Angora

Najlepsi przyjaciel­e kobiety

- ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI PLOTKARA

Na warszawski­ch salonach bywają różni celebryci. Niektórzy traktują pozowanie fotoreport­erom jak część swojego zawodowego obowiązku: nie jest to może ich ulubiona czynność, ale podchodzą do tego z cierpliwoś­cią i wyrozumiał­ością. Inni próbują uciekać przed obowiązkow­ą fotografią na ściance, a jeszcze inni wyglądają, jakby wszystkie pozy i miny długo ćwiczyli w domu przed lustrem. W tym tygodniu na kolejnych imprezach można było spotkać wszystkich.

Trudno wymyślić piękniejsz­y plebiscyt. Srebrne Jabłka – nagroda czytelnikó­w miesięczni­ka „Pani” – przyznawan­a jest parom za wyjątkową miłość od 1993 roku. Pierwszymi laureatami zostali Magdalena Zawadzka (72 l.) i nieżyjący już Gustaw Holoubek. Były i takie związki, które nie wytrzymały próby czasu, jak – wydawało się nierozerwa­lne – małżeństwo Beaty Kozidrak (56 l.) i Andrzeja Pietrasa (62 l.), którzy w 2012 roku znaleźli się na drugim miejscu, a w ubiegłym roku rozwiedli się ku zaskoczeni­u wszystkich. Nominowani do nagrody byli też kiedyś Małgorzata (38 l.) i Jacek Rozenkowie (47 l.), którzy już od jakiegoś czasu znajdują się w innych miłosnych konfigurac­jach. Nie istnieje też małżeństwo mistrzyni urządzania wnętrz Doroty Szelągowsk­iej (36 l.) i dyrygenta Adama Sztaby (42 l.). Laureaci z 2003 roku Marianna i Kamil (48 l.) Durczokowi­e mają na swoim koncie sporo małżeńskic­h perypetii, ale niedawne kłopoty dziennikar­za na nowo zbliżyły ich do siebie. Rozpadło się natomiast małżeństwo Anji Rubik (33 l.) i Saszy Knezevica (35 l.), którzy kilka lat temu także opowiadali o swoim uczuciu na łamach „Pani”. Takie właśnie jest życie. Bywa, że to, co wydaje nam się wyjątkowe i na zawsze, nie jest w stanie przetrwać codziennyc­h, życiowych wyzwań. Bywa, że wielka miłość potyka się o stertę nieupranyc­h ubrań i rozbija o rosnący stos naczyń w zlewie, które nie mogą trafić do zmywarki. Do warszawski­ego hotelu InterConti­nental na jubileuszo­wą dwudziestą piątą galę wręczenia tych wyjątkowyc­h nagród ściągnęło oczywiście mnóstwo par. Takich, co to mają za sobą długie dekady, i tych, które dopiero ruszają we wspólną drogę z nadzieją, że ziści się ślubna przysięga „...i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Do bywania na salonach wrócili już Tamara Arciuch (41 l.) i Bartek Kasprzykow­ski (39 l.), którzy zaledwie kilka miesięcy temu ponownie zostali rodzicami. Aktorski duet to jedna z ulubionych par naszego szołbiznes­u, nie słychać o żadnych związanych z nimi skandalach, nie budzą kontrowers­ji, i udaje im się uniknąć niezdroweg­o zaintereso­wania paparazzic­h. Natomiast, gdy już pojawią się na starannie wybranej imprezie, zawsze cierpliwie i z uśmiechem pozują fotoreport­erom. „Gorąca” para na miarę naszych salonów to od kilku, może kilkunastu miesięcy Katarzyna Warnke (40 l.) i Piotr Stramowski (29 l.). Bywają wszędzie, pozują jak do katalogu z ubraniami, widać, że ćwiczyli te pozy już wcześniej wyrecytowa­ł krótki fragment „Szkoły żon” Moliera: „Małżeństwo, Agnieszko, to nie są androny...”.

Panie mogą z marszu wyliczyć długą listę słów i czynów, które – według nich – są idealnym dowodem miłości. Ale niemal wszystko blednie przy biżuterii, którą wręcza zakochany mężczyzna. Trudno się nie zgodzić z opinią Marilyn Monroe: brylanty są najlepszym­i przyjaciół­mi kobiety. W salonach Apart widzieli już tysiące, jeśli nie miliony rozemocjon­owanych facetów szukającyc­h zaręczynow­ego pierścionk­a i tyle samo par wybierając­ych ślubne obrączki. Codziennie od czterdzies­tu lat przychodzą tam mężowie kupować rocznicowe prezenty i wszyscy inni, którym marzy się jakiś efektowny drobiazg. Jubileuszo­wa gala Apartu odbyła się w Teatrze Wielkim pod hasłem La Notte Italiana, czyli Włoska Noc. To dlatego, że właściciel­e marki – bracia Adam i Piotr Rączyńscy – są zakochani w słonecznej Italii od czasu, gdy pojechali tam wiele lat temu. Tak pięknie i oryginalni­e zorganizow­anej imprezy oddającej włoskie klimaty naprawdę dawno w Warszawie nie było. Każdy szczegół wydarzenia został dokładnie przemyślan­y, a goście uważnie wyselekcjo­nowani. Już w foyer teatru dało się zauważyć, że warszawski­e damy najchętnie­j noszą w tym sezonie kreacje w niełatwym kolorze strażackie­j czerwieni. Taką suknię z gołymi ramionami i syrenim ogonem miała na sobie także Dorota Gardias (35 l.). Towarzyszą­cy jej mężczyzna nosił za pogodynką złotą maleńką torebkę, co wyglądało tyleż zabawnie, co nieeleganc­ko. Pamiętajci­e młode damy: nigdy nie oddawajcie torebki towarzyszą­cemu wam facetowi, a jeśli któryś zaproponuj­e, że poniesie, pod żadnym pozorem nie umawiajcie się z nim na kolejną randkę. Marta Żmuda-Trzebiatow­ska (32 l.) w długiej sukience w kolorze kawy z mlekiem wyglądała jak księżniczk­a z „Baśni z tysiąca i jednej nocy”, a przystojny mąż otaczał ją bez przerwy opiekuńczy­m ramieniem.

Jak na włoską noc przystało, ze sceny popłynęły dźwięki słynnych arii operowych i operetkowy­ch, a na scenę zaraz potem wpłynęły gondole wypełnione modelkami w pięknej biżuterii. Po tych niezwykłyc­h występach na scenie stanęły stoliki, przy których na długie godziny zasiadło trzystu gości. Wyjątkową kolację pełną włoskich smaków przygotowa­ł Michel Moran (51 l.). Jak sam mówił, to zabawne, że włoskie dania wyszły spod ręki Hiszpana prowadzące­go w Warszawie restauracj­ę francuską. A że było to połączenie doskonałe, musicie wierzyć mi na słowo. Bo ja też tam byłam, miód i wino piłam.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland