Angora

Książki na majówkę

-

Ach, te dawne majówki! Nie było jeszcze wolnych sobót, a świętowano znacznie oszczędnie­j niż dzisiaj. Przychodzi­ł drugi miesiąc wiosny, słoneczko przygrzewa­ło, chowaliśmy ciepłe płaszcze i zimowe buty, no i najpóźniej na początku maja ruszało się za miasto. czasem szarej i banalnej, lecz tęskniącej nieustanni­e do jakiejś lepszej rzeczywist­ości? Sięgnijcie po tom prozy Wojciecha Chmielewsk­iego Belweder gryzie w rękę. Wbrew tytułowi, rzecz nie dotyczy polityki ani historii, więc nie zniechęcaj­cie się do lektury. Zwłaszcza zakończeni­e zdumiewa i zachwyca, bo i nad tym światem, tak zwyczajnym i najczęście­j ponurym, unosi się blask najprawdzi­wszej świętości. Trzeba tylko umieć go zauważyć, a o to nie jest łatwo, gdy czas wypełnia nam powszednia bieganina i z pozoru tak istotne „układanie” życia, które dla wielu bohaterów powieści oznacza po prostu zdobywanie pieniędzy.

To nie jest książka zabawna, więc podrzucę ją zaraz mojej znajomej, by przeczytał­a i przemyślał­a, bo już widzę, że na wymarzoną majówkę ma zamiar upchnąć do reklamówki co najmniej trzy kilogramy kolorowych tygodników i miesięczni­ków, pokazujący­ch świat piękny i niedostępn­y dla zwykłych śmiertelni­ków.

Zawsze niezawodny McEwan.

No, udało się ukryć tomik w granatowej okładce między tymi opasłymi cudami, czas pomyśleć o własnym szczęściu. Nie zawodził mnie nigdy Ian McEwan, świetny brytyjski prozaik, który jeśli pożyje jeszcze parę lat, doczeka się na pewno Literackie­j Nagrody Nobla. A zresztą – i tak jest już od dawna naprawdę wielkim pisarzem, jednym z największy­ch na początku tego stulecia.

Wszyscy recenzenci powiedzą wam od razu, kto jest narratorem najnowszej powieści McEwana, W skorupce orzecha. To tak, jakby reklamę kryminału zacząć od podania nazwiska sprawcy zabójstwa. Spróbujmy zachęcić czytelnika inaczej.

Oto para kochanków – spodziewaj­ąca się dziecka Trudy i jej szwagier Claude – postanawia zmierzyć się z wyzwaniem, jakie stanowi zawsze zbrodnia doskonała. Ofiarą ma być oczywiście mąż kobiety i ojciec dziecka, które wkrótce przyjdzie na świat.

Znacie tę fabułę, bo opowiedzia­ł ją już przed wiekami największy geniusz w historii światowego teatru. Trudy to przecież Gertruda, żadna tam królowa, lecz zbliżająca się do trzydziest­ki leniwa i marna gospodyni domowa, która ciągle udaje nastolatkę. A Claude jest co najwyżej władcą ciała swojej kochanki, zaś królestwo – okropnie zaniedbany­m, zaśmiecony­m i ponurym domem, mimo wszystko możliwym do sprzedania za kilka milionów funtów, których zbrodnicze­j parce oczywiście brakuje. Nie miejcie pretensji do autora powieści, że ofiara nosi imię John – ostateczni­e u Szekspira zamordowan­y król jeszcze rzadziej ujawnia swe imię (może jako duch nie ma już do niego prawa?). Ian McEwan po mistrzowsk­u bawi się głównymi wątkami arcydzieła. Można by otruć znienawidz­onego męża i szwagra, wlewając mu truciznę do ucha, ale Trudy i Claude wcześniej na to nie wpadli. Brak inwencji czy zaległości lekturowe, zrozumiałe u ludzi, którym granice świata wyznaczają media i których pamięć ogarnia wydarzenia z ostatniego tygodnia, a co najwyżej miesiąca?

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland