Supereksfakty
„(...) Pierwsza dama przez lata spełniała się zawodowo jako nauczycielka. Jest z wykształcenia germanistką i w jednym z krakowskich liceów przygotowywała uczniów do matury. Gdy została prezydentową, młodzież wspominała ją jako wymagającą, ale profesjonalną i dobrą nauczycielkę. Teraz żona prezydenta nie ma czasu na pracę, ale o uczniach i języku niemieckim nie zapomina. Prowadzi m.in. koło języka niemieckiego w LO Polonijnym w Warszawie, a ostatnio zaangażowała się w dyktando z niemieckiego. Agata Duda (44 l.) pojawiła się w miejscowości Kałuszyn (woj. mazowieckie), gdzie w miejscowym gimnazjum odbyło się V Regionalne Dyktando Języka Niemieckiego. I poczuła się jak przysłowiowa ryba w wodzie! Pani prezydentowa odczytała uczestnikom konkursu treść dyktanda, dokładnie akcentując niemieckie słowa. Niestety, Agata Duda nie sprawdzała dyktand, bo zajęta była zwiedzaniem szkoły i powstałej w niej Izby Pamięci Narodowej. W czasie finału dyktanda pierwsza dama wręczyła zwycięzcom nagrody.
– Udowodniliście przez udział w tym konkursie, że dla was nauka języka obcego nie jest tylko zapamiętywaniem słówek i reguł gramatycznych, ale jest przede wszystkim nie powinien mieć z tym problemu – tłumaczy poseł. „(...) Jak poseł PSL wpadł na tak oryginalny pomysł? To proste! Jest on wynikiem doświadczeń, które wyniósł z pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Skierniewicach, gdzie był dyrektorem. – Kiedy podchodzący do egzaminu zachowywał się dziwnie, nigdy nie zawahałem się przed wysłaniem go na badania – wspomina.
– Trzeba mieć trochę wyobraźni. Skoro wiemy, jak niebezpieczny może być niezrównoważony kierowca, to ile szkód może narobić poseł czy minister? Poseł zdradza również szczegóły pomysłu, który PSL chce nagłośnić przy okazji omawiania forsowanej przez PiS zmiany ordynacji wyborczej. Badania miałyby być obowiązkowe i przeprowadzone przez niezależne komisje lekarskie jeszcze przed złożeniem przez posłów ślubowania (...)”.
„Marszałek senatu Stanisław Karczewski (62 l.) nie musi mieszkać w małym pokoju hotelowym przysługującym posłom i senatorom w Nowym Domu Poselskim. On ma do dyspozycji ekskluzywną rządową willę! Za jego komfort podatnicy płacą 5600 zł miesięcznie (...). Polityk Prawa i Sprawiedliwości ma do dyspozycji apartamenty, do tego gabinet do pracy, kuchnię, stylową łazienkę, a nawet salę konferencyjną, która ma wyjście na taras połączony z ogrodem. Lokal znajduje się w pięknym otoczeniu parku Łazienkowskiego i Belwederu (...). Karczewski mógł mieszkać w wynajętym mieszkaniu w stolicy. Przysługuje mu, tak jak pozostałym parlamentarzystom, ryczałt w wysokości 2,2 tys. zł na wynajęcie lokalu, ale z tego nie skorzystał. A kwota, jaką płacimy Karczewskiemu, jest znacznie wyższa nawet od tej, którą miesięcznie płaci Kancelaria Sejmu za mieszkanie marszałka Marka Kuchcińskiego (62 l.). Jego mieszkanie w prezydenckim kompleksie przy ul. Bacciarellego kosztuje nas 4 tys. złotych” – dowiadujemy się z Super Expressu.
Pensja prawie 16 tys. zł miesięcznie, służbowe auto i mieszkanie – tak żyje syn posła PiS Leonarda Krasulskiego (67 l.) Piotr. Dziennikarze Faktu odkryli, że „(...) kilka miesięcy po przejęciu władzy przez partię jego ojca został wicedyrektorem w Oddziale Terenowym Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztynie. Wcześniej Krasulski junior prawie przez 10 lat pracował w Warmińsko-Mazurskim Ośrodku Doradztwa podlegającym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Był doradcą w malutkiej gminie Młynary nieopodal Elbląga (...). W nowym miejscu pracy dopieszczają go, jak tylko mogą. Jak przyznaje ANR, 4 października 2016 r. oddział kupił skodę superb za 132 tys. zł! Od aut kupowanych dla ministrów różni się tylko... kolorem (...). Krasulski ma też mieszkanie służbowe w Olsztynie. Płaci za nie tylko 422,26 złotego (...). Może choć pracy ma dużo? Nic z tego! Zazwyczaj kończy ją o 16, a w piątki nawet przed południem (...)”.