Żółty członek polskiego rządu
Afera większa niż wszystkie afery wytropione przez PiS
Tym razem Jarosław Kaczyński ma wielki problem. Problem z Jarosławem Gowinem, który, stosując metodę faktów dokonanych, usiłuje przeforsować inwestycje o wartości kilkudziesięciu miliardów złotych. Realizować je ma firma, która za praktyki korupcyjne trafiła na czarną listę Banku Światowego.
Nauka i budownictwo
Należy przypomnieć, kim jest Gowin w rządzie PiS. Jest wicepremierem oraz ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Na stronie Kancelarii Premiera określono jego kompetencje jako wicepremiera następująco: „Odpowiada za politykę naukową państwa, w tym dysponuje budżetem na strategiczne badania i inwestycje. Wspiera rozwój polskich uczelni, instytutów badawczych i instytutów Polskiej Akademii Nauk. Promuje wysoką jakość badań naukowych i stawia na ich innowacyjność”.
Nic tu nie ma o przedsięwzięciach infrastrukturalnych wartych wielokrotnie więcej, niż wynosi budżet Ministerstwa Nauki. Za te odpowiada minister Andrzej Adamczyk, szef resortu infrastruktury i budownictwa. On zaś podlega nie wicepremierowi Gowinowi, lecz wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu, stojącemu na czele dwóch ministerstw – Rozwoju i Finansów.
Między nami krakusami
Nasza wiewióra zwraca uwagę na pewną znamienną okoliczność. Wicepremier Gowin jest krakusem. Krakusem jest również kolejna osobowość w rządzie PiS, czyli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Obaj mieli wpływ na to, kto obejmie stanowisko wojewody małopolskiego i kim będą jego zastępcy oraz dyrektorzy wydziałów. Wojewodą jest Józef Pilch, wieloletni radny krakowski oraz były przewodniczący Rady Miasta Krakowa, a wicewojewodami Józef Gawron, były nauczyciel informatyki w Proszowicach, oraz Piotr Ćwik, katecheta i dyrektor Zespołu Katolickich Szkół im. Jana Pawła II w Skawinie.
Chińczycy wpuszczeni na kanał
To wszystko każe się zastanowić, czy obecny minister sprawiedliwości ma świadomość, co Małopolski Urząd Wojewódzki nawywijał? Czy może nie tylko przymknął oko na podejmowane działania, lecz nawet je akceptował? Albowiem w czerwcu 2016 r. wojewoda małopolski podpisał umowę na budowę kanału mającego połączyć Wisłę i Odrę. Inwestycja ma wartość 10 mld zł. Realizować ją będzie chińska firma China Harbour Engineering Group Company LTD (CHEC).
Sytuacja jest co najmniej podejrzana, a mimo to wojewoda pozostaje na swoim stanowisku. Chociaż do jego kompetencji nie należy wykonywanie wielkich przedsięwzięć budowlanych, a w swoim budżecie nie ma na to pieniędzy, tym bardziej takich, jakie w tym wypadku trzeba byłoby wyłożyć. Wojewoda jest bowiem przedstawicielem rządu w terenie. Kontroluje legalność działania samorządów i ma przeciwdziałać skutkom klęsk żywiołowych. Budowa dróg, w tym także dróg wodnych, należy do marszałka województwa.
Kraków nad Odrą
Rzecz robi się tym ciekawsza, że wojewoda małopolski podpisał miliardowy kontrakt na budowę drogi wodnej u swojego sąsiada. Umowa zawarta przez Małopolski Urząd Wojewódzki z Chińczykami dotyczy bowiem budowy Kanału Śląskiego. Łączyć on ma Wisłę na wysokości Oświęcimia z Odrą, w okolicach Raciborza. Jak sama nazwa wskazuje, Kanał Śląski znajdowałby się w województwie śląskim, a nie w małopolskim. Zaraz za rogatkami Oświęcimia przebiega granica obu województw. Należy więc zakładać, że ktoś musiał bardzo naciskać na wojewodę małopolskiego, aby tak się wygłupił. Bądź co bądź chodzi o wygłup za 10 mld zł. No, ale wojewodą śląskim jest Jarosław Wieczorek, były radny PiS z Gliwic, który Gowinowi bezkarnie mógłby pokazać wała.
Koperta na parapecie
Chińczycy to wielki naród, Chiny zaś to wielki kraj. Wszystko jest tam wielkie: i miasta, i rzeki, i góry, i korupcja. Wspomniana firma CHEC, z którą wojewoda małopolski chce u sąsiada budować kanał, nie mając na to miliardów (okoliczność korzystna – będzie można umówić się z Chińczykami na kredytowanie inwestycji, co pochłonie kolejne wielkie kwoty), jest cząstką wielkiej grupy kapitałowej. Grupa ta zwie się China Communications Construction Company (CCCC).
Nasza wiewióra doradziła, żeby wejść na strony Banku Światowego i wpisać nazwę grupy CCCC w pełnym brzmieniu. Okazało się, że CCCC została umieszczona przez Bank Światowy na czarnej liście za praktyki korupcyjne. Dochodziło do nich w związku z kontraktami na Malcie, w Kenii, Tanzanii czy Bangladeszu.
Ale co tam lista Banku Światowego. Polecam dostępny w internecie artykuł z „Independenta” pod tytułem „Blacklisted Chinese bridge building company has history of backhander deals”. Są tam prześliczne zdjęcia. Jedno pokazuje drogę, która opadła w dół wraz z jadącym po niej tirem. Na kolejnym jest most, którego przęsła runęły na przepływający poniżej statek. Ale mnie najbardziej urzekło zdjęcie mostu przypominającego szlaczek z zeszytu pierwszoklasisty.
*** Od 9 do 15 października 2016 r. wicepremier Gowin przebywał z wizytą w Chinach. Poleciał tam jako minister nauki i szkolnictwa wyższego. I oficjalnie jego podróż do Chin miała związek z tą właśnie funkcją. Gowin spotkać się miał ze studentami polonistyki w Pekinie. PAP donosiła, że wicepremier pojedzie również do Czengdu, gdzie na miejscowej uczelni otworzy Centrum Studiów nad Polską. „Podczas kilkudniowego pobytu w Chinach Gowin spotka się m.in. z wicepremier ChRL Liu Yandong, ministrem oświaty Chenem Baoshengiem i ministrem nauki i techniki Wanem Gangiem. Celem wizyty jest rozwój polsko-chińskich kontaktów gospodarczych, naukowych iw dziedzinie technologii kosmicznych” – donosiła PAP.
Samoloty pasażerskie jeszcze nie latają w kosmos. Tymczasem podczas pobytu w Chinach wicepremier Gowin znienacka ogłosił, iż między Łodzią a Warszawą powstanie gigantyczne lotnisko, które wybudują Chińczycy. Będzie to Centralny Port Lotniczy (CPL), znacznie większy od wszystkich dotychczasowych polskich lotnisk. Jego budowa ma pochłonąć co najmniej 20 mld zł. Inwestycję będzie realizować grupa CCCC.
W Warszawie zapanowała konsternacja. Taka deklaracja padła z ust wicepremiera rządu RP w Pekinie podczas oficjalnej wizyty rządowej. Inwestycję tę musieliby kredytować Chińczycy. Unia Europejska w nowej perspektywie finansowej nie przewiduje pieniędzy na rozbudowę lotnisk. Nic dziwnego – po doświadczeniach z tzw. międzynarodowymi portami lotniczymi w Radomiu, Rzeszowie i w podobnych miejscowościach w Rumunii, we Włoszech, w Grecji, Hiszpanii i Portugalii.
Najciekawsze jest to, że za budowę lotnisk odpowiada nie wicepremier Gowin, lecz wicepremier Morawiecki. Takich inwestycji nie realizuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, tylko Ministerstwo Infrastruktury. O dużym lotnisku centralnym rzeczywiście od dawna się mówi, lecz w Ministerstwie Infrastruktury zapadła decyzja o budowie Duoportu. Decyzja mądra, bo oszczędna, niewymagająca kilkudziesięciomiliardowych wydatków. Pomysł był taki, żeby zatykające się Okęcie powiązać z portem lotniczym w Modlinie. Wystarczy dobudować około 8 km torów, aby obydwa lotniska zostały połączone szybką koleją. Samoloty mogłyby wówczas lądować albo na Okęciu, albo w Modlinie, zależnie od tego, który pas byłby wolny. Co więcej, port lotniczy w Modlinie ma możliwość rozbudowy.
Minister Adamczyk, szef resortu infrastruktury, nękany przez Gowina, powołał specjalną komisję. Ma ona porównać oba pomysły i powiedzieć, który lepszy: Duoport czy CPL. Przed zakończeniem prac doradzamy zapoznanie się ze wspomnianym artykułem w „Independent”. Most w kształcie szlaczka naprawdę warto zobaczyć.