Zabawy z bronią w centrum miasta
Najpierw pił z kolegą alkohol i palił marihuanę, a później strzelali przez okno z wiatrówki do znaków drogowych i ulicznych lamp. Oskarżony Tadeusz M. po jakimś czasie zaczął celować w stronę ludzi... Jadący rowerem 26-letni mężczyzna poczuł nagle piekący
Ich papryka, du papryka
Nie jest to karalne, ale śmieszne tak. Amerykanie odśpiewali Niemcom hymn przed meczem z USA w ramach tenisowego Pucharu Federacji. Tyle że była to wersja nazistowska, rozpoczynająca się słowami: „Deutschland, Deutschland über alles”... Tenisistki próbowały przekrzyczeć solistę, lecz się nie udało.
Na podst. „Super Expressu”
Dole oscarowe
Czegoś takiego świat nie widział! A wydarzyło się toto w Koziegłowach. Grupa złodziei za najlepsze „numery” wręczała sobie statuetki przypominające Oscary – z dedykacjami. Gdyby więc policjanci, którzy ich ujęli, mieli wątpliwości, kto, co i za co, w rozpoznaniu pomogły im opisy. „Za osiągnięcia najlepszej złodziejki” – głosił jeden z nich. W sumie zatrzymano cztery osoby. Na podst. „Super Expressu”
Nieoczekiwana zamiana miejsc
LSD tak podziałało na młodego Czecha, że przebiegł na golasa z Czech do Niemiec przez Polskę. Poczuł bowiem, że jest tygrysem syberyjskim. Pchany instynktem i głodem zwietrzył zapach zwierzyny i podjął trop. Biegł non stop przez osiem godzin, nago, na czworaka, pokonując w tym czasie ok. 25 km. Co ciekawe, poruszał się tak szybko, że leśne fotopułapki uwieczniły jedynie rozmazany obraz 21-latka.
Na podst. www.planeta.fm
Prawem w lewo
Przez Polskę przetacza się fala przestępstw dokonywanych przez tych, którzy za przestępstwa dotąd karali. We Wrocławiu na kradzieży sprzętu elektronicznego wpadł sędzia sądu apelacyjnego. Co ciekawe, kradł razem ze swoją żoną – nauczycielką. Z kolei sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie połakomił się na części do wiertarki za 95 zł. Głośno jest też o paniach prokuratorkach prowadzących auta po pijaku – we Wrześni i Inowrocławiu. Ta druga płacze, przeprasza i mówi, że nie chciała...
Na podst. inform. prasowych
Pływanie niesynchroniczne
Komendant policji w Szczekocinach tak dobrze bawił się na suto zakrapianej imprezce, że postanowił nieco schłodzić rozgrzaną głowę. Rozebrał się więc do nagusieńka i wparował na basen, w którym pływały dzieci. A że ledwo trzymał się na nogach, to jeszcze do niego wpadł. Za co wypadł z policji. Na podst. „Expressu Ilustrowanego”
– Pojechałem do szpitala i przeszedłem drobny zabieg chirurgiczny. Wyciągnięto mi odłamek z okolic łopatki, a później przez tydzień musiałem zmieniać opatrunek i przemywać ranę – zezna później w sądzie Dariusz Ł.
Mniej szczęścia miał 55-letni Dariusz R. Właśnie przechodził przez ulicę i miał wejść do sklepu „Żabka”, gdy poczuł nagle ból w klatce piersiowej i usłyszał jakiś trzask. O własnych siłach wrócił jednak do domu i tam zaczęły się kłopoty z oddychaniem.
– Zaczęła mi lecieć krew z ust i siostra wezwała pogotowie. Jeszcze przez jakiś czas zastanawiałem się, co się mogło stać, a później już byłem nieprzytomny.
Mężczyzna przeszedł w szpitalu poważną operację, bo śrut uszkodził lewą tętnicę płucną, co doprowadziło do masywnego krwotoku...
– Do dzisiaj mam kłopoty z oddychaniem i mową, szybko się męczę i wciąż biorę środki przeciwbólowe. Dlatego nie mogę jeszcze wrócić do pracy – będzie się żalił przed sądem Dariusz R.
Wódka, trawka, konsola...
Impreza zaczęła się już koło południa. 23-letni Tadeusz M. świętował podpisanie umowy najmu mieszkania i zaprosił swojego najbliższego kolegę Przemysława Cz. Zaczęli od picia wódki i gry na konsoli. Za jakiś czas wpadli na pomysł, że pójdą do galerii Stary Browar i kupią w sklepie z militariami wiatrówkę wraz z nabojami, a w Empiku jakąś grę wojenną. I tak też zrobili. Wracając do mieszkania, „zorganizowali” jeszcze kilka gramów marihuany.
Po wypaleniu kolejnego „skręta” i wypiciu kolejnej porcji alkoholu postanowili rozpakować wiatrówkę i trochę postrzelać przez okno. Strzelali na przemian do ulicznych lamp, Oskarżony: Tadeusz M. (24 l.) O: m.in. usiłowanie zabójstwa Pokrzywdzony: Aleksander Ł. (26 l.) Sąd: Katarzyna Obst (przewodnicząca Piotr Kurczewski – Sąd Okręgowy w Poznaniu
Oskarżenie: Dobrawa Strzelec-Koplin – Poznań-Grunwald Oskarżyciel posiłkowy: Dariusz R. (55 l.), pełnomocnik: Anna Hoffman Obrona: Martyna Pawłowska do domu naprzeciwko i do znaków drogowych.
Przemysław Cz. znudził się strzelaniem z okna i postanowił strzelać do wirtualnego wroga na ekranie komputera. Za jakiś czas zobaczył, że jego kolega zasłania firankę, kuca pod oknem, i usłyszał: „O kurwa, chyba kogoś trafiłem”. Trochę jeszcze pograli na konsoli i usnęli. Około 2 w nocy Przemysław Cz. wyszedł z mieszkania i na korytarzu zatrzymała go policja. Zaprowadził policjantów do mieszkania, z którego przed chwilą wyszedł...
Tadeusz M. już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się, że strzelał do ludzi i złożył obszerne wyjaśnienia. Taką samą wersję opowiedział prokuratorowi, a podczas wizji lokalnej powiedział, że „przeprasza obydwu panów, którzy zostali przez niego trafieni”. I że zamierza dać im pieniądze w ramach rekompensaty. Dodał jeszcze: „Bardzo mi przykro, że ten człowiek może przeze mnie umrzeć”.
W miarę upływu czasu Tadeusz M. tracił pamięć. Kojarzył sobie, że strzelał tylko do rowerzysty, a później był już bardzo pijany.
Prokuratura postawiła mu jednak poważne zarzuty, między innymi składu orzekającego), Prokuratura Rejonowa usiłowanie zabójstwa. Drugi mężczyzna wyraził wolę dobrowolnego poddania się karze za posiadanie narkotyków.
Najgłupszy pomysł wieczoru
Przed sądem Tadeusz M. przyznał się również do posiadania konopi indyjskich oraz do postrzelenia rowerzysty. Zaprzeczył jednak, że postrzelił drugiego mężczyznę, a zwłaszcza że usiłował go zabić. Według niego do Dariusza R. miał strzelać kolega.
– Przemka znam od ośmiu lat. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ale teraz już tego nie mogę powiedzieć.
Najnowsza wersja oskarżonego przedstawia się tak. Owszem, pili alkohol i palili marihuanę. Owszem, kupili wiatrówkę i strzelali z niej przez okno. Owszem, strzelił do rowerzysty i to był najgłupszy pomysł tego wieczoru.
– Chciałem trafić tylko w ramę roweru, ale zdarzył się przypadek, że ten pan został trafiony w łopatkę. Zauważyłem, że przewrócił się, ale za chwilę wstał i odjechał. Uznałem więc, że nic mu się nie stało. Po tym strzale nie oddałem już żadnego innego.