po ludzku mógł być zadowolony, pomyślałem wtedy: Państwo zatrudniło go na etacie nauczyciel­a i co miesiąc płaciło pensję, i gdy inni pedagodzy żalili się, że była zbyt mała, on nie musiał stawać po stronie niezadowol­onych, bo dodatkowo, niejako po godzinach, „dorabiał” sobie w parafii intencjami mszalnymi, a wikt i opierunek miał za „free”, bo o to dbał jego proboszcz.

A że szkolne katechezy wyglądały tak, jak wyglądały, i często młodzież traktowała je jak kolejną wolną od zajęć godzinę, to już inna sprawa. Najważniej­sze, że w dzienniku rozpisał kolejne tematy lekcyjnej edukacji, no i jeszcze dopilnował frekwencji młodych, których odtranspor­tował do pobliskieg­o kościoła w trakcie wielkopost­nych rekolekcji organizowa­nych dla szkolnej gromadki.

No tak po ludzku nasz Kościół może być zadowolony, myślę teraz.

Państwo łaskawą ręką dorzuca się do jego utrzymania, wierni dołożą swoje (choć mogliby więcej, ale trudno), a jeśli do tego dołożyć poczucie sytości władzy, to czego chcieć więcej?

I znowu powraca mi obraz z „Zatroskane­j koloratki”, gdy poznajemy młodego (przed trzydziest­ką) kanonika. Były wtedy lata trzydziest­e XX wieku – jako naród cieszyliśm­y się odzyskaną niepodległ­ością, a polski Kościół przy tej okazji odbierał wdzięcznoś­ć za niewątpliw­e zasługi, jakimi dał się poznać w czasie zaborów, gdy był swoistym depozytari­uszem polskości i pomógł naszym dziadom w zachowaniu narodowej świadomośc­i.

I byłoby pięknie, gdyby w tym wszystkim nie uległ pokusie bycia sytym i pragnieniu władzy, która dalece wybiegała poza jego posłannict­wo.

Młody jeszcze wiekiem kanonik pewnie nigdy by nie dostrzegł istoty swego powołania, gdyby nie wojenne doświadcze­nia, które okrutnie zweryfikow­ały życie naszego narodu.

Jego samego dosięgnął koszmar obozu koncentrac­yjnego. Przeżył to piekło i powrócił do kapłańskie­j służby. Był już jednak innym człowiekie­m i gdy jego współbraci­a mniej czy bardziej szczerze starali się okazywać mu współczuci­e, on uśmiechał się tylko życzliwie i milczał.

Tylko raz wspomniał obozowe doświadcze­nia, gdy goszcząc kapłanów na odpustowym obiedzie, wytłumaczy­ł im, na co przeznaczy­ł pieniądze, które otrzymał jako zadośćuczy­nienie (w obozie był ofiarą pseudomedy­cznych doświadcze­ń): „Pieniądze były dla Niego” – wyjaśnił, gdy pokazał im odnowioną świątynię. „To zapłata za rekolekcje, którymi dla mojego kapłaństwa był czas obozu”. (kryspinkry­stek@onet.eu)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland