Sąd za nieszczepienie dzieci
w Gniewkowie. „Zawiadamiam o możliwości narażenia na utratę zdrowia i narażenia życia” – napisał. – Niech sąd zdecyduje, czy działania rodziców są dobre, czy złe dla dziecka – mówi „Rzeczpospolitej”.
Sąd z urzędu zdecydował o wszczęciu postępowania przeciwko rodzicom.
– Przesłanką jest pismo zawierające sugestię o możliwości narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia. Wpłynęło z przychodni, do której szpital przesłał kartę szczepień urodzenia dziecka – wyjaśnia nam sędzia Dorota Cyba-Prill, prezes Sądu Rejonowego w Inowrocławiu.
To wcale nie jedyny przypadek w Polsce, gdy sprawie nieszczepienia dziecka przygląda się sąd. W ostatnich miesiącach do Sądu Rejonowego w Pile wpłynęły trzy takie zawiadomienia. W jednym przypadku sąd wszczął postępowanie.
– Jednak po jego przeprowadzeniu sąd orzekł brak podstaw do ograniczenia władzy rodzicielskiej nad małoletnim dzieckiem – mówi sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Na antyszczepionkowych forach internetowych rodzice skarżą się na naciski w sprawie szczepień. W jednym z zachodnich województw do domu, w którym było niezaszczepione dziecko, na zlecenie przychodni przyszła policja, nakazując rodzicom stawienie się w punkcie szczepień.
Inni rodzice piszą, że dostali pismo z sądu już dwa dni po urodzeniu dziecka. Powodem była odmowa podania dziecku szczepionki w pierwszej dobie życia.
– Dla osób skupionych w naszym stowarzyszeniu jest to przemoc wobec rodziny i totalitaryzm medyczny, który ma zmusić pełne obaw matki do kolejnych szczepień. A ta mama widziała, jak jej dziecko po szczepionce traciło przytomność, nie oddychało, miało drgawki – komentuje Justyna Socha ze stowarzyszenia STOP NOP, zrzeszającego rodziców, których dzieci doświadczyły powikłań poszczepiennych.
Dodaje, że próby ograniczenia władzy rodzicielskiej już wcześniej się zdarzały, ale ostatnio jest ich więcej. – To brutalna ingerencja i łamanie praw człowieka. To zemsta systemu w prorodzinnym kraju – mówi Socha.
Chłodniej do sprawy podchodzi natomiast rzecznik praw dziecka Marek Michalak: – Sąd ma wręcz obowiązek wyjaśnić, czy nie są naruszane prawa dziecka. Z pewnością jest w posiadaniu bardziej szczegółowych informacji i będzie mógł ocenić decyzję rodziców. Jeżeli uzna, że prawa i dobro dziecka są naruszane, jest zobowiązany podjąć stosowne decyzje.