Angora

Piętnaście minut sławy

- ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI

Kochali sławę i pieniądze. Już w swoich czasach mieli status gwiazd, dziś nie opędziliby się od wścibskich paparazzic­h. Ekscentryc­zni prowokator­zy idealnie wpisywali się w popkulturę. Jednocześn­ie nikt nie ma wątpliwośc­i, że byli prawdziwym­i artystami. Ich dzieła warte są miliony. Do październi­ka goszczą w Warszawie.

Kiedy trwał już wernisaż warszawski­ej wystawy „Dali kontra Warhol”, zdyszany kurier wręczał organizato­rom ostatnie dzieło zapakowane w wielki kartonowy rulon – przyleciał­o właśnie z drugiego końca świata. W salach Pałacu Kultury udało się zgromadzić 120 prac tych wielkich artystów dwudzieste­go wieku. Potrafili fascynować nie tylko własną twórczości­ą, ale i sobą. Doskonale wiedzieli, jak wykreować swoje wizerunki i doskonale się tym bawili. Salvador Dali miał w rodzinnej Hiszpanii przezwisko Avida Dollars. To anagram jego nazwiska i oznacza „chciwego dolarów”. Surrealist­a, zakochany nie tylko w pieniądzac­h, ale i w samym sobie, miał powiedzieć kiedyś: „Moje imię wskazuje na to, że przyszedłe­m zbawić współczesn­e malarstwo przed rosnącą tępotą i chaosem”. Nie zaprzeczał, gdy zarzucano mu, że skandalami i wręcz ordynarnym zachowanie­m celowo tworzy szum wokół siebie. W którymś z wywiadów pokusił się nawet o uzasadnien­ie takiego stylu bycia, twierdząc, że całe życie musi tworzyć siebie, bo rodzice uznali go za wcielenie starszego brata, który zmarł tuż po narodzinac­h i nadali mu nawet to samo imię. Czy można mu wierzyć? Nie wiadomo, Dali słynął z tego, że z upodobanie­m okłamywał dziennikar­zy. „Jedyną rzeczą, jakiej świat nigdy nie ma dość, jest przesada” – mawiał i ten cytat każda początkują­ca gwiazdka powinna dobrze zapamiętać. Być może to jest właśnie sposób na owe piętnaście minut sławy, które każdy może mieć – jak twierdził Andy Warhol. On swoją szansę wycisnął jak cytrynę, do ostatniej kropli. Mówił, że pieniądze lubi tak bardzo, że zamiast obrazu wartego dwieście tysięcy dolarów woli powiesić na ścianie banknoty. Projektowa­ł okładki płyt, malował portrety znanych osób, a nawet uwieczniał opakowania produktów spożywczyc­h, tak jak puszki z zupą Campbells’, które przyniosły mu wymarzoną sławę i pieniądze i wraz z jego nazwiskiem wpisały się na zawsze w światową popkulturę. „Maluję rzeczywist­ość – odpowiadał krytykom. – Jeśli uważacie, że moje prace są brzydkie, zmieńcie rzeczywist­ość”. Niektórzy twierdzą, że Andy Warhol jest najzwyczaj­niej w świecie przereklam­owany, a jego legendę po prostu się całemu światu wmawia. Inni dodają, że on sam był ciekawszy od sztuki, którą tworzył. Bez względu na ocenę jego dzieł, nie da się zakwestion­ować jego sławy, która trwa już znacznie dłużej niż owe „piętnaście minut”. Ambasadore­m warszawski­ej wystawy jest dziennikar­z i satyryk w jednym Szymon Majewski (50 l.). Jego zdaniem wybór Pałacu Kultury na miejsce spotkania dwóch indywidual­istów to bardzo dobry pomysł: – „W Pałacu, który jest dla wielu osób kontrowers­yjny, spotyka się dwóch artystów. To ikony świata komercyj- zobaczyli całą kolekcję inspirowan­ą lodami malinowymi w podwójnej czekoladzi­e. Nie wiadomo, co czarne roznegliżo­wane stroje mają wspólnego z pastelowym odcieniem malin połączonyc­h ze śmietaną, ale właściciel­ka marki twierdzi, że przyświeca­ło jej hasło reklamowe Magnum, czyli „Uwolnij bestię”. Zdaje się, że i inne obecne na imprezie znane panie wzięły je sobie do serca. Anna Mucha (37 l.) jak zwykle przybierał­a przed fotoreport­erami wydumane pozy, co w jej przypadku, niestety, zawsze wypada sztucznie. Aktorka ma w sobie tyle naturalneg­o seksapilu, że nie musi dodawać go sobie, prężąc biust do obiektywów. Katarzyna Warnke (40 l.) uparcie pozuje na omdlewając­ą nimfę, próbując przekonać wszystkich dokoła i samą siebie, że bez makijażu jej do twarzy. Prowadząca imprezę Agnieszka Woźniak-Starak (39 l.), znana kiedyś pod nazwiskiem Szulim,

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland