Poseł PiS kupił sobie prawko?
Poseł Piotr Olszówka (36 l.) z PiS będzie się tłumaczył śledczym! Prokuratura Okręgowa w Zamościu sprawdza, czy w 2011 r. polityk przekupił urzędników ze Starostwa Powiatowego w Biłgoraju i załatwił sobie prawo jazdy kat. A i C. – Dochodzą do nas sygnały, że dostał dokumenty bez egzaminu – mówi „Faktowi” prokurator Bartosz Wójcik, rzecznik zamojskiej Prokuratury Okręgowej.
Od 2011 r. na terenie Biłgoraja działała zorganizowana grupa przestępcza pod przewodnictwem Krzysztofa L. (43 l.) z Wydziału Komunikacji i Drogownictwa biłgorajskiego starostwa. Urzędnicy handlowali dokumentami, ale w 2015 r. policjanci rozbili gang. Z czasem miało się okazać, że jednym z klientów L. był... Piotr Olszówka, dziś poseł PiS!
W rozmowie z „Faktem” Olszówka przyznał, że znał urzędnika, który kierował szajką ze starostwa. Ale, jak zaznacza... tylko prywatnie. – Nie ma żadnych dowodów, które mogłyby mnie obciążać – zapewnia polityk. Dodaje, że jeśli prokuratura poprosi go o składanie wyjaśnień, on chętnie ich udzieli. Zapewnia, że nie był zamieszany w sprawę kupowania dokumentów od skorumpowanych urzędników starostwa. Ale prokuratorzy nie są wcale tego tacy pewni.
– Nie wiemy, czy dokumentacja dotycząca uzyskania prawa jazdy kat. A iC przez Piotra Olszówkę w 2011 r. została sporządzona prawidłowo – mówi „Faktowi” prokurator Wójcik. – Dochodzą do nas sygnały, że prawo jazdy wydano bez egzaminu – podkreśla. Na razie wniosku o uchylenie immunitetu poselskiego jednak nie będzie. Dlaczego?
Śledczy czekają na dokumentację z ośrodka egzaminacyjnego i ze starostwa. W zamojskiej prokuraturze mają się także stawić świadkowie, którzy rozwieją ewentualne wątpliwości w tej sprawie. – Kiedy zyskamy komplet materiałów, zdecydujemy, czy można komuś przedstawić zarzuty. I czy jedną z tych osób mógłby być Piotr Olszówka. To kwestia kilku tygodni – usłyszeliśmy od rzecznika zamojskiej prokuratury.
Z nieoficjalnych informacji „Faktu” wynika, że w ośrodku egzaminacyjnym nie ma żadnych śladów świadczących o tym, że Olszówka podszedł do egzaminu. Za wydanie prawa jazdy trzeba było zapłacić od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Najdroższe dokumenty kosztowały nawet 4,5 tys. zł. dp