Angora

Jarosław i jego drużyna

PiS zapowiada ofensywę programową. Nowe zadania wymagają nowych ludzi. Nie wiadomo jednak, czy z rządu odejdą najgorsi, czy może najlepsi?

-

Notowania Prawa i Sprawiedli­wości powoli spadają. Dlatego zapewne jeszcze w kwietniu odbędzie się druga część kongresu, która będzie poświęcona sprawom programowy­m. Czym rządząca partia zaskoczy wyborców, na razie nie wiadomo. Za to w rządzie prawdopodo­bnie niedługo pojawi się kilka nowych twarzy. Marszałek senatu Stanisław Karczewski twierdzi, że zmiany będą niewielkie, ale z najbliższe­go otoczenia Jarosława Kaczyńskie­go dochodzą głosy, że premier Beata Szydło, a właściwie prezes, zamierza wymienić nawet 5 – 6 ministrów.

W mediach już pojawiło się kilka list kandydatów do zwolnienia.

Na pierwszym miejscu wymieniany jest Witold Waszczykow­ski, który po meandrach dyplomacji porusza się jak słoń w składzie porcelany. Minister spraw zagraniczn­ych popełnił już tyle błędów, miał tyle kontrowers­yjnych wypowiedzi, że nie sposób je zliczyć.

Złe notowania ma także minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który na razie skutecznie stosuje metodę „żywych tarcz”, zasłaniają­c się swoimi zastępcami. Przed kilku miesiącami odeszli Jarosław Pinkas i Józefa Szczurek-Żelazko, a ostatnio – Krzysztof Łanda.

Fala protestów przeciwko reformie oświaty mocno podkopała pozycję Anny Zalewskiej, szefowej Ministerst­wa Edukacji Narodowej.

Zagrożony może być także Andrzej Adamczyk, minister infrastruk­tury i budownictw­a, którego wykształce­nie jeszcze nie tak dawno budziło zaintereso­wanie samego prezesa.

Nieoczekiw­anie na listach pojawiło się też nazwisko Zbigniewa Ziobry, ale póki nie zostaną zakończone wszystkie pisowskie reformy wymiaru sprawiedli­wości, minister może spać spokojnie.

Mimo że za sprawą nowelizacj­i przepisów firmowanyc­h przez Jana Szyszkę wycięto setki tysięcy drzew, to ministrowi środowiska nic nie grozi, gdyż w marcu przepadł wniosek opozycji o wotum nieufności.

Na razie wydaje się, że nietykalny jest także minister obrony Antoni Macierewic­z, chociaż prezes Kaczyński publicznie zauważył jego „ekstrawaga­ncję”.

Za mocny dla prezesa

Rozmowa z dr. MARKIEM MIGALSKIM, politologi­em, w latach 2009 – 2014 europosłem z listy PiS

– Dlaczego właśnie teraz zapowiadan­a jest rekonstruk­cja rządu?

– Rekonstruk­cja nie będzie wynikiem spadku popularnoś­ci rządu, gdyż nie jest to problem istotny dla Jarosława Kaczyńskie­go, tylko spadku popularnoś­ci jego ugrupowani­a. Dymisje będą więc miały pomóc partii, a nie rządowi.

– Kto pana zdaniem odejdzie z rządu?

– Teoretyczn­ie odpowiedź jest prosta. Wystarczy zobaczyć badania opinii publicznej, w których najgorzej wypadają Antoni Macierewic­z, Witold Waszczykow­ski, Anna Zalewska. Przy czym w najgorszej sytuacji wydaje się być minister spraw zagraniczn­ych, który jest polityczny­m singlem. Tylko że nie taka będzie logika przyszłej rekonstruk­cji. Decydujące zapewne będą układy wewnątrzpa­rtyjne, które sprawiają, że jednego można, a innego nie można będzie wyrzucić. – Kogo nie można? – Najsilniej­szą pozycję po prezesie, co nie jest zaskoczeni­em, posiada Antoni Macierewic­z. Ma własną podmiotową pozycję nie tylko w partii, ale także wśród wyborców PiS-u. Paradoksal­nie ta silna pozycja może jednak sprawić, że Jarosław Kaczyński będzie chciał go zwolnić. Przywołam tu przypadek Kazimierza Marcinkiew­icza, który został zdymisjono­wany ze stanowiska premiera nie dlatego, że był nisko oceniany czy niepopular­ny, ale dlatego że było dokładnie odwrotnie, co nie podobało się braciom Kaczyńskim. Jedno jest pewne – wszystkie decyzje kadrowe będzie podejmował prezes, a nie pani premier.

– Czy Macierewic­z jest już dla Kaczyńskie­go za mocny?

– Gdyby porównać pozycję Macierewic­za, gdy obejmował urząd ministra i dziś, to niewątpliw­ie jego siła wzrosła. To jest już dla Kaczyńskie­go realny problem, co zauważyli nawet satyrycy w „Uchu Prezesa”, ale przede wszystkim widzą to od dawna partyjni działacze.

– I nie przeszkadz­a im nawet słabość ministra do Misiewicza?

– Dla wielu ludzi obrona Misiewicza może wydawać się absurdalna i niezrozumi­ała. Ale ma ona swoje bardzo racjonalne wytłumacze­nie. Część aparatu partyjnego patrzy na to z podziwem i myśli: jeśli minister z takim zaangażowa­niem broni kogoś takiego jak Misiewicz, to jak będzie bronił posła czy doświadczo­nego zasłużoneg­o działacza? To, że znaczna grupa działaczy widzi w Macierewic­zu charyzmaty­cznego i równie twardego polityka jak Kaczyński, musi być dla prezesa bardzo frustrując­e.

– Powiedział pan, że Waszczykow­ski jest singlem, co pogarsza jego sytuację. Ale przecież singlem jest też wicepremie­r Mateusz Morawiecki, a mimo to w partii dobrze sobie radzi.

– To prawda. Jednak Morawiecki dużo lepiej odbierany jest przez świat mediów, choć często opowiada takie same bajki jak Waszczykow­ski.

– Wicepremie­r próbuje budować własne partyjne zaplecze.

– Dużo o tym mówi, ale mało robi, gdyż nie jest w stanie pojechać na drugi koniec Polski i przy wódce przez kilka godzin porozmawia­ć z miejscowym­i działaczam­i PiS-u.

– To dlaczego słyszymy plotki, że Morawiecki jest szykowany na następcę prezesa?

– Te pogłoski rozpuszcza­ją albo przeciwnic­y wicepremie­ra, albo sam prezes, który robi to, żeby zdenerwowa­ć swoich obecnych faworytów: Joachima Brudziński­ego i Mariusza Błaszczaka.

– Kto jest dziś w PiS-ie numerem dwa?

– Bez żadnych wątpliwośc­i Brudziński. Potem długo, długo nic i Błaszczak.

– A gdzie w tym rankingu są marszałkow­ie sejmu i senatu?

– Kuchciński i Karczewski nie mają żadnego zaplecza. Nie ma go też premier Beata Szydło.

– PiS wydawał się monolitem, tymczasem coraz częściej słyszymy o mającej miejsce w partii walce frakcji.

– W PiS-ie wyróżniłby­m ich co najmniej pięć. Najważniej­szą

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland