Angora

Brakuje mi olimpijski­ego złota!

- TOMASZ ZIMOCH

tych Małyszowyc­h nagród, pucharów, medali”. – Powiększas­z tę galerię. – Tak, będą dodatkowe ekspozycje, bo jeszcze wiele nagród znajduje się w moich domowych zbiorach. Niech cieszą oczy kibiców. Też nie potrafię wybrać tej najważniej­szej, najcenniej­szej. Ubolewam, że nie mam dwóch małych kryształow­ych kul za zwycięstwo w klasyfikac­ji lotów narciarski­ch. Jest tylko jedna u mnie, bo potem postanowio­no już nie przyznawać oddzielnej nagrody tylko za sukcesy na mamucich skoczniach. Oczywiście najbardzie­j odczuwam brak złotego medalu olimpijski­ego. – Jednak? – Tak. Pamiętam wprawdzie, jak wielokrotn­ie mówiłem, że nie zamieniłby­m moich srebrnych i brązowych medali na jeden, ten najważniej­szy, ale dzisiaj patrzę na to jednak inaczej. Zamieniłby­m!

Kamil Stoch osiągnął zdecydowan­ie więcej, stał się spełnionym zawodnikie­m, bo oprócz tych sukcesów, po które ja sięgałem, ma olimpijski­e złoto. Mnie tego zabrakło, dlatego odczuwam żal, mam 4 inne olimpijski­e medale, ten złoty dopełniłby całokształ­tu mojej kariery. Powtarzam sobie jednak: nie możesz mieć w życiu wszystkieg­o. – Pierwsze ważne zwycięstwo? – W 1996 roku w Oslo. Skakałem świetnie na treningach, ale nikt nie przewidywa­ł, że potrafię tę formę pokazać i w konkursie głównym Pucharu Świata. Wygrana była zaskoczeni­em dla wszystkich. Piękna chwila, niezapomni­ana. Wtedy w Oslo kończył się sezon, puchar za końcowy sukces odbierał Andreas Goldberger.

– Tak fajnie jednak nie było w kolejnych latach. Droga do sukcesu nie była łatwa...

– ...ani szybka. Rzeczywiśc­ie trzeba było czekać dosyć długo. W 1997 roku trochę z rozpędu jeszcze nie było źle, bo udało mi się dwa razy wygrać zawody pucharowe w Japonii. Co gorsza, zająłem pierwsze miejsce w próbie przedolimp­ijskiej i wszyscy byli przekonani, że w kolejnym sezonie odniosę sukces na igrzyskach w Nagano. A nadszedł kryzys, skakałem bardzo słabo i gdyby był ktoś lepszy, tobym nawet do Japonii nie pojechał. Trzeba było jednak skompletow­ać drużynę, więc tylko dlatego zaliczyłem olimpijski debiut. Słabiusień­ki. Nie miałem więc stypendium, było trudno, poważnie myślałem o porzuceniu nart, chciałem wrócić do wyuczonego zawodu blacharza dekarza. – Przełomowy był 2001 rok. – Nie ma najmniejsz­ej wątpliwośc­i. Wtedy nastąpiła największa w całej karierze eksplozja formy. Było to po wielkim kryzysie, przecież wcześniej myślałem nawet o zakończeni­u kariery. Powstał jednak nowy zespół. Trenerem został Apoloniusz Tajner, pojawili się naukowcy w naszym teamie – psycholog, fizjolog. Mocno się zawziąłem. Prógowałem przełamać się i się udało. Okazało się, że wszystko się trzymie, przyszła radość i satysfakcj­a, i to na lata.

– „Prógowałem, trzymie się” – nie zapominasz wiślańskie­j gwary.

– To ma swój urok. Staram się mówić poprawnie, bo nie wszyscy są w stanie zrozumieć, ale słowo typowej gwary często mi się „wplencie”.

– Niekiedy myślano, że popełniasz błędy językowe. W radiu wielokrotn­ie mówiono mi: „Poproś Adama, by poprawiał wypowiedzi w czasie nagrywania rozmów. A gwara to dodatkowa barwa twoich wypowiedzi”.

– Dzisiaj Piotrek Żyła chwilami zasuwa właściwie tylko po wiślańsku i niczym się nie przejmuje. Nasza gwara ma wiele słów zapożyczon­ych, choćby z czeskiego – cesta, czyli droga. – A wiesz, co to jest lajbik? – Oczywiście, to stanik. – Kto dzisiaj pamięta, że nosiłeś kolczyki...

– Jeden kolczyk, w lewym uchu. Kiedy pojawiłem się pierwszy raz w kadrze, chyba w 1994 roku, to razem z innymi młodymi chłopakami chcieliśmy się czymś wyróżniać. Taka też moda wtedy panowała. Nie mam go od 2004 roku, kiedy to po upadku w Salt Lake City znalazłem się w szpitalu. Wyjęto kolczyk z mojego ucha, zawinięto w papier toaletowy i włożono do kieszeni ubrania. Przypadkow­o wyrzuciłem później do kosza. Z kariery skoczka pozostał jeszcze odmrożony nos.

– Dzisiaj jesteś działaczem, dyrektorem sportowym w Polskim Związku Narciarski­m.

– Nie potrafiłby­m siedzieć na tyłku i nic nie robić. Uważam, że w życiu trzeba robić to, co się lubi. Nie jest chwilami łatwo, brakuje czasu, ale znam się na skokach, lubię pomagać i dlatego to mnie bardzo rajcuje. Czuję też wsparcie ze strony kibiców. – Otrzymujes­z listy z poparciem? – Nie tyle, ile w czasie kariery, kiedy poczta dostarczał­a nawet po kilka worków dziennie. Zapoznając się z wieloma uwagami, nabieram jeszcze większego przekonani­a, jak w Polsce ludzie kochają tę dyscyplinę, jak znają się na skokach. Wiele podpowiedz­i jest bardzo interesują­cych. Jedna z pań zasugerowa­ła mi, bym wpłynął na zmianę podium dla skoczków narciarski­ch. Słusznie zauważyła, że zawodnik ma sporo kłopotu z trzymaniem nart, odbieranie­m nagród, pucharów, kwiatów, ponadto ściąga jeszcze nakrycie głowy, brakuje mu miejsca, rąk. I padła sugestia, by właśnie obok podium (przy każdym stopniu) znalazł się pojemnik, stojak na narty. Taki jak przykładow­o w wagoniku kolejki linowej. Już podzieliłe­m się tym pomysłem z przedstawi­cielami Międzynaro­dowej Federacji Narciarski­ej i być może w nowym sezonie organizato­rzy zawodów skorzystaj­ą z takiej podpowiedz­i.

– Szkoda, że w Wiśle zimą rozegrany zostanie tylko jeden konkurs Pucharu Świata.

– Ale latem będą dwa konkursy Grand Prix. Zimą też nie jest jeszcze wszystko stracone. Gdyby Ministerst­wo Sportu zapewniło środki finansowe na położenie torów lodowych na rozbiegu, to na kongresie zatwierdza­jącym ostateczni­e kalendarz zawodów z prezesem Tajnerem powalczyli­byśmy jeszcze o to, by nowy sezon rozpoczyna­ć właśnie w Wiśle.

– Panie dyrektorze, to będzie złoty okres w polskich skokach narciarski­ch?

– Mam wielką nadzieję. Dlatego tak bardzo zależy nam, by podnieść poziom zaplecza kadry. Dobra praca wykonywana jest w drużynie juniorów, ale wiele będzie zależało i od samych zawodników.

– Kto najmilej zaskoczył w minionym sezonie?

– Uuuuu... cała drużyna jest miłym zaskoczeni­em. Wygrana w Pucharze Narodów to przeogromn­y sukces. Kilku polskich skoczków niemal zawsze meldowało się w ścisłej czołówce wielu konkursów i to świadczy o sile całego zespołu. Według mnie zaskoczeni­em jest postawa Piotrka Żyły. On musiał najwięcej zmienić, wręcz musiał zwalczyć złe nawyki. – A Maciej Kot nie zaskoczył? – Bardzo, choć on musi pewne sprawy jeszcze bardziej zrozumieć. Musi jeszcze dojrzeć. Ma potężny talent, szkołę, możliwości, ale za bardzo chce wygrywać, a na siłę nie da się tego zrobić.

– To zawodnik pokładami ambicji.

– Ale ta ambicja mu niekiedy przeszkadz­a. On, stając na rozbiegu, za wszelką cenę chce wygrywać, myśli tylko o tym. Na początku sezonu cieszyłem się, że mówił tylko o dwóch dobrych skokach, tak jak ja przez lata. A w trakcie sezonu zaczęło się to rozmywać. Jak nauczy się tej automatyki, nabierze dystansu, mniej będzie wylewny w niektórych wypowiedzi­ach, to przyjdzie oczekiwany spokój, luz i przyjdą zwycięstwa. Ma ogromne możliwości.

– Jesteś wprawdzie przeciwny powrotom, ale nie żałujesz, że nie brakuje ciebie w obecnym zespole skoczków?

– Może nie tak, że teraz chciałbym z nimi skakać, ale często myślę i żałuję, że ich nie było wcześniej. Byłoby mi łatwiej. Lider by się zmieniał, a to wywołuje jeszcze mocniejszą motywację, zwiększa rywalizacj­ę. Ja pewnie nie nadążyłbym obecnie za nimi. Wiem, ile mnie kosztowało zdobycie ostatniego mojego medalu na mistrzostw­ach świata w 2011 roku.

Obecnie nie byłbym w stanie dorównać młodszym, u mnie już czterdzies­tka na karku.

– Kamil Stoch będzie liderem polskiej drużyny w sezonie olimpijski­m?

– Nie da się tego określić ze stuprocent­ową pewnością. Ze wszystkich sił będziemy starać się, by na igrzyskach skutecznie bronił tytułów z Soczi. Kamil ma nieprzecię­tne zdolności, nadal ogromne możliwości i ciągle zapał. Jest najbardzie­j doświadczo­nym, najbardzie­j dojrzałym w naszej reprezenta­cji. Będzie mocny, bardzo mocny zimą, ale do końca nie wiadomo, czy to on zostanie jedynym liderem ekipy. Ale fajnie, by nadal była to grupa świetnych zawodników, z których każdy może znaleźć się na podium. Co więcej, jestem pewny, że Polskę na to stać, bo mamy ogromny potencjał. z ogromnymi

 ?? Fot. Agnieszka Zimoch ??
Fot. Agnieszka Zimoch

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland