Warany cierpią w milczeniu
Sadząc rośliny, należy pamiętać o ich wzajemnym korzystnym lub negatywnym oddziaływaniu. I tak np. wokół marchewki sadzimy cebulkę, która zapachem odstrasza połyśnicę marchwiankę. Marchew lubi też sąsiedztwo pora, sałaty i rzodkiewki. Nie lubi się za to z burakiem. Niekorzystnie wpływa też na nią koper. Przy pomidorach nie sadzimy ogórków i ziemniaków – lepiej będą rosły w towarzystwie selera i bazylii. Bazylię umieśćmy też koło ogórka, przez co zmniejszymy ryzyko wystąpienia mączniaka rzekomego. Obok fasolki szparagowej ulokujmy miętę i szałwię. Przy truskawkach sadzimy cebulę i czosnek, które będą chroniły je przed szarą pleśnią. W warzywniku nie może zabraknąć też aksamitek, które zwalczają nicienie, i nasturcji, która zwabi mszyce i odstraszy ślimaki. Lawenda przy różach zniechęci mszyce, a czosnek ochroni je przed mączniakiem prawdziwym. Ślimaki odstraszą szałwia, hyzop i tymianek, a kleszcze – wrotycz, kocimiętka, czosnek i chrzan. A ponadto kierujmy się zasadą, że im większa różnorodność roślin, tym lepiej.
Zbieramy pokrzywy i robimy gnojówkę. Około kilograma młodych pokrzyw zalewamy 10 litrami wody i odstawiamy w zaciszne miejsce. Po 24 godzinach możemy użyć wyciągu do oprysku przeciw mszycom. Po miesiącu (codziennie trzeba mieszać) otrzymamy gnojówkę, która w rozcieńczeniu 1:10 posłuży jako doskonały nawóz. Jest bogata w azot i mikroelementy. Nadaje się do podlewania kwiatów i warzyw. Wzmacnia także ich odporność. Pędy pokrzywy nadają się też do ściółkowania warzyw między rzędami. Fot. Plantpol Zaborze Bidens Superstar to nowa odmiana uczepu o bardzo dużych kwiatach. Roślina szybko rośnie, ma półwzniosły pokrój i ładnie się krzewi. jola.b@angora.com.pl
Jeszcze 20 lat temu fauna towarzysząca nam w domach była dość przewidywalna: psy, koty, rybki, papugi, świnki morskie, chomiki. Można było mieć to, co dało się kupić. Potem zaczęły pojawiać się żółwie, tchórzofretki i jadowite pająki. Teraz kupić już można niemal wszystko, a przepisy zakazujące wwozu niektórych gatunków sprytni rodacy nauczyli się umiejętnie obchodzić.
– Mam coraz większy problem z odpowiedzią na pytanie o najdziwniejszy gatunek, który właściciel przyprowadził do mojej kliniki – przyznaje Aleksandra Maluta, specjalista chorób zwierząt nieudomowionych, prowadząca w Warszawie przychodnię dla zwierząt egzotycznych.
Tylko w miniony weekend leczyła bowiem tenreka, teju brazylijskie, jastrzębia gołębiarza i nietoperza. Cena leczenia zależy od gabarytów pupila oraz od skomplikowania schorzenia. Porada lekarska dla gada kosztuje od 50 zł, cena leczenia małpy zaczyna się od 80 zł. I choć przyjęty będzie każdy pacjent, który zmieści się w drzwiach, pani doktor często musi uzbroić się w wielką cierpliwość – właściciele egzotycznych gatunków bardzo często wykazują olbrzymią ignorancję, jeśli chodzi o zasady trzymania dziwnego zwierzaka w domu.
Aleksandra Maluta pomagała już np. małpce z odparzeniami od pampersa, który był zbyt rzadko zmieniany, czy żółwiowi, któremu postanowiono przekłuć pancerz. Bardziej drastyczne przypadki podaje tylko na szkoleniach dla innych lekarzy weterynarii, których coraz większa liczba chce odpowiadać na rosnącą liczbę dziwnych zwierząt trzymanych w polskich domach.
– Ludzie kupują na przykład warana albo kameleona jak żywą zabawkę, pod wpływem impulsu, nie sprawdzając, co je, w jakich warunkach musi żyć i ile to wszystko będzie ich kosztowało. Tymczasem stworzenie odpowiednich warunków utrzymania np. agamy brodatej mogą wielokrotnie przewyższać koszt jej zakupu, który wynosi około 200 zł – mówi Aleksandra Maluta.
Generują je np. dobrze wyposażone terraria z ogrzewaniem i oświetleniem
Dzikie zwierzęta powinny pozostawać w swoich naturalnych środowiskach – takim wnioskiem zakończyła się konferencja z udziałem m.in. Aleksandry Maluty, zorganizowana przez kanał Polsat Viasat Nature. Pretekstem do spotkania i rozmowy na temat losu dzikich zwierząt w naszych domach była premiera nowego serialu dokumentalnego pt. „Władca dziczy”, w którym zaskakujące egzotyczne zwierzęta pokazuje widzom Dominic Monaghan, aktor znany m.in. z serialu „Lost” czy roli hobbita Merry’ego w ekranizacji „Władca Pierścieni”. – np. ceny smart terrariów dla średnich gadów oscylują w granicach 1000 – 1500 zł. Do tego specjalistyczna dieta, bo przecież nie podamy waranowi kotleta. Aleksandra Maluta podaje przykład agamy, która zjada naraz paczkę świerszczy w cenie 10 – 12 zł. W koszty należy wliczyć też suplementy diety niezbędne z uwagi na sztuczne warunki utrzymania podopiecznego oraz wizyty u lekarza. Oszczędzanie na tym wszystkim przynosi egzotycznym zwierzakom cierpienie, a wiele z nich nie sygnalizuje objawów choroby w czytelny sposób. W naturze chore zwierzę jest zwykle zjadane przez drapieżnika.
Pani doktor jest jednak jak najdalsza od promowania całkowitego zakazu trzymania egzotycznych gatunków w domu. Są wśród nich takie, które mieszkanie w bloku znoszą dość dobrze, a są alternatywą mniej wymagającą niż pies lub kot. Wymienia tu różne gatunki owadów i ogólnie bezkręgowców – patyczaki, modliszki, żuki, ślimaki afrykańskie, niektóre płazy i gady, jeże afrykańskie czy małe zwierzęta futerkowe. Zachęca jednak, aby przed zakupem zapoznać się z wymaganiami zwierzęcia, sprawdzić, czy nie znajduje się na liście gatunków inwazyjnych dla Europy i czy nie jest objęte zakazem wwożenia. Wiele gatunków, w tym wszystkie objęte tzw. konwencją waszyngtońską, podlega obowiązkowi rejestracji w urzędzie gminy. Robi tak jednak jedynie 30 proc. ich właścicieli.