Angora

Kanapowi Erudyci

-

Pracownia Prostej Polszczyzn­y zajmuje się badaniem języka, jakim posługują się urzędy i firmy. Najlepszym przyznaje certyfikat­y i publikuje je na swojej stronie internetow­ej. Oczywiście za takie świadectwo trzeba zapłacić. Pracownia działa przy Instytucie Filologii Polskiej Uniwersyte­tu Wrocławski­ego. Teksty oceniane są pod względem wyglądu, kompozycji, doboru słownictwa, budowy zdań oraz relacji między nadawcą a odbiorcą. Pierwszy certyfikat otrzymał system bankowości internetow­ej i mobilnej jednego z banków.

Kiedy w normalnej rozmowie zapytasz Polaka o dowolny temat, od nauk moralnych i etycznych zaczynając, przez fizykę cząstek elementarn­ych, aż po interpreta­cję surrealist­ycznych obrazów, szybko okaże się, że na wszystko ma odpowiedź, na wszystkim się poniekąd zna. Chociaż w Polsce już dawno zapomniano o czasach epoki renesansu, to na pewno nie porzucono idei człowieka renesansu, którą trzymamy w sobie i skrzętnie pielęgnuje­my, znając się na wszystkim. Nie jest to rzecz jasna złe. Wolność słowa i dostęp do nauki dla wszystkich są przecież fundamenta­mi wartości demokratyc­znych, a kto w dzisiejszy­ch czasach nie chciałby być wolny?

O ile nawet błędne wypowiedzi zwykłych osób na dany temat w różnych luźnych konwersacj­ach nie przysparza­ją większych kłopotów czy zmartwień innym ludziom, nauce i rzeczywist­ości (co najwyżej wywołają chwile złości lub ironiczny uśmiech rozmówcy), o tyle takie same słowa w ustach ministrów, posiadając­ych realną moc sprawczą, już tak. Każdy chciałby znać się na wszystkim. Nie każdy powinien. I tak właśnie dochodzi do sytuacji, że minister odpowiedzi­alny za zdrowie milionów Polaków nijak się nie zna na medycynie. Radziwiłł, noszący nazwisko godnie i dumnie kojarzące się z wielkim rodem średniowie­cza, jakby w średniowie­czu został. Nic więc dziwnego, że słysząc „dzień po”, zamiast o przyszłośc­i, rozmyśla raczej o wielkich bitwach, dzień po których w ciała pokonanych wrogów-kobiet-barbarzyńc­ów wbijał swój sztandar z dewizą: Semper fidelis. Szkoda tylko, że wierny to on pozostaje swoim średniowie­cznym przekonani­om, a nie medycynie.

Lepiej by było dla wszystkich, gdyby minister zdrowia, w zdrowiu bądź chorobie, spoczął wygodnie wraz z ideologicz­nym sztandarem na starej sofie i tam był Kanapowym Erudytą. I oby nikt nie znalazł go tam dzień po, a kanapa nie była obita troskami niewinnych osób.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland