Pałac Elizejski do wzięcia
Po sukcesie musicalu „La La Land”, fani kanadyjskiego aktora mają okazję po raz kolejny podziwiać go na ekranach kin w śpiewającej roli. Mowa o filmie „Song to Song” w reżyserii Terrence’a Mallicka, w którym Gosling gra główną rolę – relacjonuje variety.com. U boku 36-latka pojawiły się takie gwiazdy muzyki jak Lykke Li, Iggy Pop czy Florence Welch z zespołu „Florence and The Machine”. Ponadto w filmie występują Natalie Portman i Rooney Mara. „Song to Song” to współczesny romans rozgrywający się w świecie muzycznej bohemy. Obraz, który miał już premierę w Stanach Zjednoczonych, na ekrany polskich kin trafi w połowie maja.
Szkockie skąpstwo
Światowej sławy kucharz, który stał się rozpoznawalny dzięki kulinarnym programom telewizyjnym, gdzie zasłynął jako kontrowersyjny, często mieszający z błotem uczestników juror, silną ręką wychowuje czwórkę swoich dzieci. Mimo ogromnej, szacowanej na 113 milionów funtów fortuny, Ramsay wcale ich nie rozpieszcza. Dostają niewielkie kieszonkowe, a w wolnym czasie muszą pracować dorywczo. Według 50-latka to najlepsza metoda wychowawcza, dzięki której dzieci poradzą sobie w dorosłym życiu – donosi brytyjski magazyn „ OK!”. Pochodzący ze Szkocji kucharz zapowiedział, że nie zapisze swym potomkom w testamencie ani funta.
Trzeci ślub
Legendarny amerykański muzyk zamierza w czerwcu po raz trzeci w życiu wziąć ślub. Żoną 67- latka zostanie młodsza o 25 lat Tomeeka Bracy, z którą wokalista jest w związku od 2012 roku. Ceremonia ślubna i huczne przyjęcie, na które zostało zaproszonych wiele gwiazd ze świata show-biznesu (ich lista utrzymywana jest w tajemnicy) odbędzie się na Jamajce – pisze „Daily Mail”.
François Hollande kończy urzędowanie w Pałacu Elizejskim. Poddał się bez walki, uznając, że nie ma szans na reelekcję, co w historii V Republiki zdarzyło się po raz pierwszy. Prezydenckie igrzyska, które wyłonią jego następcę, weszły w decydującą fazę. Mityngi, wideoklipy, telewizyjne debaty. Finał jest bliski – w niedzielę pierwsza tura wyborów.
Rada Konstytucyjna zatwierdziła jedenastu oficjalnych kandydatów do wzięcia Pałacu Elizejskiego siłą głosu francuskiego ludu. Tych, co to wypełnili formalne kryterium kandydowania, czyli zebrali podpisy co najmniej 500 osób wybranych do jakiejś instytucji publicznej (merów, radnych, posłów). Na pierwszej linii znalazła się wielka dwójka (Le Pen i Macron), na drugiej mniejsza trójka (Fillon, Mélenchon, Hamon), a na trzeciej marginalna szóstka – egzotyczna mgławica wyborcza. Od niej zaczniemy, od politycznych oryginałów tworzących tło dla tych, co są w rzeczywistej grze o majestat prezydenckiego urzędu.
Do lewicowej ekstrawagancji przynależą Nathalie Arthaud i Philippe Poutou. Pierwsza, kandydatka Walki Robotniczej, nawołuje do „wyjścia z domu wariatów kapitalizmu”, wywłaszczenia banków, zakazu zwalniania pracowników i ich kontroli nad przedsiębiorstwami, płacami, miejscami pracy. Drugi, kandydat Nowej Partii Antykapitalistycznej, dorzucił postulat rozbrojenia policji. Z kolei „kandydat księżycowy” Jacques Cheminade, reprezentujący Solidarność i Postęp, chce uprzemysłowienia Księżyca, by stał się stacją pośrednią do zdobycia Marsa i innych przestrzeni kosmicznych. Nazywa siebie „lewicowym gaullistą”, przeciwnikiem politycznego seraju paktującego z imperium pieniądza. Swoistym centrystą jest Jean Lassalle znany ze starofrancuskich popisów wokalnych i strajku głodowego, który nawołuje do przyznania ludowi Francji „miłości, radości i szczęścia”. Marginalną szóstkę uzupełniają dwaj suwereniści – François Asselineau z Ludowej Unii Republikańskiej i Nicolas Dupont-Aignan z ruchu Powstań Francjo. Pierwszy żąda Frexitu oraz porzucenia struktur NATO, dostrzegając CIA za wszelkimi nieszczęściami Francji. Drugi – bezwzględnej laickości, zwłaszcza zakazu noszenia burek w szpitalach, zakładach pracy i na uniwersytetach.
Przed tą mgławicą, na drugiej linii frontu znaleźli się François Fillon, Jean-Luc Mélenchon i Benoît Hamon. Konserwatysta Fillon z partii Republikanów, zwycięzca prawyborów centroprawicy, łapie drugi oddech po aferalnej burzy Penelopeagate wywołanej oskarżeniem o fikcyjne zatrudnianie żony. Sondaże wskazują zahamowanie spadku jego notowań, wróciła więc nadzieja na prezydencki immunitet. Tuż za nim plasuje się Mélenchon, największa niespodzianka końcówki kampanii prezydenckiej. Założyciel towarzyszy – byłego premiera Vallsa i byłego mera Paryża Delanoë (poparli Macrona) – stał się lewicowym figurantem. Sam, już przed czasem, poniekąd uznał swoją przegraną, oświadczając, że w drugiej turze zagłosuje na Mélenchona.
Ale pierwsza linia frontu, mimo imponującego finiszu Mélenchona, ciągle jest poza jego zasięgiem. Tam okopali się antysystemowi faworyci – Marine Le Pen i Emmanuel Macron. Przywódczyni Frontu Narodowego tradycyjnie gra kartami imigracji, bezpieczeństwa, finansowego i islamistycznego globalizmu. Obiecuje powrót do franka, referendum w sprawie wyjścia z Unii, odzyskanie militarnej suwerenności (wyjście z zintegrowanego dowództwa NATO). Ostatnio sprowokowała przeciwników w stylu swego ojca Jeana-Marie, założyciela FN, zaprzeczając odpowiedzialności Francji za deportację przez reżim Vichy 13 tys. Żydów do nazistowskich obozów zagłady (co uznał Chirac), wpisując się tym w doktrynalną sofistykę de Gaulle’a, że państwo francuskie nie jest Francją.
Został pewniak – Macron. Niezależny socjalliberał, przeciwnik politycznego establishmentu, założyciel ruchu społecznego, który – jak podkreśla – „nie jest ani lewicą, ani prawicą”. Nazwał go „Idąc Naprzód!”, oczywiście, wprost do Pałacu Elizejskiego. Prowadzi kampanię w stylu amerykańskim. Jego wolontariusze chodzą po domach z Macronową dobrą nowiną optymizmu i nadziei. Oprócz Vallsa i Delanoë poparł go Cohn-Bendit, legendarny „Czerwony Danny” z Maja ’68 oraz centrysta Bayrou, sam rezygnując z kandydowania. Program Macrona proponuje polityczną równowagę i twórczą kontynuację starego porządku, za co pewnie i ustępujący prezydent Hollande go wesprze. Nawet jeśli przegra pierwszą turę, to w drugiej z łatwością ujarzmi marsz frontowych nacjonalistów, by zostać najmłodszym 39-letnim prezydentem Francji. Ale o tym zdecydują niezdecydowani, bo według ostatnich sondaży aż 41 proc. wyborców w ostatniej chwili może zmienić zdanie, a wtedy... Wtedy też będzie maj. turkiewicz@free.fr