Zatarg natury towarzyskiej
Dziennikarz z Mławy zginął prawie dwa lata temu, w ubiegłym tygodniu w płockim Sądzie Okręgowym zapadł wyrok w tej sprawie
32-letni Łukasz Masiak był znanym w mieście dziennikarzem – właścicielem internetowego portalu Naszamlawa.pl, a niegdyś reporterem „Głosu Mławy”. W czerwcu 2015 roku znaleziono go ciężko pobitego w toalecie jednej z mławskich kręgielni. Mężczyzna później zmarł w szpitalu.
Jego żona i znajomi podejrzewali, że było to zabójstwo na zlecenie, bo dziennikarz znany był z bezkompromisowych tekstów, między innymi o handlu dopalaczami i nielegalnych wyścigów samochodowych w centrum miasta. Śledczy ustalili, że Łukasz Masiak został pobity przez 31-letniego Bartosza N., jego sąsiada – instruktora sztuk walki. Mężczyzna zniknął jednak bez śladu i był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Po kilku miesiącach sam zgłosił się do prokuratury i opowiedział, co zdarzyło się tamtej nocy w kręgielni. Zapewniał, że był to nieszczęśliwy wypadek. Wcześniej zwracał uwagę pokrzywdzonemu, że jest pijany i zbyt natarczywy wobec kobiet. Za jakiś czas spotkali się w toalecie, gdzie dziennikarz miał „gwałtownie wybuchnąć” i chciał odepchnąć kolegę. Wtedy Bartosz N. zrobił „lekki krok w tył”, żeby uniknąć konfrontacji.
– Chciałem go przestraszyć i machnąłem w jego kierunku nogą. Tak jakoś wyszło, że jednak dostał, może się wtedy nachylił i go trafiłem? Upadł i uderzył się o muszlę klozetową. Bardzo się wystraszyłem, w ogóle tak jakoś spanikowałem. Położyłem go tylko na bok i wyszedłem z łazienki, a później w ogóle z klubu – wyjaśniał na przesłuchaniu.
Prokuratura nie dała wiary tym wyjaśnieniom i oskarżyła Bartosza N. o zabójstwo ze skutkiem ewentualnym. Sekcja zwłok wykazała bowiem, że pokrzywdzony otrzymał bardzo silny cios w lewą część głowy, co spowodowało powstanie krwiaka oraz niewydolność krążeniowo-oddechową. Obrońca oskarżonego wnioskował o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, do którego przychylił się sąd, uznając, że Bartosz N. jest winny spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkiem był zgon dziennikarza. Skazany został na karę 7 lat pozbawienia wolności, musi też zapłacić 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia wdowie po dziennikarzu.
Sąd uznał też, że zebrany materiał dowodowy nie wskazuje na to, by działalność dziennikarska miała związek ze śmiercią Łukasza Masiaka.
– Przyczyną tej tragedii był zatarg natury towarzyskiej – uzasadniał wyrok sędzia Mariusz Królikowski, przewodniczący składu orzekającego. KB