Dobrze się czuję wśród facetów
Katarzyna Paskuda: aktorka, magazynu dla mężczyzn fotograf i redaktor naczelna
Należała do najbardziej rozpoznawalnych postaci w show-biznesie. Atrakcyjna, ponętna; mówiono, że jest jedną z najgorętszych Polek. Wystąpiła w ponad 20 filmach i serialach. Pozowała też chętnie do magazynów dla mężczyzn. Teraz rzadziej pojawia się na ekranie. Zajęła się fotografią. Od niedawna kieruje magazynem dla mężczyzn „Gentleman”.
Wiele ostatnio się dzieje w jej życiu zawodowym i prywatnym. – Jestem w ciągłym biegu. Ale taki jest show-biznes. Od czasu okładki w „Playboyu” i ról w różnych filmach zaczęłam się edukować. Wcześniej nie miałam konkretnego wykształcenia. Dlatego w 2004 roku rozpoczęłam naukę w Warszawskiej Szkole Filmowej Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego. Chciałam się rozwijać, bo złapałam aktorskiego bakcyla. Po zrobieniu dyplomu zaczęłam w tej samej szkole studiować pod kierunkiem uznanej fotograf Lidii Popiel.
– Mój partner, obserwując, jak biegam z aparatem, stwierdził, że powinnam nauczyć się fotografować profesjonalnie – może byłyby z tego jakieś pieniądze. Ukończyła fotografię z wyróżnieniem prezesa ZPAF Mariusza Wideryńskiego. – Moja praca dyplomowa spodobała się – to był cykl „Śpiące portrety – senne, bezsenne”. Obrazy kobiet pokazanych od dzieciństwa do dorosłości. Najbardziej lubię fotografować kobiety i dzieci w plenerze.
– Prezentowałam swoje prace na portalach społecznościowych, ale pod pseudonimem. Dlaczego? Bo bałam się niekonstruktywnych opinii, że ludzie będą oceniać moje prace przez pryzmat mojej przeszłości. A ja chciałam prawdy o zdjęciach, a nie o sobie. Było spore zainteresowanie. Zaczęły zgłaszać się do mnie dziewczyny z prośbą o profesjonalne sesje, portfolio itp. I wtedy poszłam już normalną, otwartą drogą. Uwierzyłam w siebie. Założyłam swoją stronę w internecie. Zaczęłam pracować w tej branży i robię to do dzisiaj.
Przez ostatnie pięć lat współpracowała z magazynem „Gentleman”. – Przygotowywałam dla nich okładki i sesje do wywiadów. Moje prace publikowały także inne tytuły prasowe. Mam za sobą wiele wernisaży i wystaw. Znalazłam swoje miejsce w życiu. Lubię fotografować, choć to nie znaczy, że tylko to mnie ciekawi i absorbuje... Aktorką byłam i nadal jestem zainteresowana aktorstwem. Szkoda mi jednak czasu na chodzenie od castingu do castingu. Cenię sobie życie, a zabieganie o role wymaga wolnego czasu, którego ja nie mam.
Pochodzi z Płocka. W wieku szesnastu lat wyjechała do Szwecji za miłością. – Cudownie zwariowałam, zakochałam się w Polaku ze Szwecji. Poszłam za głosem serca. Nie martwiłam się tym, że przerwałam edukację w Polsce. Byłam marzycielką, pragnęłam innego, wielkiego karierę.
W Szwecji uczyła się i pracowała jako kelnerka. – Miłosna sielanka, niestety, się skończyła, ale bardzo miło wspominam ten czas. To doświadczenie miało pozytywny wpływ na moje dalsze kroki. Szybciej wydoroślałam. Po powrocie do Płocka kontynuowała naukę, zrobiła prawo jazdy. Nie chciała już jednak mieszkać w rodzinnym domu. Płock był dla niej za ciasny. Osiemnastolatka wyjechała do Warszawy. – Poznałam osobę, która pracowała w jednej z sieci komórkowych. Załatwiła mi pracę w salonie. Nie błąkałam się więc po mieście w poszukiwaniu zajęcia, mogłam wynająć pokój. Mówi, że było jej dobrze. Miała powodzenie, poznawała życie w Warszawie. – I po pół roku otrzymałam propozycję, aby pozować dla „Playboya”. Zgodziłam się, bo to był duży prestiż, choć muszę przyznać, że się wstydziłam.
Już wtedy dorabiała sobie jako modelka. Chodziła też na castingi do filmów. – Grałam już wtedy w serialu „Złotopolscy”. Sesja w „Playboyu” na tyle zmieniła jej życie, że stała się rozpoznawalna. – Pojawiło się więcej propozycji z modelingu i aktorskich. A ja właśnie w tę stronę starałam się iść. To było moje marzenie.
Jak trafiła na okładkę „Playboya”? – Zadzwonili do mnie z redakcji. Znaliśmy się, bo brałam udział w konkursie Playmate 2000. Doszłam wtedy do finału, ale żadnego tytułu nie zdobyłam. Rok później odezwali się, poprosili, żebym ponownie świata, chciałam zrobić ptaków zostało wypuszczonych z klatek prosto pod lufy myśliwych.
– To jest skandal. A najgorsze w tym wszystkim jest takie podejście, że można hodować zwierzęta po to, żeby zaspokoić czyjąś żądzę zabijania. Bo jeżeli hodujemy w klatkach ptaki na mięso, to możemy je od razu zabić, nie powodując u nich dodatkowo stresu. A niewątpliwie pakowanie tych bażantów do klatek, przewożenie, a potem wypuszczanie po kolei z klatek było dla nich ogromnie bolesnym przeżyciem. Przerażające jest zwłaszcza to, że człowiek, który reprezentuje takie podejście do świata zwierząt, do świata natury, jest kimś, kto ma całą tę przyrodę w Polsce chronić. Powinien chronić zwierzęta przed myśliwymi, drzewa przed masową wycinką i wykorzystaniem przemysłowym, a jest zupełnie na odwrót. Na takim stanowisku powinien znajdować się ktoś, kto cechuje wystartowała, brakowało im kandydatki o takiej urodzie jak moja. Byłam już w ciąży, ale im tego nie powiedziałam. Uznałam, że warto spróbować.
Zanim wzięła udział w konkursie, redakcja zdecydowała się zrobić jej sesję do magazynu, przeczuwając, że ma duże szanse na wygraną. – Podczas sesji ukryłam, że jestem w ciąży. Zdjęcia bardzo się podobały, lecz przede mną był jeszcze konkurs. Należało zaprezentować się na wybiegu. Nie wygrałam, bo byłam już zbyt okrągła. Mimo to moje zdjęcia trafiły do magazynu i na okładkę. Tak po raz pierwszy, zostałam playmate. W kolejnym roku redakcja znów zaprosiła mnie na sesję. To był się bardzo dużą empatią i pozytywnym, otwartym stosunkiem do świata natury.
Peter Wohlleben – leśnik z ponaddwudziestoletnim stażem w Zarządzie Lasów Państwowych w Niemczech. Zrezygnował z posady urzędniczej, aby swoją wizję ochrony przyrody wcielać w życie. Obecnie opiekuje się lasami w Reńskich Górach Łupkowych. Tam z powodzeniem praktykuje leśnictwo oparte na ekologicznych i ekonomicznych podstawach. Jest częstym gościem w programach telewizyjnych. Swoją wiedzą chętnie dzieli się w licznych publikacjach i podczas seminariów. Autor międzynarodowego bestsellera „Sekretne życie drzew”. Nakładem Wydawnictwa Otwartego właśnie ukazała się jego najnowsza książka „Duchowe życie zwierząt”.