Kuchnia polityczna Rosja
Dla kotletów po kijowsku nie znalazło się miejsce w stołówce Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej.
Złożona na pół pierś kurczaka w panierce. Wewnątrz ser, masło i zielenina. W najelegantszym wariancie do środka powinna być wsunięta kostka lub patyczek do trzymania dania w palcach. Ale nie bezpośrednio, lecz przez tzw. papilotkę, czyli ozdobny papierek w kształcie rurki.
Tak właśnie wygląda doskonale znany całym pokoleniom mieszkańców byłego ZSRR kotlet po kijowsku, będący tak naprawdę lokalną odmianą kotleta de volaille. I takim jeszcze do niedawna był w stołówce rosyjskiego MSZ. Ale już nim nie jest, bo pomiędzy patelnie, talerze i widelce zakradła się wielka polityka.
Te polityczne zmiany ze zdumieniem dostrzegł korespondent „The New York Times” w Rosji Iwan Nieczepurienko, który zamieścił na Twitterze zdjęcie opisanego powyżej dania. – W stołówce rosyjskiego MSZ to, co w rzeczywistości jest kotletem po kijowsku, nazywa się kotletem po krymsku – podpisał zrobioną przez siebie fotografię dziennikarz.
Tweet amerykańskiego korespondenta momentalnie stał się hitem w sieciach społecznościowych, szeroko komentowanym przez internautów w Rosji, i rzecz jasna na Ukrainie. Sprawą zainteresowały się też media, m.in. „Moskowskij Komsomolec”, który opublikował artykuł: „MSZ zmieniło nazwę kotleta po kijowsku na kotlet po krymsku”. – Nie mówiłem, że zmienili nazwę. Nie jestem przekonany, że ktoś posiada do tego uprawnienia – uznał za stosowne wyjaśnić autor całego zamieszania.
Resort rosyjskiej dyplomacji na razie nie zajął oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ale media przypomina-