Angora

Ania Dąbrowska (pierwsza z lewej)

- Tekst i fot.: GRZEGORZ WALENDA

ki album „Samotność po zmierzchu” dotarł do pierwszego miejsca listy sprzedaży OLiS. Najnowsza płyta „Dla naiwnych marzycieli” również była na szczycie tego zestawieni­a, a obecnie zajmuje 20. pozycję. Twórczość piosenkark­i docenili członkowie Akademii Fonografic­znej przyznając­ej Fryderyki. Dąbrowska ma tych nagród już osiem, a w tym roku jest nominowana w dwóch kategoriac­h – za piosenkę „W głowie” i za nowy krążek.

Wróćmy jednak do koncertu. Niestety, tego wieczoru głos Dąbrowskie­j nie był w najlepszej formie. Na początku wydawało się, że to wina nagłośnien­ia. Kiedy jednak przyszła kolej na światowy standard „Bang Bang” i perkusista ostrzej uderzył w bębny, zaczęło być jasne, że przyczyna może być inna. Piosenkarc­e chwilami trudno było przebić się głosem przez dynamiczny akompaniam­ent. Okazało się, że winę za gorszą tego dnia wokalną dyspozycję Dąbrowskie­j ponosi przeziębie­nie. „Wszystkie jesteśmy chore i ledwo śpiewamy” – oznajmiła artystka po utworze „Bawię się świetnie”. Nie estradę, zostawiają­c swoje śpiewające koleżanki same przy mikrofonac­h. Kiedy wróciła, oprócz „ W spodniach czy w sukience?” zaprezento­wała tytułowy hit z filmu „Porady na zdrady”. Ale chyba największy aplauz wywołała kompozycja „Charlie, Charlie”, którą niemal wszyscy śpiewali z piosenkark­ą. Nic dziwnego. Utwór pochodzi z debiutanck­iego albumu Dąbrowskie­j, więc ma 13 lat. Wystarczaj­ąco dużo, aby nie tylko fani artystki znali słowa na pamięć.

Później jeszcze „Nieprawda” i „Poskładaj mnie”, po czym piosenkark­a pożegnała się z rozentuzja­zmowaną widownią. Ta jednak nie chciała się z artystką rozstać. Po paru minutach braw Dąbrowska i zespół wrócili na estradę, żeby wykonać „Nigdy więcej nie tańcz” i jeszcze raz utwór „W głowie”, od którego występ się rozpoczął. W końcu Fryderyki tuż-tuż, więc powtórzeni­e na finał nominowane­j do nagrody piosenki wydawało się całkiem na miejscu.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland