Mikrofon ANGORY
Bolszewickie pojezierze
Według rządowego projektu nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej jej członkowie stracą pracę po sześciu miesiącach od wejścia w życie zmian. Stanie się jednak inaczej, gdy przed upływem tego terminu zostaną im zaproponowane nowe warunki zatrudnienia. Sejmowa debata nad rządowym dokumentem obfitowała w różnego rodzaju porównania. „Jeśli jeszcze nie tak dawno mieliśmy teorię budowania wielkiego międzymorza, teraz trójmorza, a za chwilę się okaże, że pojezierza, to mam pytanie, po co są tego typu rozwiązania? Jeżeli w dyplomacji potrzebne są osoby wolne, niezawisłe i nieuwikłane w poprzednim systemie, to pozbądźcie się Piotrowicza, Jasińskiego, Przyłębskiego, Kryże. Przecież do tego nie potrzeba żadnej ustawy, to można zrobić jednym ruchem kadrowym” – powiedział z trybuny sejmowej Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zdaniem byłego ministra rolnictwa w czasie międzynarodowych zawirowań związanych między innymi z Brexitem nasi dyplomaci żyją perspektywą wygaszenia stosunków pracy, a rozwiązania zawarte w projekcie będą prowadzić do likwidacji polskiej służby zagranicznej. A Adam Szłapka z Nowoczesnej dodał: „To jest bolszewicka czystka, która otwiera furtkę do zatrudniania w służbie zagranicznej samych Misiewiczów. W ciągu półtora roku funkcjonowania ministra Waszczykowskiego na stanowisku szefa MSZ potrafiliście doprowadzić dobrze zorganizowaną dyplomację, która wprowadziła Polskę do UE i NATO, do takiego stanu, że nie jest w stanie zrealizować żadnego projektu”.
Wielka ambicja
Prezydent Andrzej Duda chce jednej Polski. W Wałczu podczas spotkania z mieszkańcami powiedział, że jego wielką ambicją jest to, aby Polska zwana „Polską B” stała się „Polską A” w pełnym tego słowa znaczeniu i żeby rozwój naszego kraju rzeczywiście się wyrównał. „Najważniejszym celem, który sobie postawiłem, jest to, żeby po pięciu latach mojej prezydentury efekt tych rządów był odczuwalny w polskich domach. Nie w tych, w których bardzo dobrze się powodziło, ale także w tych domach, gdzie sprawy gorzej się ułożyły z różnych przyczyn. Także w tych miastach, które zostały z boku przez lata na planie rozwoju, bo nie były w centrum, nie były blisko głównych szlaków transportowych, nie były wielkimi miastami, w które włożono wiele pieniędzy, by rozwijały się szybciej” – powiedział prezydent.
Wyczerpała się
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego ogłosił, że formuła szkolnictwa wyższego w Polsce, nakierowanego głównie na kształcenie o charakterze masowym, wyczerpała się. Jarosław Gowin podczas konferencji prasowej w Gdańsku powiedział, że obok wzrostu poziomu wiedzy i wykształcenia Polaków pojawiły się niepokojące zjawiska, takie jak obniżenie jakości kształcenia oraz odchodzenie od badań naukowych. „Chcemy odejść od masowości kształcenia – tutaj nowe zasady finansowania, które weszły od 1 stycznia, już promują relację mistrz-uczeń i kształcenie w mniejszych grupach. I chcemy też położyć większy nacisk na rozwój badań naukowych. Nie tylko dlatego, że są one wartością samą w sobie, ale nauka powinna przekładać się na wzrost gospodarczy. Jeżeli budujemy gospodarkę innowacyjną – a takie są założenia rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju – to da się ją zbudować tylko w oparciu o dokonania i odkrycia polskich naukowców” – powiedział wicepremier. Czyżby kończył się okres, kiedy liczył się dyplom, nieważne z jakiej uczelni? To akurat dobrze, najwyższy czas przejść z ilości na jakość. Nie wszyscy muszą mieć wyższe wykształcenie.