Szmaragdowa królowa W. Brytania
Jest najdłużej panującą monarchinią na świecie. Elżbieta II objęła brytyjski tron 6 lutego 1952 roku, w dniu śmierci swojego ojca, który panował jako Jerzy VI. Miała wówczas 25 lat (urodziła się 21 kwietnia 1926 roku). W swoim kraju nie ma pod tym względem sobie równych. Jej praprababka Wiktoria (żyła w latach 1819 – 1901) panowała „tylko” 63 lata.
65. rocznica to jubileusz szmaragdowy. Brytyjczycy mieli kolejną okazję do świętowania, chociaż sama królowa usunęła się w cień i nie było jej nawet w Londynie. Postanowiła spędzić ten dzień w swojej rezydencji w Sandringham w południowo-wschodniej Anglii.
Na pewno męczą ją już takie gale.
Ma przecież ponad 90 lat i doskonale pamięta, jak ona sama i jej małżonek książę Filip odchorowali jubileuszową paradę w ulewnym deszczu na Tamizie w 2012 roku, gdy znacznie huczniej niż teraz obchodzono jubileusz diamentowy. Osobisty udział Elżbiety w obchodach ograniczył się więc tylko do pojawienia się na niedzielnej mszy w parafialnym kościele w pobliżu jej rezydencji. Musi się oszczędzać, bo poważnym sygnałem alarmowym na temat jej stanu zdrowia była nieobecność z powodu „silnego przeziębienia”, jak głosił oficjalny komunikat, na nabożeństwach z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku, po raz pierwszy od 30 lat. Królowa jest też głową Kościoła anglikańskiego i swoje obowiązki w tej kwestii traktuje poważnie. Na początku stycznia znów zaczęła się jednak pojawiać publicznie, a do Londynu wróciła w bardzo dobrym humorze dzień po rocznicy pociągiem z Kings Lynn na londyński dworzec Kings Cross. Królowa bardzo lubi jeździć pociągami...
Nawet i bez królowej w samym Londynie jubileuszowych akcentów nie brakowało. Na jej cześć oddano salut z zabytkowych sześciu armat z okresu pierwszej wojny światowej, przyciągniętych do sąsiadującego z pałacem Buckingham Green Parku przez paradny orszak 89 koni. Na 41 wystrzałów odpowiedziała 62 salwami podobna bateria w londyńskiej twierdzy Tower. Salutem armatnim fetowano królową też w Edynburgu (stolica Szkocji) i w Cardiff (stolica Walii) oraz w kilku innych historycznych miastach. Poczta wydała znaczek w szafirowym kolorze o nominale 5 funtów, a mennica królewska – serię pamiątkowych monet ze szlachetnych kruszców o nominalnej wartości 5, 10, 500 i 1000 funtów, za które kolekcjonerzy musieli płacić od 13 do 50 tysięcy funtów. Raczej nie spotka się ich w obiegu.
Iście królewskim wydarzeniem było też opublikowanie aktualnego oficjalnego portretu królowej autorstwa królewskiego fotografa Davida Baileya, na którym monarchini uwieczniona jest z szafirowym naszyjnikiem, prezentem ślubnym od ojca Jerzego VI, znane- go dzisiaj z popularnych filmów „Jak zostać królem” i „Weekend z królem”. Dwór wydał też serię mniej formalnych fotografii królowej, na przykład z ulubionymi psami w pałacowym ogrodzie albo z wnukami (ma ich ośmioro) i prawnukami (pięcioro), bo pamiętać trzeba, że choć poddani zwracają się do niej Wasza Wysokość albo Ma’am, to jednak niektórzy – jak niespełna dwuletnia prawnuczka Szarlotta – mogą do niej mówić na przykład... „Gan gan”.
Taki jubileusz to okazja do wspominania całego życia.
Elżbieta, która nigdy nie chodziła do szkoły,
a literatury, historii, geografii i muzyki uczyła ją i jej siostrę Małgorzatę guwernantka, z prawdziwym życiem zetknęła się dopiero w czasie wojny, gdy służyła w żeńskim korpusie pomocniczym i czuła się jak jedna z wielu dziewczyn ze swojego pokolenia, chociaż pewnie scenariusz filmu „Randka z królową” idzie trochę za daleko. W 1947 roku wyszła za mąż za swojego dalekiego kuzyna, księcia Danii i Grecji Filipa. Karol, dzisiejszy następca tronu, urodził się w roku 1948, w 1950 roku przyszła na świat Anna, w 1960 – Andrzej, a w 1964 – Edward. Sama jest z mężem (podobno nie zawsze jej wiernym) od 70 lat, ale pierwsze małżeństwa jej dzieci nie były udane: Karol, Anna i Andrzej rozstali się ze swoimi partnerami, wszyscy w tym samym 1992 roku. Za jej życia rozpadło się imperium brytyjskie, Wielka Brytania straciła swoje kolonie, wstąpiła do Unii Europejskiej i chce z niej teraz wyjść (sama jest ponoć zwolenniczką Brexitu, chociaż konsekwentnie swoich poglądów politycznych nie ujawnia). Osobiście poznała wszystkich najważniejszych ludzi na świecie ostatnich kilkudziesięciu lat: pięciu papieży, dwunastu prezydentów USA (latem będzie musiała znieść wizytę trzynastego), trzynastu premierów jej rządu (od Churchilla po Theresę May), Chruszczowa, Gorbaczowa i Putina, Wałęsę i Kwaśniewskiego, artystów, sportowców, wynalazców, przemysłowców.
Popularność rodziny królewskiej w ostatnich latach wzrasta także dzięki udanym posunięciom marketingowym i obecności w kulturze popularnej (na przykład wspomniane filmy). W przeszłości nie brakowało w niej skandali, zdrad i rozwodów, teraz jednak świat z życzliwym zainteresowaniem śledzi losy księcia Williama, księżniczki Kate i ich dzieci, a sama królowa – uważana wcześniej za oschłą i zimną – okazuje się elegancką starszą panią z klasą, wzbudzającą sympatię swoim ciepłym uśmiechem, kolorową chustką na głowię i nieodłączną torebką, w której wiele się zmieści. Ma poczucie humoru i daje się namówić nawet na takie wariackie przedsięwzięcia, jak występ u boku samego Jamesa Bonda podczas otwarcia igrzysk w Londynie. Czasem zdarza się jej nie spać w nocy i wtedy spaceruje sobie po pałacowych ogrodach.
Niedawno wartownik wziął ją za włamywacza.
Była trzecia w nocy, więc miał prawo tak sądzić, widząc postać w ciemności. Z gotową do strzału bronią krzyknął „Kto tam?”, na co królowa grzecznie się przedstawiła, przeprosiła strażnika za zamieszanie i obiecała, że następnym razem zadzwoni na wartownię i uprzedzi o swoim nocnym spacerze, by strażnicy nie musieli do niej strzelać. Już nieraz dała się poznać z tego, że potrafi zachować zimną krew. Kiedyś, zanim pojawili się ochroniarze, przez dłuższą chwilę zabawiała rozmową faktycznego włamywacza, który – aczkolwiek bez złych zamiarów – dostał się do jej sypialni.
Królową można zresztą w pałacu Buckingham odwiedzić: w sierpniu każdego roku. To nic, że jej akurat wtedy tam nie ma, bo przebywa w tym czasie na wakacjach w Windsorze albo w Balmoral w Szkocji. Pałac otwarty jest dla zwiedzających i wystarczy tylko doza wyobraźni, by poczuć się jak królewski gość, który wkracza do pałacu jak wszyscy możni tego świata: oficjalnym wejściem, imponującą klatką schodową i paradnymi korytarzami przechodzi do sali tronowej i jadalni, mijając pokój muzyczny, tradycyjne miejsce chrztu królewskich dzieci i wnuków, patrząc na te same rzeźby i obrazy, które codziennie ogląda królowa i jej dwór. Sprawne oko wyśledzi szparę w ramie lustra w sali audiencyjnej, za którym ukryte jest sekretne przejście na prywatne piętro do osobistych apartamentów. Można też przespacerować się wśród królewskich łabędzi w ogrodzie, a na deser obejrzeć królewską stajnię z paradnymi karetami.
„Przez całe moje życie, czy będzie ono krótkie, czy długie, będę wam służyć” – powiedziała młodziutka królowa w dniu objęcia tronu. Do platynowego jubileuszu 70-lecia panowania w roku 2022 już niedługo. Może toasty będą wznoszone musującym winem British Fizz z królewskiej winnicy w Windsorze, które w opinii znawców jest coraz lepsze i wkrótce może dorównać szampanowi? (WF)