„Liaoning” w pełnej krasie
Kilka miesięcy temu pierwszy chiński lotniskowiec Liaoning osiągnął gotowość bojową, a z początkiem roku 2017 rozpoczął pływanie operacyjne. Po wejściu do służby drugiego lotniskowca, Shandong, Chiny staną się drugim po USA krajem z własną flotą lotniskowców.
Lotniskowce stanowią potężną siłę uderzeniową, którą można skierować do niemal dowolnego punktu na świecie. Samoloty z lotniskowca mogą atakować obiekty odległe nawet o 1000 km od okrętu, na którego pokładzie bazują, co oznacza, że większość państw na ziemi jest podatna na takie ataki, w tym także te bez dostępu do morza.
Amerykanie są potęgą lotniczo-morską dysponującą 10 wielkimi lotniskowcami o napędzie atomowym. Na każdym z nich bazuje prawie 100 samolotów i śmigłowców, w tym około 70 samolotów bojowych. Jedna grupa lotnicza z lotniskowca jest większa od całego lotnictwa wojskowego Danii czy Belgii.
Samoloty bojowe
mogą nie tylko osłaniać zespoły okrętów przed wrogimi atakami, ale same atakować obiekty na terytorium przeciwnika. Samoloty z jednego bądź kilku lotniskowców są w stanie zadawać miażdżące ciosy państwom średniej wielkości. Mogą być obecne tam, gdzie dane państwo nie dysponuje lotniskami na lądzie.
Poza Stanami po jednym dużym lotniskowcu mają: Francja, Indie, Rosja i Chiny. Francuski Charles de Gaulle, choć ma napęd atomowy, jest nieco mniejszy od lotniskowca rosyjskiego i chińskiego. Zabiera do 40 samolotów Rafale M i kilka śmigłowców. Jego myśliwce Rafale M są uzbrojone w rakiety ASMPA z głowicą jądrową, o zasięgu ponad 400 km. Francja zagroziła, że jeśli jakiekolwiek państwo użyje broni masowego rażenia na jej terenie, nawet w ataku terrorystycznym, odpowie atakiem na to państwo z użyciem Rafale M.
ZSRR budował lotniskowce pod koniec istnienia. Pierwszym był Baku, pół krążownik, pół lotniskowiec. Po rozpadzie Związku Radzieckiego zmieniono jego nazwę na Admirał Gorszkow, ale ostatecznie sprzedano go Indiom, które przebudowały go na klasyczny lotniskowiec INS Vikramaditya. Jego grupa lotnicza to 24 samoloty MiG-29K i tyleż śmi- okręty podwodne uzbrojone w rakiety strategiczne. Stąd na pokładzie Kuzniecowa myśliwce do odpędzania NATO-wskich samolotów patrolowych i śmigłowce do poszukiwania i niszczenia okrętów podwodnych, które mogłyby wedrzeć się do bastionu. W listopadzie 2016 roku Admirał Kuzniecow, operując na Morzu Śródziemnym, wysyłał swe samoloty na cele w Syrii.
Drugi radziecki lotniskowiec,
bliźniak Tbilisi-Kuzniecowa, nie został ukończony. Jego kadłub stał na Morzu Czarnym w pobliżu stoczni w Nikołajewie, który po rozpadzie ZSRR stał się ukraińskim Mikołajowem. Miał nosić nazwę Wariag. W 1998 roku kupiły go Chiny, na co wówczas nikt nie zwrócił uwagi. Jednak w 2007 roku okazało się, że chińska stocznia Dalian Shipbuilding (DSIC), w prowincji Liaoning przy granicy z Koreą Północną, okręt odbudowuje i to jako lotniskowiec. W sierpniu 2011 roku okręt pod nii, Korei Południowej i floty amerykańskiej na wodach południowo-wschodniej Azji. Nowe lotniskowce w radykalny sposób zwiększają siłę obrony przeciwlotniczej floty, dodając myśliwce do rakiet przeciwlotniczych na okrętach. Mogą też uczestniczyć w atakach na nieprzyjacielskie jednostki morskie. Przede wszystkim jednak Liaoning daje Chinom możliwość zdobycia cennego doświadczenia w zakresie użycia lotniskowców i samolotów bazujących na jego pokładzie, pozwalając wyszkolić rzesze marynarzy i lotników morskich.
Tymczasem wiosną 2017 roku ma zostać zwodowany drugi lotniskowiec podobnego typu. Tym razem, choć jednostka jest niemal identyczna, jest budowana od podstaw w Chinach w tej samej stoczni w Dalian. Do służby lotniskowiec Shandong ma wejść w 2019 roku. Jednocześnie Chiny przygotowują się do wzmocnienia grupy lotniczej na obu jednostkach. Na pokładach mają stacjonować po 32 nowe myśliwce Shenyang J-31. Pierwszy prototyp J-31 został oblata- ny w 2012 r. i jest to chiński odpowiednik amerykańskiego F-35 Joint Strike Fighter. Podobnie jak on chiński J-31 jest trudno wykrywalny przez radary i ma niezwykle nowoczesną, zintegrowaną elektronikę. Ma zostać uzbrojony w rakiety i bomby kierowane do walk powietrznych i do atakowania celów naziemnych. Obecność J-31 na pokładach Liaoning i Shandong zmieni oblicze chińskich lotniskowców, bowiem będą one też mogły skutecznie atakować obiekty naziemne na wrogim terytorium. Co prawda połączona siła dwóch chińskich lotniskowców będzie odpowiadać sile jednego amerykańskiego lotniskowca, ale żadne inne państwo nie będzie się mogło z Chinami równać. Dwa lotniskowce z samolotami bojowymi mają tylko Włochy ( Garibaldi i Cavour), ale na ich pokładach stacjonuje jedynie po 12 samolotów pionowego startu i lądowania Harrier, a w przyszłości ma być po 15 amerykańskich F-35B. Oba włoskie małe lotniskowce będą więc dysponowały siłą zbliżoną do jednego chińskiego średniego lotniskowca. Francja i Rosja oraz Wielka Brytania po wprowadzeniu do służby budowanego lotniskowca Queen Elizabeth będą od Chin na tym polu nieco słabsze. Brytyjska jednostka ma mieć na pokładzie do 40 samolotów i śmigłowców, w tym zapewne ok. 32 samolotów wielozadaniowych F-35B, czyli bardzo podobnie jak lotniskowce chińskie za kilka lat.
To nie wszystko.
Chiny podjęły budowę trzeciego lotniskowca, tym razem całkowicie opracowanego w kraju. W lutym 2017 roku stępkę pod niego położono w stoczni Jiangnan w Szanghaju. Jego nazwa nie jest znana, ale wiadomo, że ma być większy od obu pozostałych i ma zabierać na pokład więcej samolotów. Ma też mieć, wzorem lotniskowców amerykańskich i francuskiego, parowe katapulty, które umożliwią start samolotom ze znacznie większym ładunkiem uzbrojenia niż obecnie. W latach 20. XXI wieku zacznie się więc robić ciekawie, bo Chiny będą – jako jedyne na świecie poza USA – dysponowały już trzema lotniskowcami uderzeniowymi floty (nie liczymy tu śmigłowców desantowych, jakimi dysponuje kilka państw na świecie).
Chiny budują nie tylko lotniskowce, ale również atomowe okręty podwodne dysponujące rakietami strategicznymi, nowoczesne fregaty i jednostki desantowe. Tworzą silną regionalną potęgę morską, już dziś równie silną jak rosyjska Flota Dalekowschodnia, a w przyszłości silniejszą. Pod względem militarnym Chiny stają się drugim światowym mocarstwem po USA, co poza Donaldem Trumpem mało kto na świecie zauważył.