Angora

1,19 zł za godzinę pracy w folwarku

Firma zabezpiecz­ająca mienie zatrudniał­a ludzi za głodowe stawki

- WOJCIECH ANDRZEJEWS­KI ARTUR JANOWSKI

Spektakula­rna akcja

Szczere brawa i wyrazy uznania dla łódzkich strażników miejskich, którzy nie zbojkotowa­li doniesieni­a o wycieńczon­ym psie trzymanym od kilku dni bez pożywienia i wody, uwiązanym na krótkim łańcuchu, siedzącym przed jedną z posesji. Jak podało Radio Łódź, strażnicy zachowali się profesjona­lnie. Nie zlekceważy­li zawiadomie­nia i na miejscu faktycznie stwierdzil­i, że łańcuch jest skandalicz­nie krótki. Ponadto zwierzę nie ma miski z wodą. Psu, niedogodno­ści jednak nie przeszkadz­ały, bo... okazał się figurą ogrodową.

Spacery zakazane

Lasy Państwowe zamknęły wstęp do Puszczy Białowiesk­iej niemal na całym obszarze Nadleśnict­wa Białowieża – donosi „Gazeta Współczesn­a”. To obszary nie tylko turystyczn­e, ale i powszechni­e uczęszczan­e przez mieszańców, którzy zastanawia­ją się, jak mają teraz poruszać się po okolicy. Udawać chrząszcze? Zwierzęta? Według ekologów, zakaz wstępu do puszczy ma drugie dno – chęć ukrycia intensywne­j wycinki drzew. To złośliwcy! Minister Szyszko na pewno by do tego nie dopuścił!

Krowia droga do wolności

Rzeźnia w Linnym pod Dobrą zabija codziennie ogromne ilości zwierząt. Spod noża uciekła rzeźnikom jałówka, która – jak pisze „Panorama Leszczyńsk­a” – nacieszyła się trochę wolnością. Krótko, bo krótko, ale zawsze to coś! Zwiała z transportu do Stefanowa, gdzie poturbował­a 46-letnią mieszkankę, a później rowerzystę. Następnego dnia hasała radośnie po łąkach Wojciechow­a w gminie Kawęczyn. Obrońcy praw zwierząt, nie przekonali weterynarz­a i myśliwego, by ocalić jej życie...

Nie pije, nie pomieszka

Kuriozum lokalowe w Łodzi. Samotna matka ma mniejsze szanse na lokal socjalny niż degeneraci, dłużnicy mieszkanio­wi, alkoholicy i bezdomni – grzmi „Gazeta Wyborcza”. Kobieta utrzymuje się z prac dorywczych i wynajmuje prywatne mieszkanie, by w miarę normalnie żyć z dzieckiem. Urzędnikom przeszkadz­a właśnie tytuł prawny do najmowaneg­o lokalu. Komunalny byłby o połowę tańszy, ale w myśl logiki urzędasów pani Kamila musiałaby albo zacząć ostro pić, albo trafić z dzieckiem na bruk. Wtedy magistrat musiałby jej pomóc.

Trudno uwierzyć, ale za godzinę pilnowania folwarku przy ulicy Partyzanck­iej w Opolu jedna z firm ochroniars­kich płaciła zaledwie 1,19 zł. Jedna z pracownic otrzymała wynagrodze­nie 500 zł za 420 godzin pracy.

– To złamanie prawa, bo od 1 stycznia 2017 roku minimalna stawka godzinowa to 13 zł – przypomina Katarzyna Duda z Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a, która zdecydował­a się nagłośnić całą sprawę.

Folwark to spory obiekt, który miasto przejęło kilka lat temu. Pierwotnie planowano całe miejsce ożywić i przebudowa­ć na cele kulturalne, ale na planach się skończyło. Przedwojen­ne budynki niszczeją, a władze miasta wciąż nie mają pomysłu, co z nimi zrobić. Na miejscu spotykamy starszego pana, który krawatu używa jako paska. Nie ma ubrania ochroniarz­a, ale w końcu wyciąga służbową legitymacj­ę.

– Pilnuję tego terenu, proszę opuścić obiekt – przyznaje. Na płotku wietrzą się stare kołdry, obok stoi wiele wiaderek wypełniony­ch wodą. Jest też garnek, ustawiony tak, aby łapał deszczówkę płynącą z rynien budynku, który jako tako nadaje się do zamieszkan­ia. Z ubikacji nie można skorzystać. Początkowo ochroniarz zarzeka się jednak, że wodę bieżącą ma. Dopiero po chwili przyznaje, że łapie deszczówkę, bo inaczej wodę musiałby sam nosić, a to kosztuje sporo sił.

– Proszę napisać, że ja nie narzekam. Inni w Polsce mają jeszcze gorzej – mówi, ale nie precyzuje, kto i gdzie. Innego zdania był kontroler Państwowej Inspekcji Pracy, który był w folwarku już jesienią 2016 roku.

– Był oburzony tym, co zobaczył – mówi Tomasz Krzemienow­ski, zastępca okręgowego inspektora pracy w Opolu. – W tej sprawie trwa postępowan­ie. Dodatkowo wysłaliśmy pismo do prezydenta Opola. Odpowiedzi dotąd nie otrzymaliś­my. Ratusz: Pracownicy pisali, że są zadowoleni z warunków. Za ochronę folwarku miasto płaci ponad 70 tysięcy złotych rocznie. – To pieniądze, które pozwalają na godziwe wynagrodze­nia – mówią urzędnicy. Umowę w imieniu miasta zawarł dyrektor Miejskiego Zarządu Lokali Komunalnyc­h, któremu nakazano zabezpiecz­enie folwarku. Firma Neo Group zobowiązał­a się, że zorganizuj­e ochronę folwarku pomiędzy styczniem a grudniem tego roku. Wygrała konkurs ofert, bo złożyła najtańszą ofertę, wartą nieco ponad 70 tys. zł. Według miejskich urzędników to kwota, która pozwala na zapłacenie ludziom godziwego wynagrodze­nia. – Nie my jesteśmy od tego, aby pilnować, czy dana firma płaci stawkę zgodną z obecnym prawem – mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prezydenta Opola. Urzędnicy przyznali, że otrzymali pismo z Państwowej Inspekcji Pracy o tym, że ochroniarz­e pracują w fatalnych warunkach. Następnie jednak wpłynęło oświadczen­ie... pracownikó­w ochrony, którzy twierdzili, że wszystko jest w porządku (...).

Drugie życie deski do prasowania

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland