Mahershala Ali, Casey Affleck, Emma Stone, Viola Davis
– orzekł szef innej firmy konsultingowej, wspominając, jak siostra Jacksona sześć lat temu zaświeciła gołą piersią podczas finałowego meczu amerykańskiego futbolu. Pomyłki na Oscarach już się zdarzały, ale nigdy w trakcie wręczania najważniejszej nagrody. Tym razem mała koperta wywołała nie tylko skandal, ale również kryzys w jednej z najsłynniejszych na świecie spółek. Jak mogło dojść do takiej gafy?
Opętany przez selfie
„New York Times” winę przypisał zmianom organizacyjnym. W tym roku koperty wyglądały inaczej niż zwykle. Te stare były złote i miały ciemne napisy, nowe zrobiono z czerwonego papieru i opatrzono złotymi literami, które na jaskrawym tle okazały się mało widoczne. Jeśli rzeczywiście zawinił nieczytelny druk, za całe zamieszanie powinna być odpowiedzialna Akademia Filmowa, ponieważ to ona jest autorem projektu kopert. Po rozdaniu Oscarów dyrektor PwC Tim Ryan całą noc przeprowadzał śledztwo. Wezwał na przesłuchanie dwie osoby i odkrył, że za kompromitację na skalę światową odpowiada 57-letni Brian Cullinan, księgowy i partner PwC. Stary weteran, który w tym roku już po raz czwarty był strażnikiem zapieczętowanej teczki skrywającej laureatów. Do tej pory wywiązywał się ze swoich obowiązków znakomicie, więc wieczór 26 lutego 2017 roku zapamięta na resztę życia. Podczas tegorocznej gali zamiast koperty z tytułem zwycięskiego filmu podał Warrenowi Beatty'emu inną, z nazwiskiem najlepszej aktorki grającej w „La La Land”. Jak to możliwe, skoro ta aktorka chwilę wcześniej odebrała i statuetkę, i kopertę? Otóż na oscarowy wieczór PwC przygotowuje dwa identyczne zestawy kopert. Każdy z nich jest umieszczony za kulisami po dwóch stronach sceny. W tym roku jednym kompletem opiekowała się Marta Ruiz, drugim – Brian Cullinan. Brianowi jednak gwiazdy filmowe tak zamieszały w głowie, że zapomniał o pilnowaniu roboty. Jak sugeruje „Wall Street Journal”, mężczyzna mógł być zdekoncentrowany, bo pochłonęło go robienie zdjęć Emmie Stone. Pstrykał więc jak szalony i umieszczał na Twitterze fotki z podpisem: Najlepsza aktorka za kulisami. Równocześnie wręczał kolejną kopertę przygotowującemu się do wyjścia na scenę Beatty’emu. Sądził, że dał mu tę właściwą. Domysły „Wall Street Journal” potwierdza „Variety”, publikując fotografie Briana pochylonego nad smartfonem i zawzięcie tweetującego. Magazyn pokazuje również zbliżenie, na którym pracownik PwC ma nie jeden, a dwa czerwone papierki. Który jest tym właściwym? Cóż, sam tego nie wiedział. Dyrektor Tim Ryan, podając nazwisko winnego, uznał tym samym odpowiedzialność swojej firmy i wystosował publiczne przeprosiny. Czy wpadka podczas wręczania najważniejszego Oscara wpłynie na dalsze losy PwC? Zapewne zła sława będzie ciągnęła się jeszcze długo za potężną spółką, która świadczy usługi dla największych międzynarodowych korporacji. I za Brianem Cullinanem, którego okrutnie wyśmiał cały świat. „Daily News” umieścił go na okładce z podpisem: Patałach odpowiedzialny za oscarową panikę z kopertami. Pechowy fotograf amator wylądował również na pierwszej stronie „New York Post”, gdzie ochrzczono go mianem durnia, który zadał cios Oscarom. „Daily Mail” poszedł jeszcze dalej. Nazwał Briana liczykrupą partaczącym Oscary i zamieścił zdjęcie jego żony, twierdząc, że jest ona równie powierzchowna, jak jej opętany namiętnością do selfie partner. Na Briana polują tłumy reporterów, a on się ukrywa. Jego szef twierdzi, że zrozpaczony mężczyzna przechodzi załamanie nerwowe, lecz nadal pracuje dla PwC. Pewnie już niedługo, bo wszyscy wróżą mu szybki i smutny koniec kariery zawodowej.
Tegoroczna uroczystość rozdania Oscarów niewątpliwie przejdzie do historii. Może nawet przyszli badacze dziejów dojdą kiedyś do wniosku, że było to zdarzenie symboliczne? Oto opętany nowoczesną technologią przedstawiciel świata biznesu i finansów nokautuje sztukę, wymierzając cios poniżej pasa najgłośniejszej imprezie kulturalnej swoich czasów. A może przyszłość napisze scenariusz optymistyczny, w którym powalona sztuka podnosi się z desek i zadaje śmiertelny lewy sierpowy wszystkim księgowym? Wtedy nikt już nie będzie pamiętał, że dawno, dawno temu jeden z nich skompromitował Oscary. (EW)
Fot. East News