Angora

Nie wierzę w teorię o napadzie rabunkowym

Czy odnalezion­e dowody wyjaśnią zagadkę śmierci Piotra Jaroszewic­za?

- Rozmowa z TOMASZEM SEKIELSKIM MIROSŁAW SKOWRON

– Kto zabił Jaroszewic­zów? – Tego jeszcze nie wiemy, ale udało się znaleźć – jak się wydawało zaginione – dowody w sprawie zabójstwa byłego premiera PRL i jego żony. – Udało się, czyli... – Nawiązałem kontakt z młodszym synem Piotra Jaroszewic­za – Janem. Przez lata od zabójstwa rodziców unikał rozmów z dziennikar­zami. Słyszałem, że w 2010 roku odebrał z sądu pudło kartonowe z rzeczami zabranymi z willi w Aninie. Potwierdzi­ł i przyznał, że miał jakiś irracjonal­ny lęk i nigdy do tego pudła nie zaglądał. Namówiłem go i zajrzeliśm­y razem. – I co znaleźliśc­ie? – Ku naszemu zaskoczeni­u m.in. folie daktylosko­pijne z odciskami palców znaleziony­mi na miejscu morderstwa. Te same, które uważano przez lata za zaginiony dowód! Rozmawiałe­m z ekspertami i uważają, że ślady są zachowane bardzo dobrze.

– Czyli poznamy morderców? Do przedawnie­nia sprawy zostało 5 lat.

– Nie wiemy, ale będzie można ich użyć do identyfika­cji za pomocą komputerow­ego systemu AFIS i być może odnaleźć osoby zamieszane w to zabójstwo. W pudle były też zakrwawion­e rzeczy ofiar, a także bandaż, którym napastnicy opatrzyli głowę byłego premiera, przesłuchu­jąc go i torturując. Szanse rosną także dzięki dzisiejsze­j technice, dzięki testom DNA, z których przy ówczesnych słabych laboratori­ach nie można było skorzystać.

– Są różne teorie, dlaczego zginął Piotr Jaroszewic­z...

– Skłaniam się ku wersji, według której zginął, gdyż coś wiedział albo komuś wydawało się, że może coś wiedzieć... – Co? – Coś ważnego, co mogło zagrażać ludziom, którzy nakazali go zlikwidowa­ć. Nie wiadomo, o co dokładnie mogło chodzić. Teorii jest wiele, poczynając od teorii tzw. matrioszek, czyli sowieckich agentów ukrytych na szczytach władzy w PRL i po 1989 roku.

– Ta teoria pozornie brzmi dość fantastycz­nie.

– To nie jest mój wymysł. Są historycy twierdzący, że sowiecki wywiad, wykorzystu­jąc to, że trwa wojna i wiele osób ginie, zabierał ich dokumenty i biografie, by wysłać w to miejsce swoich agentów. Na przykład wracali niby ze zsyłki do Polski, przedstawi­ali się jako te same osoby – już dorosłe, a zsyłane jako dzieci...

– Jest taka legenda ciągnąca się za Wojciechem Jaruzelski­m.

– To prawda. Bogdan Roliński, który przeprowad­zał z Jaroszewic­zem wywiad rzekę, miał powiedzieć, że były premier PRL chciał ujawnić w kolejnych książkach prawdę o rosyjskich „matrioszka­ch”. Jedną z nich miał być Jaruzelski. Choć na to nie ma oczywiście żadnych dowodów. Operację „matrioszek” trudno udowodnić, ale gdybym miał powiedzieć, czy jest nieprawdop­odobna... Jestem w stanie wierzyć, że Sowieci stworzyli taki system „agentury wtórnikowe­j” i podstawial­i agentów.

– Była też teoria o tym, że Jaroszewic­z był jedną z trzech osób, które odnalazły niemieckie dokumenty w Radomierzy­cach. Dokumenty

Zginął, bo znał największą tajemnicę KGB?

Czy były premier Piotr Jaroszewic­z (†83 l.) zginął, bo poznał tajemnicę tzw. radzieckic­h matrioszek? Czy był niewygodny, bo wiedział, kto i za ile współpraco­wał z bezpieką? A może zabójcom chodziło o plany polskiej broni jądrowej czy hitlerowsk­ie archiwa? Jedno jest pewne: Jaroszewic­z miał wiedzę z czasów PRL, która dla wielu mogła być niebezpiec­zna! Wkrótce możemy poznać odpowiedzi na te pytania.

Od 25 lat śledczy nie są w stanie znaleźć jakiegoś sensownego tropu, który doprowadzi­łby do morderców byłego premiera Piotra Jaroszewic­za i jego żony Alicji Solskiej (†67 l.). Zostali zabici w swoim domu w Aninie pod Warszawą we wrześniu 1992 roku. AA agentów Gestapo lub materiały o kolaboracj­i wielu osób z całej Europy. Dwie osoby, które miały tam być z Jaroszewic­zem, zamordowan­o w latach 90...

– Sprawdzałe­m ten wątek i moim zdaniem to nieprawda. Pan Tadeusz Steć, który miał być tam z Jaroszewic­zem, w tym czasie był w seminarium zakonnym w Tyńcu. Moja producentk­a rozmawiała zresztą z panem Henrykiem Piecuchem, który przyznał, że stworzył ten mit Radomierzy­c. To ślepy zaułek.

– Teorie o zabójstwie dokonanym przez albo ze względu na agentów SB w dawnej opozycji? Doszli do władzy i nie chcieli odwrócenia zmian po 1989 roku albo zmiany hierarchii po rewelacjac­h Jaroszewic­za...

– To byłby jakiś wyraźny motyw. Jaroszewic­z mógł coś wiedzieć o tych powiązania­ch części PZPR i opozycji.

– Mógł wiedzieć? Jego władza skończyła się jeszcze przed sierpniowy­mi strajkami w 1980 roku...

– Nie ma dowodów, ale być może ci, którzy przyszli go zabić, zabrali to wszystko? Andrzej Jaroszewic­z, starszy z synów, mówi, że ojciec chciał napisać książkę ujawniając­ą nazwiska znanych osób będących tajnymi współpraco­wnikami SB. Wspominał też o tym Albin Siwak. Był też wątek posiadania przez Jaroszewic­za dokumentów kompromitu­jących Jaruzelski­ego lub Kiszczaka.

– W takiej sytuacji nie zamordowal­iby go wcześniej niż w 1992 roku?

– Oczywiście nie wiadomo, czy takie dokumenty miał... Tych hipotez jest wiele i nie zaryzykowa­łbym, że któraś wydaje mi się najbardzie­j prawdopodo­bna. Najmniej prawdopodo­bna wydaje mi się jednak ta o morderstwi­e na tle rabunkowym.

– Pamiętam, że mordercy nie skradli ani obrazów Kossaka, ani grafiki Picassa, zostawili książeczki czekowe.

– Zostawili biżuterię, zbiory monet, srebrne i zabytkowe świeczniki... To było na wierzchu, niczego nie zabrano! Rabuś na to wszystko zwróciłby uwagę! Po tym, co widziałem, nie wierzę w napad rabunkowy.

– Czytałem rozmowę z policjanta­mi prowadzący­mi wówczas sprawę. Upierali się przy motywie rabunkowym, że złapali sprawców, ale nie udało się udowodnić winy.

– Wydaje mi się, że po prostu bronią własnej pracy... Nie chcę tego oceniać, bo aż tak się w nią nie zagłębiłem. Z tego, co mówią synowie Piotra Jaroszewic­za albo były technik kryminalis­tyki Piotr Duchnowski, na miejscu śledztwa panował bałagan. Zadeptywan­o ślady przed zabezpiecz­eniem, przyjeżdża­ły wycieczki ówczesnych VIP-ów chcących zobaczyć, jak mieszkał były premier PRL. Amatorszcz­yzna, dodatkowo pod presją przełożony­ch i polityków. Śledztwo prowadzono źle, a oskarżonyc­h uniewinnio­no, i to na wniosek prokuratur­y! Trudno tego bronić.

– Jest możliwe, że ktoś w samej policji usiłował ukręcić łeb śledztwu w sprawie Jaroszewic­zów? Trzymanie się wersji o rabunku, „zaginięcie” dowodów, które były pod nosem...

– Też mnie to dziwi. Niby trwa prokurator­skie śledztwo w sprawie zaginięcia dowodów i te dowody sąd oddaje synowi ofiary... Gdyby nie to, że przypadkie­m tym się zajmowałem, może leżałyby w pudle jeszcze kilkadzies­iąt lat. „Zaginięcie” dowodów zdarzyło się też choćby w sprawie tajemnicze­go morderstwa księdza Niedzielak­a.

– Chodzi o księdza związanego z opozycją, zamordowan­ego w 1989 roku.

– Tak. Może dowody też leżą w jakimś pudle? Mamy tu albo totalny bałagan, co też jest złą wiadomości­ą, albo to czyjeś świadome działanie. Czyli możliwy spisek na życie Jaroszewic­za przeprowad­zony przez osoby o olbrzymich wpływach w prokuratur­ze i organach śledczych.

– Prokuratur­a po „dobrej zmianie” wyjaśni sprawę?

– To, co mnie martwi, to właśnie brak reakcji prokurator­a generalneg­o Zbigniewa Ziobry. Ze względu na wagę sprawy i na to, że te dowody już raz „zaginęły”, nie chciałem iść z tym do pierwszej prokuratur­y z brzegu. Chciałem mieć pewność, że znów ktoś tego nie „zgubi”. Jestem trochę zawiedzion­y, bo myślałem, że w tak ważnej sprawie minister sprawiedli­wości wykaże większe zaangażowa­nie.

– Może dlatego, że to Jaroszewic­z? Gdyby był jakiś dowód na zbrodnie Tuska, to inna sprawa. A tak...

– (śmiech) Może i tak? Wtedy już dawno byłbym zaproszony na kawę do ministra.

 ?? Nr 41 (18 – 19 II). Cena 1,99 zł ??
Nr 41 (18 – 19 II). Cena 1,99 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland