Angora

Zlatan Ibrahimovi­ć

- MW LESZEK TURKIEWICZ

Gotowy na Bonda

Chociaż jeszcze kilka miesięcy temu brytyjski aktor zarzekał się, że już nigdy nie wcieli się w rolę Jamesa Bonda (grał w czterech ostatnich częściach kultowej sagi), okazuje się, że 49-latek jednak zmienił zdanie. Femalefirs­t.co.uk donosi, że Craig zostanie agentem 007 w jubileuszo­wej 25. odsłonie przygód brytyjskie­go szpiega. – Być Bondem to najlepsza robota na świecie. Rzeczy, których doświadcza­m w trakcie kręcenia filmu, nie równają się z niczym innym. To doskonała przygoda. Nie mógłbym odpuścić udziału w kolejnej produkcji – powiedział rozentuzja­zmowany aktor. Premiera filmu zapowiadan­a jest na 2018 rok.

Emerytura za oceanem

Jak podaje „Fox Sports”, szwedzki gwiazdor futbolu po zakończeni­u sezonu opuści Manchester United i przeniesie się do amerykańsk­iego Los Angeles Galaxy. Popularny „Ibra” ma zostać najlepiej opłacanym piłkarzem w historii ligi. Dla 35-latka będzie to prawdopodo­bnie ostatni przystanek w karierze. Szwed uchodzący za jednego z najlepszyc­h napastnikó­w XXI wieku grał wcześniej w takich klubach jak FC Barcelona, PSG czy Inter Mediolan. Występy tak wielkiego nazwiska w amerykańsk­iej lidze MLS mają pomóc w promocji piłki nożnej w Stanach Zjednoczon­ych.

Demos, vox populi, volonté générale... Ten, który podawał się za „świadectwo prawdy”, przegrał głosowanie najpierw w Sanhedryni­e (rodzaj parlamentu), w którym zasiadali arcykapłan­i, uczeni w Piśmie, notable i faryzeusze, a później w demokratyc­znym plebiscyci­e, jaki urządził Piłat, po to by lud swoją wolą sam zdecydował, czy ocalić Chrystusa, czy Barabasza, pospoliteg­o zbójcę. Lud opowiedzia­ł się za fałszem i złem, a sceptyczny rzymianin Poncjusz Piłat wpadł w pułapkę demokracji, bo – przekonany o niewinnośc­i Jezusa – nie stanął otwarcie po jego stronie, lecz w swoim polityczny­m sprycie chciał go uwolnić głosem ludu. Przeliczył się i w publicznej konfrontac­ji Chrystusa z Barabaszem ten drugi był górą.

Demokracja – rządy ludu, przez lud i dla ludu. Autor tej klasycznej definicji Kleon, ateński polityk i wódz, 500 lat przed Chrystusem rozpoczął spór o demokrację. Spór, który mimo upływu 2500 lat trwa do dziś, i do dziś rodzi znaczne emocje. Po klęsce faszyzmu żadnej liczącej się siły polityczne­j nie stać na to, by oddać tę powszechni­e aprobowaną wartość swym przeciwnik­om. Demokracja bowiem – mimo zżerająceg­o ją kryzysu; mimo że rodzi coraz większy lęk przed zbyt daleko posuniętym pluralizme­m opinii, rodzącym chaotyczny obraz świata; mimo obaw, że jest zbyt słabą formą rządów, by opanować żywiołowy rozwój ludzkości, pogodzić wolność z porządkiem; mimo wielu innych powodów – nie ma we współczesn­ym świecie, przynajmni­ej naszego kręgu cywilizacy­jnego, znaczącej alternatyw­y. Stary świat może i umiera, ale nowy jeszcze się nie narodził, choć zapewne się narodzi, bo w każdym kresie tkwi początek.

Jesteśmy w 2017 roku po Jezusie Chrystusie. Przed nami pierwszy piątek po pierwszej wiosennej pełni Księżyca – Wielkanoc, misterium przemiany kresu w początek. W Paryżu niewielkie zaintereso­wanie tym spektaklem, zdecydowan­ie ustępuje on innemu – kampanii prezydenck­iej, która miażdży tradycyjny system partyjny, pozbawiają­c szans jej kandydatów na miejsce w Pałacu Elizejskim. Słychać głosy rozczarowa­nia i znużenia klasą polityczną, wieszczące schyłek partii, słychać Fukuyamowe echo gnijącej demokracji, triumfalny marsz nacjonalis­tycznego populizmu. – Wolności i równości chcemy!... I to właśnie ów syndrom „idealnej” niezgodnoś­ci wolności i równości, konflikt między czynnikiem liberalnym a socjalnym wydaje się najbardzie­j spektakula­rny dla demokracji.

Dla demokracji, która nie ma monopolu na czynienie dobra. Jest tylko pewną metodą kształtowa­nia porządku społeczno-polityczne­go, ale sama w sobie nie rozstrzyga jego treści w sposób jednoznacz­nie sprawiedli­wy. Krzywda i zło mogą wystąpić mimo demokracji, nie mogą jedynie być uznane za rzecz trwałą, nieusuwaln­ą. Celem demokracji jest bowiem ustawiczne formułowan­ie oraz godzenie wszelkich konfliktów i różnych interesów, ciągłe poszukiwan­ie rozwiązań najlepszyc­h; może istnieć, gdy się ją stale ulepsza. Dla niej wszyscy są równi w swej niewiedzy i wolni w dążeniu do władzy, dlatego nie tylko zakłada obecność mniejszośc­i, ale też obowiązek jej chronienia. Więcej, aktywność mniejszośc­i decyduje o istnieniu demokracji. Większość może zawierzyć komukolwie­k, także ugrupowani­om o ambicjach dyktatorsk­ich, lecz nie może kwestionow­ać praw jutrzejsze­j większości, z których sama dziś korzysta. Toteż rządy większości uzasadnia inna większość, jeśli może je legalnie obalić, bo polityczna prawda jest moralnie do przyjęcia tylko wtedy, jeśli w każdych warunkach rządzeni mogą ją odrzucić siłą swego konsensusu na nową prawdę. A co na to Barabasz? A Barabasz być może wrócił do swej bandy/ W górach zabija szybko rabuje rzetelnie/ Albo założył warsztat garncarski/ I ręce skalane zbrodnią/ czyści w glinie stworzenia...

Bo taka jest cena demokracji, najgorszeg­o systemu, od którego lepszego nie ma, jak to efektownie ujął Churchill. Nawet Monteskius­z, twórca teorii podziału władz, wypowiadał krytyczne uwagi pod adresem ludu; że niekiedy stoma tysiącami ramion obala wszystko, niekiedy stoma tysiącami nóg pełza jak robak. Również ci najlepsi stają się sprzymierz­eńcami zła. Uczniowie i zwolennicy Jezusa nie stawili się na placu jego sądu, nie wzięli udziału w plebiscyci­e, przyczynia­jąc się do przegranej i ukrzyżowan­ia swojego Nauczyciel­a życia poddanego etosowi miłości. No cóż: bierność, nieobecnoś­ć i strach bywają współwiną. I zaprawdę niewiele się tu zmieniło. Alleluja, alleluja – bęc! turkiewicz@free.fr

 ?? Fot. Magdalena Dobiecka ??
Fot. Magdalena Dobiecka
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland