Dokopali się do porno w kopalni
Górnicy wylecieli z pracy dyscyplinarnie
kara wymierzona w tych ludzi bez możliwości jakiejkolwiek obrony jest uchybieniem ze strony dyrekcji kopalni – mówi Adam Olejnik, przewodniczący MZZ „Odkrywka” w KWB Bełchatów.
Jak podkreśla, złamano reguły dialogu społecznego, które do tej pory funkcjonowały w kopalni, a polegały na tym, że o zamiarze zwolnienia informowano samego pracownika i związki zawodowe, które podejmowały decyzję, czy będą bronić pracownika.
–W tym przypadku zadziałało to z innej strony. Najpierw wręczono pracownikom wypowiedzenia, a później poinformowano związki zawodowe. Tak się nie robi – mówi Adam Olejnik. – Na pewno nie odpuścimy obrony tych pracowników.
Zwolnienie z pracy to kara, która nie jest adekwatna do zdarzenia – mówią związkowcy.
W związku ze zwolnieniami wszystkie osiem związków zawodowych działających w kopalni wystosowało pismo do dyrekcji kopalni, w którym domagają się przywrócenia zwolnionych osób do pracy i wycofania się pracodawcy z podjętych decyzji (...).
Decyzję o zwolnieniach krytykują związkowcy z elektrowni. Tam dwie osoby otrzymały zwolnienia dyscyplinarne, a jedna rozwiązała umowę za porozumieniem stron.
– Biorąc pod uwagę fakt, że pracownik w czasie pracy poświęcał czas na inne rzeczy niż praca, to kara jest nieadekwatna, choć nie pochwalamy takiego zachowania pracowników. Będziemy pomagali im w dochodzeniu swoich praw w sądzie – mówi Andrzej Nalepa, szef ZZPRC w elektrowni.
Nieoficjalnie udało się ustalić, że kontrole komputerów miały miejsce w całym PGE, gdzie przeskanowano ok. 400 komputerów, spośród których wytypowano kilkadziesiąt do dalszego sprawdzenia. Biuro prasowe PGE, odnosząc się do całej sprawy, informuje o corocznych działaniach kontrolnych, które służą utrzymaniu wymaganego poziomu bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz prawidłowemu wykorzystaniu sprzętu służbowego oraz biurowego powierzonego pracownikom w firmie.