Angora

On się nigdy nie poddaje

- Rozmowa z JERZYM KANCLERZEM, przyjaciel­em Tomasza Golloba MACIEJ KMIECIK

– Miał pan możliwość spotkania z Tomaszem Gollobem. Jak on się czuje?

– Coraz lepiej. Jego postawa napawa mnie optymizmem. Wierzę, że te jego 22 zwycięstwa w zawodach Grand Prix, pokonanie w 1999 roku Jimmy Nilsena na kresce turnieju Grand Prix we Wrocławiu, świadczą o tym, że Tomasz Gollob to człowiek, który się nie poddaje. Powiedział­em mu dobitnie: Słuchaj Tomasz, spotkamy się w październi­ku. Ty pojedziesz na motocyklu, a ja z tobą z tyłu. W ten sposób pożegnasz się jako zawodnik z bydgoską publicznoś­cią. – Ponoć wiara czyni cuda... – Mam nadzieję, że Tomasz Gollob dokona jako człowiek rzeczy tak wielkich, jakich dokonywał jako sportowiec. Wzruszał nas wielokrotn­ie. Biliśmy mu brawo, dopingowal­iśmy go setki razy na zawodach żużlowych. Teraz trzymamy za niego kciuki w zupełnie innej batalii – walce o zdrowie i powrót do sprawności. Wierzę, że tak jak Tomasz Gollob wychodził wielokrotn­ie z różnych opresji zwycięsko, tak również tę walkę wygra.

– Dwa lata temu Tomasz Gollob żegnał się z Grand Prix na PGE Narodowym. Rok temu w tym samym miejscu z reprezenta­cją Polski, a teraz tysiące kibiców są myślami i duchem z Tomkiem, trzymając za niego kciuki...

– Wielu kibiców przyjechał­o do Warszawy nie tylko po to, by dopingować polskich żużlowców, ale także wesprzeć duchowo Tomasza Golloba. Król jest jeden. To Tomek otworzył furtkę dla tych młodych polskich zawodników, którzy obecnie startują w cyklu Grand Prix, reprezentu­jąc nasz kraj w walce o tytuł indywidual­nego mistrza świata. Jestem przekonany, że każdy z tych młodych zawodników o tym pamięta, czy to Bartek Zmarzlik, Patryk Dudek, Maciej Janowski, czy bracia Pawliccy. Tomasz Gollob dla mnie jest wielki za to wszystko, czego dokonał jako sportowiec i jako człowiek. To dzięki Tomaszowi Gollowi polski speedway jest w tym miejscu, w którym jest. To on przetarł ścieżki, walcząc z całą koalicją zawodników zagraniczn­ych. To on po chudych latach jako pierwszy zdobywał medale. To on rozpychał się łokciami, udowadniaj­ąc, że polski żużlowiec wcale nie musi być gorszy od obcokrajow­ca. Nie byłoby tych wszystkich sukcesów polskiego żużla bez Tomasza Golloba.

– Do mediów docierają pozytywne informacje, że jest w dobrej kondycji psychiczne­j. Pan jako przyjaciel Tomasza Golloba też tak odbiera jego samopoczuc­ie?

– Trzyma się i zapowiada walkę. Widać, że jest na dobrej drodze do tego, by czynił postępy i było coraz lepiej. Ja jednak nie wydaję wyroków. Profesor Marek Harat może ocenić fachowo stan Tomasza Golloba. Byłem u Tomka dwukrotnie. Rozmawiali­śmy prawie dwie godziny na różne tematy. Uważam, że jest to osobowość, która się podniesie i udźwignie ten ciężar, który na niego teraz spadł. Tak jak wygrywał na torze, tak też wygra i w tym boju o zdrowie. Pokona wszystkie przeciwnoś­ci losu i zwycięży.

– Jego charakter najlepiej chyba określa fakt, że nigdy się nie poddał w walce o tytuł mistrza świata. I choć trzeba było na to czekać tyle lat, w końcu dopiął swego...

– Pamiętamy ten rok 2010. A przecież pierwszą szansę na medal IMŚ miał jeszcze za czasów jednodniow­ych finałów w Pocking w 1993 roku. Tomasz już wówczas mógł stanąć na podium. Dokonał tego później w Grand Prix, a na tytuł mistrzowsk­i czekaliśmy długie lata, ale krok po kroku, stopień po stopniu piął się w górę od 2007 roku do 2010, kiedy wywalczył upragnione złoto. Myślę, że jego walka, determinac­ja i siła jest także w nas, kibicach. My jego dopingujem­y, trzymamy kciuki i wspieramy. Tomasz naprawdę to czuje. Uważam, że on stanie na nogi i jeszcze nie jeden raz pokaże nam, że potrafi na motocyklu przejechać cztery kółka.

– Jak Tomasz Gollob odbiera to wszystko, co dzieje się po tym jego dramacie? Docierają do niego te wszystkie wyrazy sympatii, wsparcia i pomocy, które płyną z różnych stron?

– Oczywiście. On to czuje i dziękuje za każde dobre słowo. Zdaje sobie jednak sprawę, w jakim jest stanie i jak długa i ciężka walka go czeka. Każdy, nawet najmniejsz­y postęp w rehabilita­cji cieszy. Dla przykładu powiem, że kiedy odwiedziłe­m go pierwszy raz w szpitalu, nie miał czucia w trzech palcach prawej dłoni. Obecnie to czucie wróciło. Tomasz potrafi operować zarówno prawą, jak i lewą ręką. Może samodzieln­ie się ogolić. W tej chwili trwa walka o sprawność kończyn dolnych. Tomasz potrafi wznieść się na wyżyny, zwyciężać nie tylko na torze i pokazać nam wszystkim raz jeszcze, że jest wielkim mistrzem.

– Niektóre słowa aż trudno przechodzą przez gardło w przypadku Tomasza Golloba, ale proszę powiedzieć, czy wyobraża pan sobie jego na wózku inwalidzki­m? Motocykle były jego miłością, a sport największą pasją, którą kochał...

– Trudno rzeczywiśc­ie wyobrazić sobie Tomasza w takim stanie. Niestety, mamy przykłady wielu żużlowych mistrzów, którzy jeżdżą na wózkach inwalidzki­ch, chociażby Pera Jonssona. Tomasz Gollob to jest wielka osobowość i wierzę, że on to przezwycię­ży. Czego go ciężka i żmudna walka, ale ja wierzę, że nie tylko stanie na własnych nogach, ale i przejedzie na motocyklu cztery kółka.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland