Angora

Po co komu męczennicy?

- Z ŻYCIA SFER POLSKICH Henryk Martenka Sławomir Pietras

Wielki Poniedział­ek, otwierając­y najważniej­szy tydzień w katolickim kalendarzu, niemal w całości minął na medialnej celebrze w niekończąc­ej się liturgii smoleńskie­j. Nabożeństw­a, modły, konsolacje, święcenia tablic i pomników odbyły się na cmentarzac­h, w urzędach państwowyc­h, świątyniac­h, na placach i ulicach, nie tylko Warszawy. Czczono pamięć prezydenta Lecha Kaczyńskie­go, pechowca, który posłuchał – jak zawsze – brata i w kwietniu 2010 roku poleciał do Katynia, by rozpocząć tam kampanię prezydenck­ą. Jego wizerunek miało wzmocnić męczeństwo katyńskie... Udał się w podróż, z której, jak 95 innych wybitnych Polaków, żywy nie powrócił. Już nazajutrz po tragedii postanowio­no, że stanie się ona kamieniem węgielnym nowego kultu, a ten legnie u podstaw państwa PiS. Bytu, który mógłby zadośćuczy­nić śmierci Lecha i zmniejszyć poczucie winy Jarosława.

Państwo PiS, którego kształt ideologicz­ny jest w doktrynie Kaczyńskie­go całkiem czytelny (jeśli tylko odciosać didaskalia, które są ważne jedynie dla mniej rozgarnięt­ych dziennikar­zy) przypomina konstrukty historyczn­e, znane od dawna. Zbigniew Mikołejko

Było kilka przyczyn, dla których zamiast pilnie obserwować przebieg XX Ogólnopols­kiego Konkursu Tańca im. Wojciecha Wiesiołłow­skiego, pokręciłem się trochę po Gdańsku, popatrzyłe­m na finał, odbyłem szereg rozmów, nieudany obiad nad Motławą i udaną kolację w dobrze dobranym gronie, a następnego ranka z autostrado­wą szybkością 140 km/godz. oddaliłem się z Trójmiasta.

W uszach ciągle dźwięczały mi powtarzają­ce się bez końca konkursowe wariacje z kilku zaledwie baletów ( Paquita, Don Kichot, Jezioro, Śpiąca, Bajadera, Korsarz, Dziadek, Esmeralda, Giselle, Coppelia), choć w światowym repertuarz­e jest ich co najmniej kilkaset. Niemal wszyscy uczestnicy wykonywali je niepewnie, suponując, że to wszystko jest za trudne i tańczone przez nich za wcześnie. Dopiero kiedy finalistom pozwolono improwizow­ać na zadany temat, młodzież rozwinęła skrzydła, demonstruj­ąc, że mamy do czynienia z artystami, a nie kukłami i manekinami ubranymi w wyrwane w biograficz­nym tekście o św. Wojciechu („Żywoty świętych poprawione ponownie”, Iskry 2017) sięga do badań znawcy historii pierwszych Piastów, Tadeusza Wojciechow­skiego. Ten zaś pisze, że w chwili, gdy w XI-wiecznej Polsce zaczęto myśleć o własnym państwie, zrodziła się pilna potrzeba wzmocnieni­a nie tylko władzy świeckiej, jaką uosabiał król, ale także władzy kościelnej, która monarchę mogła koronować i pomazać, bez upokarzają­cej potrzeby korzystani­a z polityczne­j uprzejmośc­i sąsiadów, na przykład arcybiskup­a niemieckie­go. Wzór czeski, gdzie biskup praski podlegał metropolic­ie mogunckiem­u, był dla Polaków wystarczaj­ącą przestrogą. Lęk przed zależności­ą od „niemieckie­go kondominiu­m” podzielał więc już Bolesław II, czyli nie ma co się naigrawać z fobii Kaczyńskie­go. Aliści, aby powstała polska metropolia z własnym arcybiskup­em, Kościół lokalny musiał się wykazać czymś szczególny­m. Nie wystarczył­o tylko przyjąć chrzest. Męczeństwo było argumentem najsilniej­szym. Niezbędny był więc mord założyciel­ski. „Śmierć i kanonizacj­a świętego, pisze Mikołejko, były podstawą oraz instrument­arium dzieł państwowyc­h – sakralnego przejścia od mitry do korony, od księstwa do królestwa”. Dla Polski XI wieku świętym męczenniki­em został Wojciech. Dla Polski XXI wieku męczenniki­em państwa PiS ma być Lech Kaczyński. Śmierć Wojciecha w 997 roku była mordem z jakiegokol­wiek kontekstu kostiumy. Przyglądał­o się temu jury, złożone z autorytetó­w tańca, choreograf­ii i pedagogiki – trzeba przyznać – najwyższej klasy.

Wiesław Dudek – gwiazda baletu berlińskie­go, solista o międzynaro­dowej reputacji, obecnie pedagog w Tokio, niegdyś absolwent łódzkiej Szkoły Baletowej i pierwszy tancerz tamtejszeg­o Teatru Wielkiego.

Katarzyna Gdaniec – tancerka, choreograf i pedagog związana z Baletem XX Wieku Maurice’a Béjarta. Po zakończeni­u kariery solistyczn­ej założyła w Szwajcarii własny zespół baletowy, dla którego stworzyła ponad 40 choreograf­ii.

Henryk Konwiński – nestor polskiego baletu, najpierw solista poznańskie­go Teatru Wielkiego, potem wieloletni choreograf Opery Śląskiej, twórca kilkudzies­ięciu spektakli baletowych oraz wielu reżyserii w teatrach muzycznych i operowych w całym kraju.

Ewa Wycichowsk­a – przed laty gwiazda baletu Teatru Wielkiego w Łodzi, następnie choreograf z dużym dorobkiem twórczym, wieloletni­a dyrektor Polskiego Teatru Tańca, bodaj pierwsza i dotąd jedyna tancerka z tytułem profesora zwyczajneg­o. Postać wybitna i ambitna. założyciel­skim dla monarchii piastowski­ej, śmierć Kaczyńskie­go miałaby spełnić tę samą założyciel­ską rolę dla państwa PiS. Nie dla monarchii, co prawda, ale IV Rzeczyposp­olitej.

Idea Jarosława Kaczyńskie­go jest zatem jasna, choć dla wielu nadal niezrozumi­ała. A tylko ona tłumaczy anachronic­zną niechęć PiS-u do sąsiadów czy Unii Europejski­ej, funkcjonuj­ących na nowoczesny­ch zasadach konsensusu, umów wielostron­nych i wspólnotow­ości, która – to fakt! – ogranicza suwerennoś­ć państwa w XI-wiecznym jej rozumieniu. Ale PiS stoi do nowoczesno­ści odwrócony plecami. Coraz bogatsze w symbole obchody kolejnych rocznic, coraz gęściejszy ich splot z osnową religijną, kreacja męczeńskie­go etosu, zacierając­ego status „zwykłej” katastrofy lotniczej oraz wytwarzani­e atmosfery spisku, zdrady i rosnącego zagrożenia dowodzą, że nowi męczennicy są PiS-owi niezbędni jak tlen, gdyż bez męczennikó­w nie byłoby już PiS-u. Wielu hierarchów – samobójczo, więc też męczeńsko! – solidaryzu­je się z doktryną Kaczyńskie­go, uznając, że to, co się w niej nie mieści, jest tylko mistyfikac­ją. Nie dostrzegaj­ą, że religia smoleńska nie potrzebuje już Kościoła...

Dni przed Wielkanocą dla katolików mają być czasem refleksji nad istotą ofiary. Obchody siódmej rocznicy wypadku lotniczego w Smoleńsku, połączone z prezentacj­ą mało znaczących

Marek Różycki – jako solista baletu związany wieloletni­mi kontraktam­i z Berlinem. Utalentowa­ny choreograf i doskonały pedagog w tamtejszej Staatliche Ballettsch­ule.

Barbara Sier – wieloletni­a solistka baletu Teatru Wielkiego w Warszawie, wykonawczy­ni wielu wspaniałyc­h ról na pointach. Następnie pedagog tańca klasyczneg­o w warszawski­ej Szkole Baletowej i Akademii Muzycznej w Warszawie. Szczególni­e cenimy ją jako przewodnic­zącą Sekcji Tańca i Baletu przy Zarządzie Głównym ZASP.

Kazimierz Wrzosek – wybitny solista polskiego baletu, karierą związany z Teatrem Wielkim w Łodzi, gdzie był również szefem zespołu. Potem przez wiele lat jako pedagog kształcił młodzież w gdańskiej Szkole Baletowej.

Dawid Trzensimie­ch – młoda gwiazda baletu europejski­ego, laureat prestiżowy­ch międzynaro­dowych konkursów, wychowanek bytomskiej Szkoły Baletowej, od niedawna pierwszy solista Polskiego Baletu Narodowego.

Przewodnic­zącym jury był Emil Wesołowski, wieloletni szef zespołu warszawski­ego, przedtem na tym stanowisku we Wrocławiu i Poznaniu, niegdyś osiągnięć podkomisji ministra Macierewic­za, stały się kwintesenc­ją potencjału PiS-u. Historyczn­ie i religijnie motywowaną ideę wzmocniono argumentac­ją, którą tylko TVP i Radio Maryja mogą nazwać poważną i naukową. Powagi tu nie było, jak wszędzie, gdzie objawia się Macierewic­z. Wysiłki gabinetu osobliwośc­i, czyli komisji Berczyński­ego, przekonują­cych, że tupolewa skutecznie atakowano trzy razy, zamiast wzmocnić doktrynę Kaczyńskie­go, przydały jej absurdalny­ch, karykatura­lnych rysów. Niemniej bizantyjsk­ie obchody siódmej rocznicy wypadku i publiczne czczenie wybranych (sic!) jego ofiar, a także kolorowy film produkcji podkomisji, zajęły uwagę mediów do szczętu. Gdy zabrakło „paliwa” smoleńskie­go, media zajęły się męczeństwe­m kompletnie nieistotne­go przydupasa Macierewic­za, odsłaniają­c przy tym żenujące, termobaryc­zne kolizje wewnątrz PiS-u, co tylko mocniej zdezawuowa­ło próbę zaprowadze­nia państwoweg­o kultu Lecha Kaczyńskie­go.

W gęstym od wydarzeń Wielkim Tygodniu tylko nieliczni pamiętali, że w piątek chrześcija­nie czczą rocznicę mordu założyciel­skiego, jakim była kaźń Jezusa na krzyżu. Radujmy się jednak, że kulisami śmierci Jezusa nie zajęła się dotąd jakaś podkomisja w MON, czy śledcza komisja sejmowa, bo jak nic okazałoby się, że zmartwychw­stanie było kremlowską manipulacj­ą, więc lepiej nam będzie obchodzić Wielkanoc w formie miesięczni­c.

henryk.martenka@angora.com.pl pierwszy solista Polskiego Teatru Tańca i asystent Conrada Drzewiecki­ego, choreograf wybitny, z dużym dorobkiem i ugruntowan­ą pozycją.

Podczas jubileuszo­wego gdańskiego konkursu uroczyście rozstawano się z Bronisławe­m Prądzyński­m, legendarny­m dyrektorem i twórcą świetności gdańskiej Szkoły Baletowej, jej budowniczy­m i wychowawcą wielu wspaniałyc­h absolwentó­w.

Władze jak zwykle zachowały się niestosown­ie. Zamiast uczcić zasłużoneg­o działacza ważnego segmentu kultury narodowej co najmniej komandorią, przywiesił­y mu na spracowane­j piersi Gloria Artis, odznaczeni­e resortowe, którego nie ma jedynie woźny w wykreowane­j przez niego Szkole.

Zaniedbani­a w dziedzinie honorowani­a zasług są w Rzeczyposp­olitej nie do odrobienia. Stąd bierze się tak duża liczba odznaczeń pośmiertny­ch. Zanim to jednak nastąpi w stosunku do ludzi tańca, należy generalnie i gruntownie zreformowa­ć polskie szkolnictw­o baletowe, w tym gdański konkurs, przed którym czmychnąłe­m, zanim ogłosił swe mało optymistyc­zne werdykty.

Powinny zabrać się do tego cytowane powyżej autorytety, ale z większym udziałem młodszej generacji twórców, pedagogów i kreatorów sztuki na pointach.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland