Mikrofon ANGORY
Kto jest zdrajcą?
Prezes rządzącej partii Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów prasowych powiedział, że opozycja, ciesząc się z przegranej rządu na szczycie w Brukseli, wpisuje się w tradycję zdrady narodowej. Chodzi o wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wbrew stanowisku polskiego rządu. Od razu pojawiła się riposta Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej. „Zdrajcą to jest Kaczyński, dlatego że działał przeciwko Polsce. Jemu się wydaje, może w to nawet uwierzył – a to by świadczyło, że jest chory – że państwo to on. Państwo polskie było zainteresowane tym, żeby Polak był szefem Rady Europejskiej, żeby nie jątrzyć w Europie, państwo jest zainteresowane tym, żeby Polska nie była marginalizowana. A Kaczyński zmusił premier Beatę Szydło do takich zachowań w Brukseli, które szkodzą naszemu krajowi. Działał wbrew interesom Polaków i w tym sensie jest zdrajcą” – grzmiał Petru na konferencji prasowej w Lublinie.
Konstruktywne wotum nieufności
Wbrew matematyce sejmowej opozycja chce głosowania, które z założenia jest przegrane. Konstruktywne wotum nieufności to taki zabieg prawny, kiedy mówimy, że nie chcemy tego premiera i tego rządu, a w zamian proponujemy swojego. Jest jedno głosowanie, które odwołuje rząd i powołuje nowego premiera. Z tym, że musi za tym głosować minimum 231 posłów. Prawo i Sprawiedliwość ma ich 234. „Zdajemy sobie sprawę z niemożliwości powodzenia jakiegokolwiek wniosku, odwołania ministra czy rządu. Jest to jednak szansa, żeby pokazać konstruktywną opozycję, nasze projekty do realizacji i błędy opozycji, które należy naprawić. Może rządzący wyciągną z tego wnioski. Wotum nieufności wobec rządu to konstytucyjna broń opozycji, której się używa, gdy sprawy idą w złym kierunku. A one ewidentnie idą w złym kierunku. Trzeba pokazać, że jest jakaś alternatywa, która daje szansę na zatrzymanie tego, co się dzieje. My tę alternatywę będziemy przedstawiać, ale też mamy pełną świadomość, że szanse na powodzenie tego wniosku są niewielkie” – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jest świadomość nieuchronnej klęski, ale też jest nadzieja na debatę. Nie wszystkim bowiem podoba się walec dobrej zmiany. Oby tylko nie skończyło się tak jak 16 grudnia ubiegłego roku. Czy ci, którzy mają większość w parlamencie, zechcą włączyć się do debaty? Wszak wybrał ich suweren.
Nie boimy się
„Od tego jest opozycja, żeby kłaść kłody pod nogi rządowi, co jest naturalną sprawą. Pomysł o wotum nieufności nie jest niczym nadzwyczajnym, tym bardziej że jest wnioskiem bez szans. My się nie boimy merytorycznej dyskusji. Wiemy, co nasz rząd zrobił przez te półtora roku, z pewnością więcej niż rząd Platformy i PSL przez osiem lat. Gotowi jesteśmy taką dyskusję podjąć i zmierzyć się z Platformą. To Polacy ocenią, kto ma rację w tym sporze” – powiedział Ryszard Terlecki, szef Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie jednak miał trudności ze skomentowaniem wniosku opozycji, za to nie szczędził uszczypliwości. „Mamy do czynienia z wyścigiem opozycji, kto pierwszy złoży wniosek i kto pierwszy wybiegnie przed kamerę, by go skomentować. W tym wyścigu PO wyprzedziła Nowoczesną o jeden krok, co nie znaczy, że ten wniosek choć odrobinę zyskał przez to na powadze” – powiedział.
Jedna cena
Wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński powiedział, że ewentualna ustawa o jednolitej cenie książki będzie obroną rynku księgarskiego. „Chodzi o to, żeby duże księgarnie, przede wszystkim różnego rodzaju sieci handlowe, nie konkurowały za pomocą drastycznych obniżek cen nowości książkowych, bo to zabija małych księgarzy i wydawców oraz wpływa niekorzystnie na rozwój czytelnictwa” – powiedział szef resortu kultury. Według przygotowywanych regulacji prawnych, cena książki przez rok od daty wprowadzenia jej na rynek mogłaby być obniżona maksymalnie o 5 procent. Jednolita cena obejmowałaby wszelkie dodatki sprzedawane wraz z książką, takie jak zdjęcia, taśmy magnetyczne czy inne nośniki utworów muzycznych i audiowizualnych. To obrona rynku czy regulacja?
Bezpartyjnie na wybory
W Warszawie powstał Ruch Samorządowy „Bezpartyjni”. Podczas konferencji inaugurującej działalność ruchu podkreślono, że 98 procent Polaków nie należy do partii politycznych i2 procent przedstawicieli partii decyduje o życiu pozostałych obywateli. „Jako samorządowcy chcemy pokazać, że partie polityczne to nie jedyna alternatywa w Polsce, że samorządowcy potrafią mówić jednym głosem i walczyć o to, co jest najważniejsze. Chcemy stworzyć wspólny ruch, który w najbliższych wyborach samorządowych będzie alternatywą dla partii politycznych. Polskie samorządy radzą sobie dobrze, rozwiązują problemy i cieszą się zaufaniem mieszkańców. Wierzymy, że taki projekt może wnieść sporo świeżości do polskiej polityki” – powiedział Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Dodał, że „Bezpartyjni” chcą doprowadzić do zarejestrowania w wyborach samorządowych jednej ogólnopolskiej listy i mieć przedstawicieli w każdym województwie.
Już na zawsze
Antoni Macierewicz był zajęty uroczystościami nadania gdyńskiej Bibliotece Głównej Akademii Marynarki Wojennej imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „Kluczowe decyzje związane ze strukturą i modernizacją polskiej armii zaowocowały przyjęciem ustaw o nadaniu polskiej armii nowego kształtu personalnego, odrzucającego spuściznę komunistyczną. A to jest dorobek Lecha Kaczyńskiego, który będzie towarzyszył polskiej armii już na zawsze” – powiedział minister obrony narodowej w Gdyni. Macierewicz zapowiedział także przeniesienie dowództwa Marynarki Wojennej z Warszawy do Gdyni. „Jeżeli na Wybrzeże, do Akademii Marynarki Wojennej wraca prezydent, to musi wrócić także dowództwo, bo trudno sobie wyobrazić, by dowództwo było gdzie indziej niż jej prezydent. I wróci także modernizacja Polskiej Marynarki Wojennej oraz niezbędne zmiany, które przyniosą jej chwałę i skuteczność działania” – powiedział szef MON.