Angora

Jak tam z seksem, nastolatku?

- MAŁGORZATA OBERLAN IB

Czy oglądam pornografi­ę? Czy masturbuję się? Czy uprawiam pozamałżeń­skie stosunki płciowe? – na takie pytania mieli odpowiedzi­eć sobie 11- i 12-latkowie uczestnicz­ący w rekolekcja­ch.

Wikariusz w parafii pw. Chrystusa Króla w Jabłonowie Pomorskim przyznaje, że ulotki z pytaniami o pozamałżeń­ski seks nie powinny trafić do rąk uczniów V i VI klasy szkoły podstawowe­j. – Ulotkę ze swojej diecezji elbląskiej przywiózł ksiądz, który prowadził rekolekcje. To młody duchowny, dopiero dwa lata po święceniac­h. Popełnił błąd, do którego się przyznał. My także, w gronie jabłonowsk­ich księży, tak uznaliśmy – mówi ks. Jarosław Szutarski.

Nie miejsce i wiek

Broszurki z pytaniami pomagający­mi zrobić rachunek sumienia i przygotowa­ć się do spowiedzi ksiądz rozdał dzieciom po spotkaniu rekolekcyj­nym. Większość uczniów zabrała ulotki do domu. Rodzicom, którzy do nich zerknęli, zapaliła się czerwona lampka. Jeden z nich – ojciec 12-letniej dziewczynk­i – wysłał zdjęcie broszurki na adres kontaktowy telewizji TVN. Mężczyzna opowiadał, że do późnych godzin wraz z żoną tłumaczyli córce, co to znaczy masturbowa­ć się i czym jest zdrada. – Złe miejsce, zły czas – denerwował się ojciec 12-latki. Rodzic dodał, że w jego opinii kościół nie jest miejscem, w którym jego córka powinna dowiadywać się o sprawach intymnych. A tym bardziej – nie w sposób tak „nagły i brutalny”. – Wolałbym przygotowa­ć wcześniej córkę na takie tematy. Poza tym to jeszcze nie ten wiek – podkreślał.

Opinię tego ojca podzielają inni rodzice, z którymi jest w kontakcie. Jabłonowsc­y księża twierdzą jednak, że nikt z rodziców nie pofatygowa­ł się do parafii ze skargą czy też ze zwykłą rozmową wyjaśniają­cą. Dlatego czują się rozgorycze­ni. – Zamiast przysyłać do Jabłonowa ekipę telewizyjn­ą można było najpierw zgłosić uwagi nam tutaj, na miejscu. Na pewno nie uciekaliby­śmy od rozmowy – zapewniają. Wydrukowan­ą w diecezji elbląskiej broszurkę z pytaniami do rachunku sumienia rozdano podczas rekolekcji także w Rywałdzie (gm. Radzuń, powiat grudziądzk­i). Tutaj trafiła jednak do rąk zdecydowan­ie starszej młodzieży. Ks. Jarosław Szutarski pragnie przypomnie­ć, że pytania o sferę cielesną zawsze znajdowały się w rachunku sumienia. Także tym polecanym młodszym nastolatko­m. Owszem, pytania o zdradę małżeńską nie powinny ich dotyczyć. Ale kwestie oglądania pornografi­i wcale nie muszą być obce 12-latkom. – Dyskusyjny jest jednak język użyty w omawianej broszurze. O cielesnośc­i trzeba rozmawiać, ale w szczególni­e delikatny sposób. Możemy zapewnić, że w przyszłośc­i zwrócimy baczniejsz­ą uwagę na treści kierowane do uczniów w trakcie rekolekcji – kończy wikariusz z parafii pw. Chrystusa Króla w Jabłonowie. Opinie rodziców spoza Jabłonowa Pomorskieg­o są podzielone, czego dowodem są internetow­e posty. Jedne są bardzo krytyczne wobec Kościoła, inne mówią o burzy w szklance wody.

Niefortunn­ość w zgodzie

Reporterow­i TVN24 udało się skontaktow­ać z księdzem, który wręczył dzieciom ulotki. Przez telefon powiedział, że treść broszurek jest zgodna z nauką Kościoła, ale może niefortunn­e było danie ich dzieciom w tym wieku.

Skąd pomysł na taki „zakaz”? W myśl zasady, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o... pieniądze. Burmistrz Sejn (województw­o podlaskie) alarmuje, że w ciągu kilkunastu miesięcy zabraknie miejsc na pochówek na parafialny­m cmentarzu. Wyjściem jest powiększen­ie nekropolii, ale to wiąże się z niemałym wydatkiem, na który nie stać budżetu miasta. Więc pojawia się „zakaz umierania”.

Na sejneńskim cmentarzu jest jeszcze około 200 miejsc. Rocznie umiera około 100 osób. Zatem za niecałe dwa lata może być ogromny problem z pochówkiem. A rozwiązani­e trudno wypracować. Brak miejsca, brak gruntu, brak pieniędzy – więc jest „zakaz umierania”.

Burmistrz miasteczka Arkadiusz Nowalski apeluje do radnych o współpracę i zgodę rady na zakup ziemi. – Cmentarz jest potrzebny wszystkim – podkreśla. Niestety, sytuacja finansowa Sejn nie jest dobra, miasto jest zadłużone na około 9 mln złotych i do tego ma około 2 mln długu wobec szkół z litewskim językiem nauczania. Dlatego też w czasie konferencj­i prasowej padł prowokacyj­ny pomysł burmistrza, by wprowadzić „zakaz umierania”.

Brak porozumien­ia między włodarzem a radnymi nie pozwolił na uchwalenie budżetu, który w takiej sytuacji został narzucony przez Regionalną Izbę Rachunkową. Ze względu na ogromne zadłużenie jest on bardzo restrykcyj­ny i nie ma w nim mowy o jakiejkolw­iek inwestycji, a takową jest zakup gruntu.

Nieuchwale­nie budżetu jest tylko jednym z przykładów toczonej w Sejnach wojny pomiędzy – jak mówią mieszkańcy – nowym burmistrze­m a starą radą. Wkrótce obie strony spotkają się w sądzie w sprawie diet radnych oraz zarzutów o zniesławie­nie, jakiego miał się dopuścić, zdaniem radnych, włodarz. Wojna trwa...

Nie ma zmiłuj się

– Młody, myśli że nie umrze i to dlatego – komentuje jedna z mieszkanek.

– Jakby miał moce nadprzyrod­zone. Jest natura, która rządzi i nie ma żadnego zmiłuj się – mówi miejski radny Romuald Jakubowski. A to właśnie radnych za całą sytuację wini burmistrz. Na zakup 4 hektarów gruntu potrzeba aż 300 tys. złotych.

– Trzeba rozmawiać z parafią, proboszcze­m, ościennymi gminami – sugeruje radny Jakubowski. Burmistrz sugestii nie słucha i radnych krytykuje. – Myślą, że jak zamkną oczy, jak dzieci, to ich nie widać – mówi.

– Cały czas walka trwa, bo rada stara, a burmistrz nowy – komentują mieszkańcy. Do zakazu ustosunkow­ywać się nie chcą. Bo przecież o śmierci decydują wyższe władze...

(tvn24.pl, 3 IV)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland