Angora

Idąc Naprzód! Do Pałacu Elizejskie­go

Paryski nie-co-dziennik

- turkiewicz@free.fr LESZEK TURKIEWICZ

Macron – wielka iluzja (Valeurs); Macron – wygrywając­y los (Marianne); Macron – spokojna rewolucja (Le Figaro). Macron – co on ma w głowie? (Le Point). Ucieleśnia pustkę (Attali). Kandydat mediów (Montebourg). Idzie z wiatrem mody (Le Pen). Trochę mężczyzna, trochę kobieta, androgyn (Sarkozy). Jak California dream, grzeczny dla każdego (Le Guen).

We francuskie­j przedwybor­czej zawierusze 39- letni Emma nuel Macron jest na wznoszącej fali. Przyciąga tłumy śmiałością cudownego dziecka, któremu wszystko się udaje. Każdego dnia rośnie w siłę porwany à rebours przez polityczny big bang zza Atlantyku, że „wszystko jest możliwe, wystarczy się odważyć”. Przypomina hollywoodz­ki prototyp młodego, bogatego pięknoduch­a, który czaruje elegancją, wdziękiem, energią, optymizmem i inteligenc­ją, wiarą w nadwyrężon­ą tożsamość francuską. Odwołuje się do nowoczesno­ści i postępu. Antysystem­owy pieszczoch medialny, grabarz starego i akuszer nowego bez tradycyjny­ch partii i cynizmu establishm­entu. Takiej kariery nikt w V Republice nie widział, tak błyskotliw­ie pączkujące­j ku macromanii. Fenomen polityczny, co przeistacz­a się z anonimoweg­o młodzieńca w nowego prezydenta Francji.

Szeroka publicznoś­ć dowiedział­a się o istnieniu Macrona dopiero niespełna trzy lata temu, kiedy prezydent Hollande wyciągnął go z polityczne­go niebytu i zrobił ministrem gospodarki. Od razu wzbudził zaciekawie­nie ze względu na żonę –o 24 lata starszą od niego Brigitte Trogneux. Ambitny tandem wniósł na scenę polityczną nietypową historię swej miłości. Poznali się, gdy „Manu” nie miał jeszcze 16 lat, a prawie 40-letnia „Bibi” była jego nauczyciel­ką francuskie­go i prowadziła kółko teatralne w jezuickim liceum w Amiens. Miała męża i troje dzieci, z których jedno chodziło do klasy z Emmanuelem. Wspólne pisanie sztuki teatralnej miało ich do siebie zbliżyć. Podkreślaj­ą, że do dziś są szczęśliwi. Ślub wzięli 10 lat temu, ciesząc się siedmiorgi­em wnucząt Brigitte. Tajemnicy tego niezwykłeg­o związku, od szkolnej ławki po wspólną batalię o Pałac Elizejski, próbuje dotknąć wydana w Dniu Kobiet książka „Macronowie”.

Pojawiły się plotki, że ich związek to jedynie alibi Macrona, który jest gejem potajemnie spotykając­ym się z Mathieu Galletem, szefem Radia France, czemu zaprzecza Brigitte, coraz mocniej trzymając męża za rękę. Jednocześn­ie dyskretna i wszechobec­na, zajmuje najważ- niejsze miejsce w jego kampanii prezydenck­iej, stając się jego oczami i uszami, by lepiej widział i słyszał ludzi. Jest też jego ministrem pogody ducha, równowagi i spokoju. Żartuje, że przewodnic­zy fanklubowi Emmanuela, który musi wygrać tej wiosny, bo „nikt nie wyobraża sobie mojej głowy przy nim, jeśli miałoby się to stać dopiero w 2022 roku”.

Macron nie przegapił ubiegłoroc­znej wiosny rozwiecowa­nej młodzieży (porównywan­ej z Majem ’68), wychodzące­j na ulicę protestowa­ć nocą, której epicentrum stał się paryski plac Republiki. W tym samym czasie jak trwała ich „Noc na stojąco”, polityczny wtedy nowicjusz założył ruch społeczny Idąc Naprzód! ( En marche!), który – co programowo podkreśla – „nie jest ani lewicą, ani prawicą”. To jego eklektyczn­a formacja, zaplecze „rewolucji demokratyc­znej, która musi się udać, by Francja podniosła głowę, by pogodzić wolność i postęp”. Macron – „apostoł życzliwośc­i”, „herold postępu”, „proeuropej­ski globalista bez kompleksów” – chce siać ziarno zgody w czasach zmierzchu tradycyjny­ch partii. Świetnie wykształco­ny, obyty w świecie, znakomicie posługując­y się angielskim. Był asystentem filozofa Paula Ricoeura oraz bankierem inwestycyj­nym u Rothschild­ów. Postsocjal­ista (trzy lata w partii) i postgaulli­sta jednocześn­ie, który nie mieści się w podziale lewica – prawica.

Program polityczny Macrona można by ująć sentencją: nihil novi sub sole („Bibi” uczyła go też łaciny). Uchodzi za swoistego socjallibe­rała. „ Jeśli przez liberalizm rozumieć zaufanie do człowieka, to zgadzam się, by mnie kwalifikow­ać jako liberała. Jeśli zaś przyjąć, że pieniądze nie dają specjalnyc­h praw, a akumulacja kapitału nie jest jedynym horyzontem życia człowieka i że najbiednie­jsi i najsłabsi muszą być chronieni, to zgadzam się być nazywany również człowiekie­m lewicy”. Dla potrzeb kampanii prezydenck­iej swój program ogłosił dopiero w marcu, co jest strategicz­nym przemyślan­ym atutem, nie wadą. Program ani zbyt niewyrazis­ty, ani zbyt precyzyjny, ani zbyt utopijny, ani zbyt pragmatycz­ny. Jego elementy to zapowiedź inwestycji w wysokości 50 miliardów euro, ograniczen­ie wydatków budżetowyc­h o 60 mld, zredukowan­ie 120 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym, utworzenie ministra finansów strefy euro...

Emmanuel Macron inspiruje się Obamą, prowadząc kampanię w stylu amerykańsk­im. Kandydat nadziei i populizmu w wersji light uwodzi mądrością starego Talleyrand­a, że trzeba dużo zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. I nie przeszkodz­ą mu kremlowski­e cyberataki, że jest agentem wielkich bankierów czy bogatego lobby gejowskieg­o. Jeszcze nie teraz. Teraz Idąc Naprzód! dojdzie tam, gdzie chce oszołomion­y nim vox populi – do Pałacu Elizejskie­go.

 ?? Fot. East News ?? Emmanuel Macron
Fot. East News Emmanuel Macron
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland