Kobiety do garów?
Janusz Korwin-Mikke znowu pojawił się w centrum uwagi. Tym razem z powodu słów wypowiedzianych w Parlamencie Europejskim, że „kobiety są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne od mężczyzn”. Inaczej tego niż wyskokiem, happeningiem nazwać nie można. Z drugiej strony jest to wyrafinowana gra obliczona na pozyskanie poklasku swoich wyznawców.
To, co Korwin-Mikke mówi od lat nie tylko o kobietach, często jest kontrowersyjne. Jednak w naszym kraju kontrowersyjności nie brakuje, więc JKM postanowił przebić się do opinii publicznej mocniejszą kartą. Zagrał w medialnym spektaklu, zszokował i zniesmaczył. Ale został zauważony. I o to mu chodziło. Konsekwentnie i z rozmysłem buduje on wizerunek pana, gentlemana z muszką, który jednocześnie, kiedy trzeba, jest macho. Podobnie jak Donald Trump szydzi z kobiet, a mimo to niektóre na niego głosują. Bo część kobiet i znaczna część mężczyzn także powiela stereotypy, że rolą kobiet jest trwać przy mężu obdarzonym silnym testosteronem i ulegać jego zachciankom.
Postawy zbliżone do Korwin-Mikkego reprezentuje w naszym życiu politycznym wielu innych polityków; Stanisław Michalkiewicz chciałby ostrzyc posłankę Nowoczesnej do gołej skóry, a Marian Kowalski umieścić dwie posłanki PO pod kranem z zimną wodą. Wielu chciałoby, żeby kobiety wróciły do kuchni, do garów, bo tam jest ich przyrodzone miejsce. Kiedyś takie poglądy nie mogłyby zaistnieć w przestrzeni publicznej. Kiedyś było to po prostu niedopuszczalne. Teraz puściły hamulce poprawności politycznej, a pojawiło się przyzwolenie dla instrumentalnego traktowania kobiet, bez szacunku dla ich odmienności. Skutki społeczne takich postaw mogą być straszne. Skoro europoseł stacza się na poziom trywialnych i obcesowych wypowiedzi o kobietach, skoro nie toleruje ich aspiracji zawodowych, to jakie poglądy może mieć jego wyborca? Takie same lub jeszcze bardziej nikczemne.
Nietolerancja i nierówne traktowanie kobiet, jeśli stanie się polityczną kartą, może prowadzić do odwrócenia emancypacyjnych trendów i powrót do świata, w którym kobieta była sługą, a mężczyzna panem i władcą. Czy zatem czeka nas powrót do czasów średniowiecza? Na pewno jest to groźba, której lekceważyć nie powinniśmy.
Dr Konrad Maj Uniwersytet SWPS
w Warszawie Janusz Korwin-Mikke na cenzurowanym – czytaj str. 70